14. 𝐖 𝐬𝐚𝐦𝐨𝐭𝐧𝐨𝐬́𝐜𝐢 𝐈𝐈

599 34 4
                                    

Siedziałam na murku, zajadając się preclem, który szczerze mówiąc smakował jak każdy inny precel w moim życiu. Nawet tabletka ekstazy nic nie dała, bo wciąż czułam się samotna, opuszczona. Cassie poderwała nowego chłopaka po kłótni z McKayem, a Maddy zwyzywała rodzinę Nate'a, publicznie ich upokarzając. Z kolei ja siedziałam tam, zamyślona i cholernie samotna.
Chciałabym powiedzieć, że nagle pojawił się Chris, albo Fez i wszystko było dobrze. Ale nikt nie przyszedł, nikt nawet mnie wtedy nie widział. Nie widział moich łez, nie słyszał moich myśli. Zabrałam się w końcu do domu, gdzie zdążyłam zahaczyć o rodzinną sprzeczkę.
Weszłam do środka, od razu pozbywając się butów i bluzy. Słyszałam donośny głos ojca z ich sypialni oraz płacz matki. Nie szłam na górę. Położyłam się na kanapie, włączając telewizję. Leciało jakieś gówno, ale mało mnie to obchodziło. Byle zagłuszyć rozmowę na piętrze. Nie, nie rozmowę. Kłótnie. Przykryłam się kocem i położyłam na boku, patrząc ślepo w telewizor.

- Dzień dobry skarbie.- powiedziała do mnie mama, gdy zeszłam na śniadanie. Usiadłam w ciszy przy stole, patrząc w telefon.- Wszystko dobrze? Cały weekend milczysz.
- Źle się czuję.- stwierdziłam cicho.
- Może zostań dzisiaj w domu?
- Nie, to...tylko okres.- skłamałam, na co ta przytaknęła. Obok nas po chwili zasiadł uśmiechnięty ojciec.
- Słyszałyście, że Jacobs znów wygrał konkurs na chilli. Pieprzony sukinsyn, zawsze wygrywa.- powiedział, a ja wstałam od stołu, kierując się do wyjścia bez słowa.
W szkole byłam jak po ostrym kacu, co zapewne było efektem ubocznym brania ekstazy na festynie. Maddy czuła się równie źle, bo cała pierwsza lekcje była nieobecna. Miała na sobie ciemne okulary, niebieski golf i czarną bluzę, co jednak nie dało mi wyraźnego sygnału, że coś jest nie tak. Dopiero gdy zadzwonił dzwonek, a wszyscy oprócz niej wyszli z klasy, spytałam ją o to. Odpłynęła, przez co nauczycielka wezwała karetkę. Stałam przed salą biologiczną, gdy podeszłam do mnie kobieta, wołając mnie do dyrektora.
- Usiądź.- powiedział do mnie mężczyzna, na co ja zdenerwowana usiadłam przed nim.
- Chodzi o Maddy? Wszystko z nią w porządku?- spytałam prędko.
- Nic jej nie jest. Chcę cię spytać o jej siniaki.
- Siniaki?- zdziwiłam się, odstawiając torbę na ziemię.- Jakie siniaki?
- Na szyi. Ktoś ją dusił. Wiem, że się przyjaźnicie, a na piątkowym festynie byłyście razem.
- Tak...- przeciągnęłam niepewnie
- Mówiła może o kimś? Może o Nate'cie Jacobsie?
Zamarłam na sugestie dyrektora. Kurwa, pomyślałam. Czy to możliwe, żeby Nate po aferze z rodzicami ją zaatakował?
- Ja...nie.- stwierdziłam z powagą.- Nic nie mówiła.
- A może coś widziałaś? Podobno pokłócili się na festynie. Myślisz, że Nate mogliby ją zaatakować?
Dobre pytanie, rzuciłam do siebie.
- Nie wiem.- powiedziałam, na co ten przytaknął.
- Jeśli coś sobie przypomnisz, to przyjdź do mnie, albo na komisariat.
- Komisariat?
- Tak, mam obowiązek to zgłosić, a rodzice Madison chcą znaleźć winnego.- wyjaśnił, a ja zamilkłam na chwilę w zamyśleniu.
- Mogę już iść?
- Oczywiście.
Po tych słowach zabrałam rzeczy i wyszłam z pokoju, kierując się do stojących przy szafkach Cassie i Lexi.
- Co jest?- spytała mnie przyjaciółka.
- Nie wiesz?- rzuciła za mnie Lexi.- Nate chciał zabić Maddy. Znalazła gejowskie porno w jego telefonie.
- Skąd o tym wiesz?- spytałam dziewczynę, na co ta spojrzała na siostrę.
- Kurwa, nikomu tego nie powtarzaj.- wypaliła do niej Cassie, a ja pokręciłam głową.
- Rodzice Maddy zgłosili to na policje.- wyjaśniłam, oglądając się na prowadzonego przez policjantów Nate'a.- Myślicie, że Nate mógłby...
- Na to wygląda.- odpowiedziała mi Lexi, po czym odeszła od naszej dwójki.
- Cholera.- szepnęłam, krzyżując ręce.
- Emily, też czujesz się tak...
- Beznadziejnie?- przerwałam tym razem Cassie.- Tak.
- To przez dragi. Ale przynajmniej dobrze się bawiłyśmy, nie?- spytała, na co ja uśmiechnęłam się sztucznie. Wtedy Cass przytuliła mnie, co wywołało moje zdziwienie.- Tęskniłam za wspólnym piciem i zabawą. Niedługo impreza halloweenowa. Ogarniasz już strój?
- Serio mamy się przebrać? Ile my mamy lat?- zaśmiałam się, a ona razem ze mną, puszczając mnie.
- To świetna okazją, żeby się wystroić. Skoro wróciła dawna Emily, to może wyciągniesz z szafy coś seksownego?
- Tylko luzerzy przebierają się w naszym wieku na halloween.
- Albo tylko wyluzowani licealiści?- spytała, po czym poszła w ślady Lexi, pozostawiając mnie samą na korytarzu.

Maddy nie odbierała telefonu przez cały dzień. Dopiero rano kolejnego dnia zobaczyłam, że dzwoniła do mnie kilka razy przez noc. Nie zadzwoniłam, choć powinnam. Wiedziałam, że powinnam. Ale przez kolejne dni byłam skupiona na czymś innym. Podeszłam do szafy mamy, grzebiąc w niej z jedną myślą. Miałam znaleźć coś wyzywającego. W końcu trafiłam na białą sukienkę, która była na tyle prześwitująca, że gdy założyłam pod nią koronkową bieliznę, wszystko było widać. Zrobiłam zdjęcie kreacji i wysłałam je Cassie.

Emily: Może być na jutro?
Cassie: Wyglądasz mega seksownie.
Emily: Chyba przesadziłam...
Cassie: Każdy na halloween się tak ubiera. Nawet nie będziesz się wyróżniać.

Spojrzałam na siebie w lustrze, czując niechęć pokazania się w tym stroju. Nie dlatego, że czułam się niezręcznie. Raczej, że czułam się w tym zbyt pewnie, a to mnie przerażało. W końcu zdjęłam z siebie sukienkę i podeszłam do swojej komody, gdzie zaczęłam przebierać ubrania. Trafiłam w końcu na czarny kombinezon, który i tak sporo odsłaniał. Dołożyłam do niego obcasy i ponownie zrobiłam zdjęcie.

Emily: I?
Cassie: Ja bym wybrała sukienkę.
Emily: Wezmę kombinezon, żebym po nawaleniu się nie wylądowała w samej bieliźnie w basenie.
Cassie: Co w tym złego? Xd
Emily: Kombinezon i obcasy. Na więcej z mojej strony nie licz.
Cassie: Nie mogę się doczekać!

Uśmiechnęłam się na jej reakcję, po czym jeszcze raz spojrzałam na siebie. Nie zamierzałam się przebrać za pustać z horroru, czy strach dzieciństwa. Byle się nie wyróżniać.
Wyjątkowo mi się to udało, ale nie dlatego, że byłam ostrożna i uważna, nie. Właśnie dlatego, że byłam nawalona i na haju....



Holly shit! Ile się tu zadziało!
Jak wam się podoba podejście Emily? Co znaczy, że czuła sie w tym stroju zbyt pewnie? Piszcie swoje teorie, choć dziś pojawi się dalszy ciąg, żeby nie trzymać was w niepewności, co do końcówki ❤️❤️❤️

𝐼𝑛 𝑒𝑢𝑝ℎ𝑜𝑟𝑖𝑎Where stories live. Discover now