Chyba już czas na mnie

1.5K 66 15
                                    

Drżałam przed wejściem głównym do budynku szpitala, wiedziałam że spotkanie z chłopakiem będzie mnie dużo kosztować. Chciałabym powiedzieć mu jak bardzo go kocham, jak bardzo za nim tęskniłam, że przez ten cały czas kiedy był w śpiączce, trzymałam jego dłoni i modliłam się o to, żeby w końcu się wybudził. Ale nie mogłam. Lekarz zalecił dawkowanie mu informacji w bardzo subtelny i delikatny sposób.


Przemierzałam szpitalne korytarze pewnym krokiem, znałam je już na pamięć. Jednak kiedy znalazłam się przed pomieszczeniem, w którym leżał Charles, dreszcz przeszedł całe moje ciało. Nie wiedziałam co mam mu powiedzieć, nie wiedziałam jak się przedstawić, byłam dla niego kompletnie obcą osobą, chociaż on był dla mnie całym światem.

- Chiara? - dobrze znany mi głos wyrwał minie z namysłu. - Dobrze pamiętam twoje imię?

- Chiara Antonella Moretti. - wypowiedziałam swoje pełne imię z nadzieją, że chłopak sobie cokolwiek przypomni. - Zgadza się.

- Nie będę ukrywać, ale jestem delikatnie zaskoczony twoją wizytą. - zmieszanie wymalowało się na twarzy monakijczyka. – Przyszłaś z Carlosem?

- Przyszłam sama. Chciałam sprawdzić jak się czujesz. – dystans, który był wyczuwalny łamał moją pewność siebie i chęć walki.

- Piękny pierścionek, Carlos musiał się wykosztować. - zaśmiał się chłopak, tak bardzo tęskniłam za jego śmiechem.

- To nie jest pierścionek od Carlosa. - brunet posłał mi pytające spojrzenie. - Nie jesteśmy parą.

- To w takim razie kim jest ten szczęśliwiec? - jego poczucie humoru delikatnie zmniejszyło dystans między nami, ale świadomość że szczęśliwiec, o którego pyta patrzy właśnie na mnie, była cholernie bolesna.

- To bardzo długa, skomplikowana i przykra historia. - obdarzyłam monakijczyka bladym uśmiechem.

- Dzień dopiero się zaczął. - obdarzył mnie najpiękniejszym uśmiechem jaki kiedykolwiek widziałam. - A ja jestem świetnym słuchaczem, tak więc opowiedz mi o historii tego pierścionka. Wygląda dosyć znajomo.

Słowa chłopaka wywołały elektryzujący dreszcz na całym moim ciele, wiem że nawet drobnostki, mogą mu pomóc w przywróceniu pamięci, ale fakt że pierścionek zaręczynowy wygląda mu znajomo obudził we mnie optymizm i nadzieję.

Uśmiechnęłam się szeroko do chłopaka, który nawet nie zdawał sobie sprawy z tego, że to właśnie on ten pierścionek mi podarował, w mojej głowie toczyła się nierówna walka. Chciałabym mu powiedzieć wszystko z najmniejszymi szczegółami, ale najzwyczajniej w świecie mi w to nie uwierzy. Zdaję sobie sprawę z tego, że nasze początki wcale nie były łatwe i świadomość, że muszę sprawić żeby pokochał mnie raz jeszcze jest strasznie bolesna.

- Chiara? - tak dawno nie wypowiadał tego imienia. - Przepraszam za bezpośredniość, ale utrata pamięci to najgorsze możliwe uczucie, ostatni rok kompletnie mi się rozmył, nie pamiętam wyścigów, nie pamiętam osób, nie pamiętam ostatniej przerwy wakacyjnej. Kompletna pustka. Doskonale wiem, że nie jesteś narzeczoną Carlosa, powiedział mi to ostatnim razem kiedy tu byliście.

- Nie do końca rozumiem. - posłałam chłopakowi zdezorientowane spojrzenie.

- Podobnie jak ja. Czemu mnie odwiedzasz? Czemu byłaś jedną z pierwszych osób, które zobaczyłem po wybudzeniu? I czemu twój widok sprawia że czuje się zupełnie inaczej...

Moje jasne oczy wypełniły się łzami. Patrząc w oczy chłopaka zrozumiałam, że jeżeli nie będzie w stanie przypomnieć sobie tego co nas łączyło, to sprawie że pokocha mnie na nowo. Nie pozwolę, żeby zniknął z mojego życie, nie bez walki.

- Mówiłam, to cholernie skomplikowana sytuacja. - powiedziałam drżącym głosem. - Chyba już czas na mnie.

Delikatnie podniosłam swoje ciało z fotela, który znajdował się tuż przy szpitalnym łóżku. Na twarzy chłopaka malowały się przeróżne emocje, zaczynając od zdezorientowania, idąc przez ciekawość, a kończąc na smutku. Ekspresowo odwróciłam się plecami do chłopaka i ruszyłam w kierunku drzwi, nie chciałam żeby zobaczył jak wiele kosztowała mnie rozmowa z nim, kiedy miałam pewność, że nie widzi już mojej twarzy, pozwoliłam łzom swobodnie spłynąć na moje poliki.

- Przyjdziesz jutro? - zapytał delikatnie Charles.

Bezwarunkowo zatrzymałam się w progu, nie potrafiłam mu odpowiedzieć.

- Pytałeś o pierścionek. - kompletnie zmieniłam tory rozmowy. - Dostałam go od miłości swojego życia, miał zagwarantować nam przyszłość, ale w ułamku sekundy nasze życie przewróciło się do góry nogami.

Niepewnie odwróciłam się w kierunku chłopaka, żeby raz jeszcze spojrzeć jego oczy. Widziałam że był całkowicie pochłonięty moimi słowami.

- I żałuję jednej rzeczy. – kontynuowałam.

- Jakiej? – zapytał niepewnie brunet.

- Że przed wyścigiem, który całkowicie odmienił nasze życie, nie zdążyłam mu powiedzieć jak bardzo go kocham.

Po tych słowach ekspresowo opuściłam szpitalny pokój. Doskonale wiedziałam, że przez najbliższe minuty Charles będzie analizował moje słowa, ale miałam nadzieję że choć w małym stopniu zrozumie ich przekaz.

Too fast for love // Charles LeclercWhere stories live. Discover now