Twoja Chiara?

1.6K 61 3
                                    

Minęły trzy tygodnie od momentu wypadku, a ja nadal nie usłyszałam jego głosu, jego śmiechu. Codziennie trwałam przy szpitalnym łóżku z nadzieją, że Charles się obudzi, bliscy martwili się o mnie coraz bardziej, schudłam, nie byłam już tą samą dziewczyną, której przez ostatnie miesiące nie schodził uśmiech z twarzy.

Dzisiaj był kolejny dzień, który spędzałam w szpitalu, nie pamiętam już jak wyglądał nasz dom, nie chciałam do niego wracać, nie sama. Z namysłu wyrwał mnie niski, męski głos.

- Panno Moretti? – uniosłam wzrok na ordynatora. – Mam bardzo dobrą wiadomość, za kilka godzin będziemy wybudzać Pani narzeczonego. – posłał mi troskliwy uśmiech.

Moje oczy rozbłysły, czekałam na tą wiadomość od trzech tygodni, nie byłam w stanie wyrazić swojego szczęścia słowami. Chciałam już tylko usłyszeć jego śmiech, spojrzeć w jego oczy, w których zawsze widziałam miłość, tak bardzo za tym tęskniłam. Łzy delikatnie spłynęły po mojej zmęczonej skórze.

- Dziękuję ordynatorze. Nie jestem w stanie powiedzieć nic więcej niż dziękuję. – powiedziałam drżącym głosem.

Niezwłocznie zadzwoniłam do Carlosa, który przeżywał ten cały koszmar razem ze mną, był moim największym wsparciem. Kiedy ja przepłakiwałam całe noce, on stał obok mnie. Kiedy walczyłam o każdą przespaną godzinę, on stał obok mnie. Kiedy chciałam się poddać, on stał obok mnie.


Godziny dłużyły się niemiłosiernie. Na czas wybudzania Charlesa, poproszono nas o przejście na korytarz, wykonywałam każde polecenie jak marionetka, zrobiłabym wszystko żeby go odzyskać.

- Chiara, usiądź. – spojrzał na mnie troskliwie przyjaciel. – Chodzisz w kółko, zaraz poskradasz zmysły przez ten cały stres.

- Carlos, czekałam na ten moment zdecydowanie za długo. – spojrzałam zmartwionym wzrokiem na chłopaka.

- Pamiętasz co powtarza Liam? Jesteś niezniszczalna. Przetrwałaś jedną z największych burz w swoim życiu Chiara. – chwycił mnie delikatnie za dłoń. – Pomyśl, że już za moment Charles się wybudzi, trwałaś przy nim przez ten cały czas, to większa oznaka miłości niż słowa kocham Cię.

Trwałam przy nim, bo bez niego nie potrafię już normalnie funkcjonować. Nie potrafię zasnąć, nie potrafię zjeść śniadania, nie potrafię oddychać. Każda moja myśl, każde marzenie i plany są związane tylko z nim, uzależniłam od niego swoje życie... i siebie.


Moim zmęczonym oczom ukazał się dobrze znany mi mężczyzna w białym fartuchu medycznym. Nie mogłam wyczytać żadnej emocji z jego twarzy, był kompletnie obojętny. 

- Pan Sainz, zgadza się? – zapytał oschłym głosem, na co Carlos ekspresowo odpowiedział. – Mógłbym prosić za mną? Pan Leclerk się wybudził.

- Czy mogę go zobaczyć? – natychmiast zapytałam lekarza, widział jak bardzo cierpiałam na jego oddziale. Codziennie mijał mnie śpiącą przy łóżku Charlesa, czemu to Carlos idzie do niego pierwszy?

- W swoim czasie. – odpowiedział, po czym wraz z Carlosem poszli w kierunku sali.

Czułam, że coś jest nie tak. Grunt osuwał mi się spod stóp, czułam jak niepewność targa moim ciałem. Dostrzegłam na twarzy lekarza nieodgadniony ból, którego nie byłam w stanie opisać. Znowu się bałam.


Po kilkunastu minutach nerwowego krążenia po szpitalnym korytarzu, przegrałam walkę z zdrowym rozsądkiem, zdecydowanym krokiem weszłam do sali, która przez ostatnie tygodnie była dla mnie domem. Kiedy moim oczom ukazał się chłopak, który był wszystkim co mam, zamarłam. Łzy szczęścia spływały po moich policzkach, a dłonie nerwowo drżały, chciałam jak najszybciej wtulić się w monakijczyka i zabrać do domu. Naszego domu. Jednak Carlos objął mnie jednym ramieniem co uniemożliwiło mi pójście dalej, byłam kompletnie zdezorientowana.

- A więc to jest Twoja Chiara? – powiedział z uśmiechem na ustach Charles, na słowa chłopaka szeroko rozchyliłam usta ze zdziwienia, co tu się do cholery dzieje. Twoja Chiara?

- To długa historia Charles, teraz najważniejszy jest twój odpoczynek. Kiedy poczujesz się lepiej wszystko Ci opowiem. – powiedział drżącym głosem Carlos.

On mnie nie pamięta. Nie wie kim jestem. W jednej chwili zdałam sobie sprawę, że Charles stracił pamięć, a ja straciłam go. Spojrzałam w oczy chłopaka, w których nie dostrzegłam miłości, patrzył na mnie z dystansem. Wybiegłam z sali cała roztrzęsiona.

Spojrzałam na  pierścionek na moim palcu, który miał być dla nas przepustką do szczęśliwego życia, a teraz nie znaczył nic.

Ja nie znaczyłam nic, dla niego.  



Too fast for love // Charles LeclercWhere stories live. Discover now