Zabiorę Cię stąd

1.3K 68 129
                                    

To był ostatni raz.
Te słowa rozbrzmiewały nieprzerwanie w mojej głowie, spustoszenie spowodowane nimi było nie do opanowania. Pocałunek, który dla chłopaka miał być formą pożegnania, w moim sercu rozpalił coś co tak uparcie starałam się ugasić.

- Znowu uciekłaś gdzieś myślami. - stwierdził Fabio. - Zadałem Ci drugi raz to samo pytanie Chiaro. Czy uraczyłabyś mnie swoim towarzystwem na jutrzejszym bankiecie?

- Będzie mi niezmiernie miło. - odpowiedziałam bez większego zastanowienia.

- Czekaj, co ty powiedziałaś? - potrząsnął zszokowany głową. - Zgodziłaś się? Bez argumentów? Bez przekonywania? Bez złośliwości? - podszedł do mnie szybkim krokiem, a dłoń przyłożył do czoła. - Temperatura w normie.

Bezwarunkowo zaśmiałam się na słowa mężczyzny, nie spodziewałam się po nim jakiegokolwiek przejawu humoru.

- Bardzo chętnie będę ci towarzyszyć podczas sobotniego bankietu. - upewniłam mojego rozmówcę. - Powiedz mi coś więcej o nim.

- Za wiele nie wiem, moja asystentka nie przekazała mi za dużo informacji. Wiem jedno, będzie to bardzo formalny bankiet, musimy prezentować się fenomenalnie. - spojrzał na mnie pewnym siebie wzrokiem. - Dla ciebie nie będzie to żaden problem, zawsz prezentujesz się perfekcyjnie Chiaro.

Zbliżył się na niebezpiecznie bliską odległość, doskonale wyczułam jego intencje. Zrobiłam kilka kroków w tył, na plecach poczułam chłód ściany, jednak Fabio zbliżał się nadal w moim kierunku.

- Nie zrobię niczego bez Twojego przyzwolenia Chiaro. - wyszeptał delikatnie zachrypniętym głosem. - Chociaż utrudniasz mi to zadanie. W jego oczach widziałam pożądanie cholernie ciężkie do okiełznania. - Wiem co łączyło cię z tym chłopcem.

- Chłopcem? - zastygłam w bezruchu.

- Leclerc. - zaśmiał się arogancko. - Zupełnie nieśmieszna parodia mężczyzny. Dlatego stoję przed Tobą aby choć częściowo uświadomić Ci jak powinnaś być traktowana przez mężczyznę. Jesteś warta o wiele więcej niż Ci się wydaje Chiaro.

Stanęłam na baczność i wyminęłam zdecydowanie większe od mojego ciało mężczyzny. Gniew rozrywał mnie do środka.

- Fabio. - powiedziałam poważnym tonem. - Radzę Ci pozostawić moją przeszłość, a przynajmniej nie poruszaj tego tematu w mojej obecności, jest to wysoce niestosowne.

- Pozbądź się tego formalizmu. - ponownie zmniejszył odległość między nami, opuszkami palców pogładził mój polik.

- Pozbyć się formalizmu? - ponownie zmniejszyłam odległość między nami do minimum. - Jeszcze raz mnie dotkniesz, a złamię każdą pieprzoną kość w twojej dłoni. Do zobaczenia na bankiecie.


Idealnie skrojona sukienka otulała moje ciało, materiał w kolorze głębokiej czerni, z którego była wykonana idealnie komponował się z burgundową szminką.
Po wczorajszym nieporozumieniu, które miało miejsce w biurze nie odezwałam się do Fabio, wydałam jedynie zdawkową wiadomość, w której poinformowałam go, że bez jego pomocy dotrę w wyznaczone miejsce bankietu.
Nadal buzowała we mnie złość wymieszana z chęcią zemsty za wypowiedziane przez niego słowa. Pozwolił sobie ocenić moją przeszłość, do której wracałam każdego wieczoru, która była bezpieczną przystanią o ile był w niej Charles. Weszłam pewnym krokiem na teren okazałej posiadłości, natychmiastowo chwyciłam w drobną dłoń kieliszek wypełniony szampanem, w przeciągu trzech sekund był już pusty.
Bacznie analizowałam witające się ze mną twarze, chcąc przypisać je chociaż do grupy docelowej z którą może być powiązany bankiet.

Too fast for love // Charles LeclercWhere stories live. Discover now