Jestem w stanie poświęcić dla ciebie wszystko co mam

2.3K 76 7
                                    

Chaotycznie wypakowywałam swoją walizkę. Nie czułam spokoju ducha, towarzyszyło mi tylko rozgoryczenie i strach, przed tym że straciłam ostatnią szansę. Ból w klatce piersiowej przypominał o tym, że od przeszło trzech miesięcy nie brałam leków, tylko że w tym momencie było mi to całkowicie obojętne. Lubiłam wyniszczać samą siebie toksycznymi relacjami, szybkim trybem życia i niebraniem leków. W mieszkaniu rozległ się dźwięk, który informował o tym, że ktoś właśnie stoi przed drzwiami, dynamicznie podniosłam się z chłodnej podłogi.

Przyszedł. 

- Masz pięć minut. - powiedział wyraźnie zmęczony Charles. – Mogę walczyć o to wszystko tak długo jak tylko zechcesz, ale ta nierówna walka mnie męczy. Gdybyś tylko spróbowała zawalczyć o to ze mną, sam nie jestem w stanie... - ściągnął okulary, które ukrywały jego podpuchnięte oczy. Płakał.

- Pięć minut wystarczy. – ruszyłam pewnym krokiem w stronę chłopaka, przytuliłam go najmocniej jak tylko potrafiłam. Wiedziałam, że żadne słowa nie wyrażą tego co aktualnie czułam. Chłopak zamknął mnie w szczelnym uścisku, po czym zanurzył twarz w zagłębieniu mojej szyi. Poczułam cholerną ulgę, miałam go przy sobie. – Nie uciekaj ode mnie, zostań.

Po moich słowach monakijczyk złożył delikatny pocałunek na moim czole. Widziałam, że ta walka naprawdę go złamała, łzy mimowolnie spływały po jego policzkach. Oboje byliśmy złamani, przez samych siebie. Chwycił moją twarz w swoje dłonie, w jego oczach widziałam przeszywający ból.

- Dlaczego nie pozwoliłaś mi wszystkiego wyjaśnić, potrzebowałem tylko chwili. Charlotte jest dla mnie od dawna zamkniętym rozdziałem. – powiedział pewnym siebie głosem.

- To czemu odebrała twój telefon? Czemu byłeś wczoraj razem z nią?

- Przyszła do hotelu kiedy pakowałem swoje rzeczy. Chciałem jak najszybciej wrócić do domu, musiała go odebrać kiedy byłem w łazience. Nasze rozstanie od kilku miesięcy jest dla niej fikcją. – chłopak zwinnie kciukiem otarł moje łzy. – Musisz mi uwierzyć.

- Wierzę. – powiedziałam zamykając oczy, nie byłam w stanie spojrzeć na chłopaka, któremu sprawiłam tyle bólu.

- Chiara, spójrz na mnie. Jesteś jedyną osobą na której mi zależy. Jestem w stanie poświęcić dla ciebie wszystko co mam, tylko musisz mi powiedzieć, że tego chcesz. – niepewnie skierowałam wzrok na chłopaka. – Przez ostatnie miesiące jesteś w moich myślach bez przerwy, nawet kiedy usilnie próbowałem z tym walczyć. Chiaro Antonello Moretti, jesteś osobą której szukałem od tak dawna... nawet teraz boję się, że kiedy Cię wypuszczę... znikniesz.

- Nie pozwól mi zniknąć. – bezsilnie powiedziałam do bruneta, on w odpowiedzi pocałował mnie w najdelikatniejszy sposób jaki mogłam sobie tylko wyobrazić, jakby bał się, że użycie większej siły może mnie uszkodzić. Był w błędzie, to co robił w tym momencie chociaż częściowo pozwoliło mi się odbudować.

Jest moim ratunkiem.


Kolejne dwa tygodnie były dla mnie niczym wyrwane z bajki. Charles nie opuszczał mojego mieszkania nawet na moment, jedynie na kilkugodzinne treningi, po których ekspresowo wracał. Wielkimi krokami zbliżało się też wesele mamy i Liama, miało się ono odbyć kilka dni przed powrotem na tor. Poinformowałam rodziców, że pojawię się w towarzystwie monakijczyka, na co bardzo radośnie zareagowali, widzieli jaki wpływ ma na mnie ten chłopak.

 Uszczęśliwiał ich córkę. 

Too fast for love // Charles LeclercWhere stories live. Discover now