Nie odwracaj wzroku

1.6K 67 9
                                    

Przez kolejne godziny starannie opisywałam chłopakowi każde zdjęcie, widziałam z jaką fascynacją wsłuchiwał się w moje słowa, jakbym opowiadała mu bajkę, w którą ciężko uwierzyć. Poniekąd tak postrzegałam nasze życie, jako bajkę. Ilość informacji, którą przyjął dzisiaj Charles bardzo go przytłoczyła i zmęczyła, oparta o kuchenny blat uważnie obserwowałam każdy jego oddech, zasnął na kanapie jak małe dziecko.

Po chwili zastanowienia pewnym krokiem zmierzałam w kierunku sypialni, najciszej jak to tylko możliwe otworzyłam walizkę i sumiennie pakowałam do niej swoje rzeczy. Chciałam na pewien czas przenieść się do mieszkania mojej mamy, najważniejsze było dla mnie to, żeby Charles czuł się swobodnie w tym miejscu.

Po dłuższym czasie, który poświęciłam na pakowanie walizek wyszłam z sypialni. Skradałam się na palcach, żeby tylko nie obudzić chłopaka, zapakowane walizki stały już przy drzwiach wejściowych, nagle usłyszałam zaspany, męski głos.

- Uciekasz? - powiedział chłopak jednocześnie przecierając swoje zaspane oczy.

- Poniekąd tak. - zaśmiałam się delikatnie, jednak chłopak nie odwzajemni mojego gestu. - Najzwyczajniej w świecie chcę, żebyś czuł się tutaj komfortowo, dopiero co dowiedziałeś się że byliśmy narzeczeństwem. Nie chcę żeby natłok tych wszystkich informacji pomieszał ci w głowie. Myślę że będzie ci łatwiej, kiedy na jakiś czas stąd zniknę.

- Byliśmy narzeczeństwem? - chłopak wykonał kilka kroków w moim kierunku. – Myślałem, że nadal nim jesteśmy.

Pokręciłam delikatnie głową i odwróciłam wzrok od chłopaka. Jego słowa sprawiły, że moje serce płonęło.

- Czemu cały czas uciekasz wzrokiem kiedy rozmawiamy? - chłopak pomniejszył odległość między nami o kolejne kroki. - Kiedy pokazywałaś mi te wszystkie zdjęcia, robiłaś to samo.

- Myślę że to najlepsze wyjście z tej sytuacji. Musisz sobie wszystko na spokojnie przypomnieć, poukładać. - powiedziałam drżącym głosem.

- Spójrz mi w oczy i powiedz czy naprawdę myślisz, że to będzie najlepsze wyjście z tej sytuacji. - odległość między nami była minimalna. - Nie odwracaj wzroku.

- Przepraszam, ale nie potrafię.

Energicznie odwróciłam się plecami do chłopaka, jednak on chwycił mnie delikatnie za nadgarstek i przywrócił do pozycji, w której znajdowałam się jeszcze chwilę temu. Kolejny raz pokazałam swoją słabość, pozwoliłam łzom spłynąć na moje policzki, chłopak natychmiastowo chwycił moją twarz w swoje dłonie, łagodnie starł swoimi kciukami łzy z mojej twarzy.

 - Czego nie potrafisz? – wyszeptał Charles. - Nie potrafisz mnie na nowo pokochać?

Grunt osunął mi się spod nóg, czemu jego jedno słowo potrafiło wywołać burze w moim życiu. Był moim słabym punktem. Delikatnie wyswobodziłam swoją twarz z jego dłoni, wykonałam kilka kroków w tył, żeby zwiększyć odległość między nami.

- Nie muszę Cię na nowo pokochać. - powiedziałam łamiącym się głosem. - Kocham cię cały czas tak samo.

- Więc czego do cholery nie potrafisz? - powiedział równie drżącym głosem brunet.

- Nie potrafię patrzeć na osobę, która jest całym moim życiem, która jest wszystkim co mam. - wzięłam głęboki wdech. - Nie potrafię patrzeć na osobę którą kocham całym sercem, a ona mnie nawet nie pamięta. Właśnie tego nie potrafię! – wykrzyczałam.

Czułam ile bólu i smutku było w naszych słowach, Charles patrzył na mnie wzrokiem, który był rzadkością u niego. Wzrok, który był ekstremalną mieszanką zawodu i żalu. W tej sytuacji nie było jednej ofiary, oboje ponosiliśmy konsekwencje. Obdarzyłam bruneta ostatnim spojrzeniem i niepewnym krokiem zmierzałam w stronę drzwi.

- Wiem, że twoje ulubione kwiaty to goździki. – zamarłam, stanęłam w miejscu jednak nadal byłam odwrócona do chłopaka plecami. - Pamiętam też, że nosisz imię swojej babci.

Przymknęłam oczy, swobodnie odchyliłam głowę do tyłu.

- Potrzebuje jeszcze trochę czasu. – kontynuował. - To nie będzie łatwa droga, ale przypomnę sobie wszystko. Obiecuję.

- A co z Charlotte? – przerwałam chłopakowi.

- Oboje znamy prawdę, od dawna nie było jej w moim życiu. - spojrzał prosto w głąb mojej duszy. - Byłaś ty. Straciłem pamięć, ale nie straciłem zdolności rozpoznawania prawdziwych intencji i uczuć.

 Spojrzałam błagalnym wzrokiem na monakijczyka, chciałam żeby przestał mówić, ponieważ każde jego słowo bolało coraz bardziej, chociaż na pozór nie były to przykre słowa. Oboje mieliśmy bałagan w głowie, nie wiedzieliśmy co myśleć, co czuć.

- Czemu pierwszą rzeczą, o którą zapytali się moi rodzice, byłaś właśnie ty? Czemu galeria w moim telefonie jest przepełniona naszymi wspólnymi zdjęciami? Czemu czuje się przy tobie zupełnie inaczej? – Charles na chwile zamilkł. - Czemu nie chcesz walczyć o nas? Błagam, nie uciekaj znowu wzrokiem.

- Wiesz czego bałam się najbardziej w życiu? - chłopak spojrzał na mnie z bólem w oczach. - Bałam się, że pewnego dnia stracę najważniejszą osobę w moim życiu, to właśnie się stało. Wiem, że jest ci ciężko, to oczywiste, straciłeś ostatni rok swojego życia, ale ja też cierpię, również straciłam ostatni rok swojego życia.

- Chiara... - przerwał mi brunet.

- Już ci powiedziałam czemu nie mogę patrzeć ci w oczy. Kiedyś widziałam w nich miłość. – spojrzałam mu głęboko w oczy. 

Too fast for love // Charles LeclercWhere stories live. Discover now