22. Pocisk miłości (oczami Annabeth)

Zacznij od początku
                                    

— Julia ma rację — przytaknął Grover.

— Czyli co? — wściekłam się. — Będziemy tu siedzieć i czekać, aż wróci? On nie jest głupi, Grover. Coś mu się stało.

Nie czekając na jego odpowiedź, ruszyłam na poszukiwania.

***

Okej, może to nie było takie proste.

W ciągu kolejnej godziny nic nie znalazłam. Szukałam naprawdę w każdych krzakach, pod każdym drzewem i między źdźbłami trawy.

No dobra, to ostatnie niekoniecznie.

Po nieowocnym szukaniu usiadłam pod jakimś drzewem. Mimo światła latarki widziałam bardzo mało. No bo przecież nie było nocy, skądże.

Wyciągnęłam z kieszeni butelkę z wodą i upiłam łyk. Latarka wyślizgnęła mi się z ręki. Chaotycznie ją złapałam, gdy już, już miała się rozbić o ziemię. Wtedy światło padło na krzaki, a właściwie na budynek za nimi.

Annabeth Chase, potrzebne ci okulary.

Wstałam i schowałam butelkę do kieszeni. Nie pytajcie, jak są pojemne. O tym kiedy indziej.

Ostrożnie podeszłam do krzaków i rozsunęłam je. Moim oczom ukazał się biały domek z jednym balkonem i oknami z białymi framugami. Nie widziałam nikogo wokół niego, ale osądziłam, że tak dobrze zadbany budynek nie może stać tu opuszczony. Z resztą w jednym z okien paliło się światło.

Podeszłam do drzwi. Może ludzie mieszkający tu widzieli Percy'ego? Warto spróbować. Nie miałam nic do stracenia. Zadzwoniłam dzwonkiem i czekałam.

Otworzył mi młody chłopak, na oko w moim wieku. Był brunetem, ubranym w czerwoną koszulkę i ciemne spodnie. Uśmiechnął się do mnie życzliwe.

Zastanowił mnie jednak fakt, że ten koleś od tak otwiera mi drzwi o wpół do drugiej w nocy.

— Dobry wieczór — powiedziałam niepewnie. — Szukam... takiego chłopaka. Szatyn, około metr osiemdziesiąt wzrostu, biała koszulka i czarne spodnie. Może... go widziałeś?

— Widziałem — odparł, a mnie kamień spadł z serca. — Wejdź, pewnie jest ci zimno.

Uśmiechnęłam się i weszłam do środka. Moim oczom ukazał się hol wysadzany drewnem, oświetlony starodawnymi lampami.

— Jestem Jim — dopowiedział jeszcze. — Jim Dirt. A ty?

— Annabeth Chase — odpowiedziałam.

Chłopak przeprowadził mnie przez dom. Otworzył jakieś drzwi i zobaczyłam tam przejście prowadzące w dół. Czyżby do piwnicy?

— Percy siedzi w piwnicy? — zapytałam, marszcząc brwi. Nie pasowało mi to. Jim jednak przytaknął i razem zeszliśmy po starych, kamiennych schodach.

Wbrew pozorom cały tunel urządzono podobnie jak hol. Było tu dużo drewna i lamp, a także pachniało wanilią.

Weszliśmy do jakiegoś pomieszczenia. Zobaczyłam Percy'ego siedzącego na krześle. Był odwrócony do mnie plecami.

— Percy! — powiedziałam głośno i podeszłam bliżej, a wtedy zamknęły się za mną drzwi.

Światło zgasło i przez chwilę słyszałam tylko plusk wody. Moje serce zaczęło bić mocniej, kiedy od strony drzwi dobiegł mnie odgłos ciężkich kroków.

— Nareszcie jesteś, córko Ateny — rzekł jakiś chłopak, a mnie przeszył dreszcz. Poczułam zagrożenie. — Czekaliśmy na ciebie. Nasza przywódczyni ma z tobą pewne porachunki.

Percy Jackson i córka PosejdonaOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz