Przypadkowa znajomość, czasami staje się miłością na całe życie

2K 73 23
                                    

Patrzyłam z zapartym tchem w oczy chłopaka. Czułam jakbym narodziła się na nowo, Charles odbudował każdą moją złamaną część, za co byłam mu cholernie wdzięczna. Zmniejszyłam odległość między nami do minimum, delikatnie chwyciłam twarz chłopaka w dłonie.

- Chcę być twoim największym wsparciem, chcę być przy tobie kiedy tego potrzebujesz, chcę patrzeć jak się rozwijasz i promieniejesz. – chłopak nieprzerwanie spoglądał na mnie, chwycił moje dłonie, które otulały jego twarz. – Chcę żebyś widziała we mnie swoją bratnią duszę. Chcę żebyś codziennie budziła się obok. Chcę być powodem twojego uśmiechu.

Szklanymi oczami spoglądałam na chłopaka, jego słowa trafiały do mnie jak nic przedtem. Były szczere. Chłopak zwinnie odsunął się ode mnie, chwycił delikatnie za ramiona i odwrócił w kierunku widoku, którym zachwycałam się parę chwil temu, w delikatny sposób objął moją talię, a swój podbródek usadowił na moim ramieniu.

- Przypadkowa znajomość, czasami staje się miłością na całe życie. – wyszeptał brunet.

Przymknęłam delikatnie powieki, aby oddać się całkowicie tej chwili. Czułam niewyobrażalną radość w sercu. Odwróciłam się w stronę chłopaka, któremu oddałabym wszystko, zawierzyłabym mu swoje życie.

Źrenice powiększyły się gwałtownie, kiedy moim oczom ukazał się obraz chłopaka, który ciężar swojego ciała oparł na jednym kolanie. W dłoni trzymał czarne, uchylone pudełeczko.

 - Chiaro Antonello Moretti, czy uszczęśliwisz mnie i zostaniesz moją bratnią duszą? Już do końca. – powiedział Charles drżącym głosem, na jego słowa rozchyliłam delikatnie usta. Właśnie poprosił mnie o rękę. Przykucnęłam przy chłopaku, aby nasze twarze były na wprost siebie.

- Już zawsze będziesz moją bratnią duszą. – obdarowałam bruneta pocałunkiem, który wyrazić miał choć w najmniejszym stopniu, że jest wszystkim co mam, moim światem.

- Czy mam to uznać za zgodę? – uśmiechnął się nerwowo monakijczyk. – Chcesz mnie w swoim życiu?

- Charles. Ty jesteś moim życiem. – troskliwie spojrzałam w przeszklone oczy chłopaka.

Brunet gwałtownie chwycił mnie w ramiona, jego prawa ręka powędrowała ku górze.

- Zgodziła się! – wykrzyczał

Nagle rozległy się krzyki radości i gromkie brawa, skierowałam wzrok na przyjaciół którzy obserwowali całą sytuację z balkonu na piętrze. Chłopak złożył na moich ustach pocałunek przepełniony miłością i troską. Byłam mu cholernie wdzięczna, za wszystko. Za miłość, za troskę, za wytrwałość. Był brakującą częścią mojego świata, który bez niego nie miał prawa już istnieć.


 Błyskawicznie przyjęcie urodzinowe przekształciło się w przyjęcie zaręczynowe. Co minutę spoglądałam na swój palec, aby upewnić się, że to wszystko to nie sen.

Po przyjęciu wszystkich gratulacji, które przepełnione były łzami i śmiechem na przemian, Charles podszedł do mnie i chwycił delikatnie za dłoń. Zaprowadził nas na środek przestrzennego salonu i objął jedną ręką, w drugiej trzymał złocistego szampana.

- Kochani, dziękuję wam za pomoc, bez was niczego nie byłbym w stanie zorganizować. – posłał każdemu delikatny uśmiech wdzięczności. – Chciałbym wznieść toast, za Chiarę. – spojrzałam pytającym wzrokiem na chłopaka, który momentalnie obdarzył mnie magnetyzującym spojrzeniem. – Jesteś najwspanialszą duszą na tym świecie, uszczęśliwiasz mnie jak nikt inny. Jestem zaszczycony, że niedługo będę mógł nazywać Cię Chiara Antonella Moretti Leclerc.

Chiara Antonella Moretti Leclerc. 



Too fast for love // Charles LeclercWhere stories live. Discover now