Powiedz tylko, że chcesz mnie w swoim życiu

2.2K 70 7
                                    

Ogród, w którym miało odbyć się wesele zapierał dech w piersiach. Przystrojony był białymi lampionami, w których płomienie delikatnie falowały, a piwonie doskonale komponowały się z zielenią ogrodu. Stałam na balkonie i uważnie przyglądałam się gościom, których z minuty na minutę było coraz więcej. Poczułam nieprzyjemne kłucie w sercu, cholernie bolało.

- Już czas kochanie. – moim oczom ukazała się mama, wyglądała jak wyciągnięta z bajki księżniczka, na jej twarzy wymalowane było szczęście. – Strasznie się stresuję, to już dzisiaj. Nowy rozdział.

Łza spłynęła po jej wypudrowanym policzku.

- Nie zdajesz sobie sprawy jak bardzo się cieszę. Będziemy rodziną. – powiedziałam z lekkim uśmiechem.

- Jesteśmy nią kochanie od dziesięciu lat. Pamiętaj, że zawsze będziesz naszym oczkiem w głowie Chiara.

Wzięłam swoją rodzicielkę pod rękę, to ja dzisiaj miałam zaszczyt zaprowadzić ją do ołtarza. Miałyśmy tylko siebie. Pewnym krokiem prowadziłam ją w kierunku Liama, mijając przy tym masę ludzi, którzy z zachwytem spoglądali na naszą dwójkę.

Moim oczom ukazał się Charles, w idealnie skrojonym garniturze. Widziałam jak uśmiech błądził bo jego roześmianej twarzy. Oddałabym wszystko, żeby przez resztę życia uśmiech nie opuszczał tego chłopaka, było mu w nim do twarzy. Nagle jego wzrok powędrował w moim kierunku, a jego usta delikatnie się rozchyliły. W jego oczach dostrzegłam to, czego tak długo próbowałam się wystrzegać. Miłość.

Ceremonia przepełniona była momentami wzruszeń, jednak moja uwaga przez cały ten czas skupiona była na monakijczyku. Widziałam każdą, nawet najdrobniejszą emocję na jego twarzy.


Na weselu nie miałam nawet chwili wytchnienia, z racji tego, że jestem świeżo upieczoną pasierbicą Liama, byłam na celowniku wszystkich gości. Gdy nagle muzyka zwolniła, odetchnęłam z ulgą. Rozpaczliwie błądziłam wzrokiem za brunetem, z którym nie miałam okazji dzisiejszego wieczoru spędzić chociażby minuty, zniknął. W ułamku sekundy poczułam jak ktoś podpiera swój podbródek o moje ramię, a dłońmi obejmuje moje drobne i wystraszone ciało.

- Mogę? – delikatnie obrócił mnie tak, abym widziała dokładnie jego twarz. Charles. – Cały wieczór czekałem na swoją kolej.

Położyłam ostrożnie głowę na torsie chłopaka, w żelaznym uścisku kołysaliśmy się w rytm delikatnej melodii. Poczułam spokój, którego tak histerycznie potrzebowałam. Charles delikatnie błądził dłonią po moich odkrytych plecach.

- Jesteś już moja. Nie pozwolę żeby cokolwiek nas rozdzieliło. – zmusił mnie do tego, abym na niego spojrzała. Zdawał sobie sprawę z wartości swoich słów, wiedział dokładnie co mówi. – Chodź za mną.

Delikatnie chwycił moją dłoń, kierowaliśmy się w stronę ogrodu, w którym jeszcze kilka godzin temu odbywała się ceremonia zaślubin. Lampiony nadal delikatnie oświetlały teren. Chłopak ponownie przyciągnął mnie do swojego torsu, jednak zadbał o to, abym dalej patrzyła w jego przenikliwe oczy.

 - Gdybym mógł Ci dać jedną rzecz w życiu, dałbym ci możliwość zobaczenia siebie moimi oczami. Bo tylko wtedy zrozumiesz jak bardzo wyjątkowa dla mnie jesteś. – z niedowierzaniem spojrzałam w głębie jego oczu. – Chcę mówić otwarcie każdemu, że jesteś najważniejszą osobą w moim życiu. Chcę, żeby wszystko co jest między nami było oficjalne. Nie zniosę myśli, że ktoś inny może myśleć o tobie w sposób, w jakim tylko ja powinienem.

- Charles. – powiedziałam drżącym głosem.

- I chcę żebyś tylko ty wypowiadała moje imię w taki sposób. Nikt inny. – pocałował delikatnie czubek mojego nosa. – Powiedz tylko, że chcesz mnie w swoim życiu. O całą resztę zadbam.

- Charles, jesteś wszystkim co mam. – powiedziałam dając upust łzom, które starannie zostały starte z moich policzków przez chłopaka. Jego wargi idealnie zgrywały się z moimi. Nie kłamałam. On był naprawdę wszystkim co mam.

Moim szczęściem.

Moją motywacją.

Moją bezpieczną przystanią. 

Too fast for love // Charles LeclercOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz