43. 𝐍𝐢𝐜 𝐝𝐨𝐛𝐫𝐞𝐠𝐨

477 26 0
                                    

Pamiętacie jak wspomniałam, że dopuściliśmy do swojego związku jednego człowieka? Mężczyznę? Nie, nie chodziło o Nate'a, choć i on święty nie był, a nawet więcej, umiał narobić bałaganu, jak w życiu moim i mojego brata. Ale miałam na myśli kogoś innego, kto spierdolił po całości, zepsuł resztki radości i nadziei w moim życiu.

- Skąd ten uśmiech?- spytała mnie mama, więc oderwałam się od telefonu.
- Jaki?- rzuciłam, a ta uśmiechnęła się wymownie.- Koleżanka mi coś... napisała.
- Koleżanka, czy ten kolega od pocałunków?
- Mamo...- zaśmiałam się, z pewnością się rumieniąc, co tylko mnie zdradziło.
- Jak ma na imię?
- Fezco.- wyjaśniłam niechętnie.
- Chodzi z tobą do szkoły?
- Nie, on...jest starszy.
- Kto taki?- spytał mój ojciec, siadając obok mnie przy stole
- Kolega.- powiedziała, wymownie akcentując moja mama.
- Nie mówiłaś, że masz chłopaka.
- To tylko kolega.- rzuciłam kłamstwem.
- Studiuje, czy pracuje?- spytała mnie znów matka, a ja ścisnęłam wargi w zamyśleniu. Jak by to powiedzieć...
- Prowadzi biznes. Rodzinny.- wybrnęłam, poniekąd nawet nie kłamiąc.
- O, to zaproś go na kolację. Chętnie pogadam z nim o tych biznesach.- rzucił mój ojciec, na co ja otworzyłam zakłopotana usta.- Spokojnie, nie narobimy ci wstydu.
- Nie, ja tylko...em...nie wiem, czy znajdzie czas. Dużo pracuje.
- To niech go znajdzie.- powiedziała łagodnie moja mama.- Chcę wiedzieć z kim tak często się spotkasz.
- Postanowione. Zaproś go na niedzielę.- dodał ojciec nim zaczął jeść, a ja utkwiłam w tym na dobre.
Kurwa. Tylko tyle mogłam dodać, bo było już za późno. Nie pozostało mi więc nic innego, jak pogadać z Fezem.

Złapałam za butelkę piwa, pijąc łyk.
- Ej, nie pijesz przecież.- zauważył Fez, po czym zabrał mi butelkę, a ja położyłam z powrotem głowę na jego nogach z uśmiechem. W tle leciał film, który zagłuszaliśmy żartami i dyskusjami.
- Dlaczego nie pijesz?- zdziwił się siedzący na drugiej kanapie Popielnik.
- Bo to kurwa nie zdrowe.- wyjaśnił mu brat, co wywołało u mnie cichy śmiech.
- Nie rozumiem czegoś.- odezwałam się.- Po co główny bohater się przeprowadza? Przecież to nic mu nie da. I tak go znajdą i zabiją.
- Mocne.- rzucił chłopiec, a ja spojrzałam na Feza.
- Nie podważa się decyzji głównego bohatera horroru.- zauważył, po czym położył rękę na oparciu kanapy, spoglądając na ekran.
- Zaraz wrócę.- szepnęłam, podnosząc się do pozycji siedzącej.
- W porządku?- spytał mnie chłopak, na co ja posłałam mu lekki uśmiech i poszłam do łazienki, gdzie skorzystałam z toalety.
Gdy z niej wyszłam, od razu skierowałam się do chłopaków, jednak zatrzymałam się na korytarzu, widząc uchylone drzwi do pokoju ich babci. Spojrzałam w stronę salonu, skąd dochodziły głosy braci, po czym powoli weszłam do środka. Była tam starsza kobieta, leżąca nieobecnie na łóżku. Patrzyłam na nią chwilę. Już chciałam wyjść zakłopotana, gdy na szafce obok łóżka zobaczyłam leki, a wśród nich też narkotyki. Czas się zatrzymał, a dźwięki do mnie nie dochodziły, jakby na moment urwał mi się film. Minęło kilka miesięcy od kiedy rzuciłam to świństwo, a jednak czasem czułam potrzebę spróbowania choćby skręta, czy wciągnięcie małej dawki białego proszku. Zwłaszcza w tym domu, gdzie bo tego pełno.
- Kurwa!- krzyknął nagle Popielnik, a Fez wybuchnął śmiechem.
Cofnęłam się za drzwi, zamykając je cicho, po czym wróciłam do chłopaków.
- Ominęła cię głowa klauna na suficie.- rzucił do mnie Fez, gdy usiadłam obok niego.
- Może to lepiej. Więcej godzin prześpię.- zauważyłam, zerkając wymownie na Popielnika, który ewidentnie przeklnął na ten właśnie widok.- Zostawisz nas na chwilkę?
- Tia, młody, idź zmień gacie, co?- zasugerował mu brat, więc ten zmarszczył brwi, wstał i wyszedł z salonu.- Co jest?
- Nic szczególnego.- szepnęłam niepewnie.- No może poza...rodzice chcą cię poznać.
Widziałam na jego twarzy zaskoczenie, więc szybko dodałam.
- No wiem, też wolałabym tego uniknąć, ale chyba już nie wybrnę.
- Mówiłaś im o mnie?- spytał zaskoczony, a ja uśmiechnęłam się słabo.
- Mama się domyśliła, a ojciec podłapał temat. Chce pogadać z tobą o biznesie.
- Co?- spytał, znów mając kamienną twarz.
- Powiedziałam, że prowadzisz rodzinny interes. W szczegóły nie wchodziłam.
- O tyle dobrze.- westchnął, wyciągając z kieszeni skręta.
- Jesteś...zły?- spytałam, a Fez odetchnął głęboko.
- Zaskoczony.- wyjaśnił.- Nie wiem jak zareaguję na twojego ojca wiedząc to, co wiem. I jak on zareaguję na to, o czym nie wie o mnie.
- Fez...- przeciągnęłam przerażona, ale ten prędko dodał.
- Nic nie powiem, wyluzuj.
Po tych słowach zapalił trawkę. Z kolei ja utkwiłam spojrzenie w jego osobie.
- To zły pomysł.- szepnęłam z lękiem w głosie.
- Już za późno, kiedy mam przyjść?- spytał, a ja milczałam, przyglądając się mu.- Emily?
- Powiem, że jesteś zajęty w piątek i będziemy to odkładać w nieskończoność.- powiedziałam, na co Fez złapał mnie za rękę i przyciągnął do siebie, bym usiadła z nogami narzuconymi na jego uda.
- Podoba mi się ten plan, ale w końcu i tak bym musiał ich poznać. Miejmy to za sobą.
- Fez...
- Nic się nie stanie. Nie dowiedzą się o prochach, a ja nie wspomnę o tym, że twój ojciec to bokser. Nie martw się.
- Twój ton głosu wskazuje na coś zupełnie innego.
- Mój...ej, właśnie próbuje żartować, żebyś nie była tak poważna.
- Ze skrętem w ustach nie da się żartować.- zauważyłam, a Fez prędko odłożył papierosa do popielniczki.
- Kurwa, przepraszam.- rzucił szczerze, po czym spojrzał na mnie uważnie. Wzięłam głęboki wdech, kładąc głowę na jego ramieniu. Ten objął mnie delikatnie, a jego druga ręka wylądowała na moich nogach. Czułam, jak całuje mnie w czoło, co nie było pustym gestem gołąbeczków, jakbyście to nazwali. To było coś więcej, ale nie umiałam tego nazwać. Mogłam na niego liczyć, a on na mnie. To jednak nie oznaczało, że nie mieliśmy przed sobą tajemnic. Przeciwnie, baliśmy się, że nasze sekrety znów namieszają. Dlatego nie zdradzałam mu szczegółów odnośnie podróży z Nate'm, a on mi na temat biznesów z główną dilerką i Custerem. Nie pytałam, on nie pytał mnie. Ale wiele też mu mówiłam. Czy później tego żałowałam?





Yeah!
Wracamy do normalności, czyli systematycznych rozdziałów! Trochę odchodzimy znów od fabuły serialu, ale spokojnie, jeszcze wrócimy do wątku z imprezy sylwestrowej ❤️ co sądzicie o rodzicach Emily? Będzie drama?

𝐼𝑛 𝑒𝑢𝑝ℎ𝑜𝑟𝑖𝑎Where stories live. Discover now