9. 𝐏𝐫𝐨𝐛𝐥𝐞𝐦𝐲 𝐨𝐬𝐨𝐛𝐢𝐬𝐭𝐞

715 45 12
                                    

Piątek. Wyczekany, niespodziewany i pełen...lekcji. Co takiego wydarzyło się w tym dniu, że pozostał w mojej pamięci? Wolnego. Zacznijmy od rana.
Siedząc w ławce, przeglądałam wiadomości od Maddy odnośnie Nate'a. Mój wzrok w końcu oderwał się od telefonu, by utkwić na postaci Kat. Miała na sobie mocny makijaż, soczewki zamiast okularów oraz wyzywający strój z czerwoną, kraciastą spódnicą i czarną koszulką. Zamarłam na jej widok, obserwując, jak siada obok nowego w szkole chłopaka.
- Co do...- szepnęłam pod nosem. Nie pytałam jej ani wtedy, ani później o powód zmiany wizerunku, choć, jak się okazało, może powinnam. Zbyt byłam podekscytowana wieczorem, który miałam spędzić z nowym znajomym.
Dlatego cały dzień chodziłam zamyślona z sali do sali, aż na korytarzu przy swojej szafce spotkałam Nate'a, na którego widok od razu spoważniałam. Fakt, że wiedziałam, co wiedziałam od Maddy sprawiało, że tym bardziej chciałam go unikać.
- Cześć.- rzucił do mnie chłopak, a ja uśmiechnęłam sie sztucznie ku niemu.- Przepraszam cię za ostatnie akcję. Nie chcę, żebyś się stoczyła przez dragi.
- Doceniam, ale nic nie biorę.
- Każdy czasem bierze.- zauważył, gdy ja wyciągałam książki z szafki.- Poza tym, Fezco jest niebezpieczny.
- Nie znam go.- powiedziałam obojętnie.
- Nie rób ze mnie idioty. Co by na to powiedział Luke?- spytał, a ja spojrzałam ku niemu z powagą. Wyczuł to, bo zbliżył się, by szeptać.- Jako starszy kolega radzę ci na siebie uważać.
- Dlaczego?
- Bo kręcisz się wokół niewłaściwych ludzi, a ja nie chce stać bezczynnie, gdy widzę jak bezbronna dziewczyna pakuje się w kłopoty.
- Chciałeś chyba przeprosić.- rzuciłam, urywając temat.- Więc przeproś, a nie graj moje przyjaciela. Jesteś chłopakiem Maddy, dlatego cię toleruję, ale nie myśl sobie, że twoje rady są dla mnie jakkolwiek istotne.
- Racja, chciałem przeprosić.- urwał tym razem on.- Przepraszam, Emily, że wtrącam się w twoje sprawy. Szczerze.- uśmiechnął się, po czym odszedł korytarzem, a ja odprowadziłam go wzrokiem, całkowicie nierozumiejąca jego postawy. Zaczął się koło mnie kręcić od kiedy spotkał mnie z Fezem. Może ma jakąś spine z chłopakiem, albo ma rację i Fezco w istocie jest niebezpieczny. Czy przejęłam się słowami Nate'a? Ani trochę.

Zapukałam do drzwi po chwili zawahania. Adres się zgadzał, a okolica była spokojna, choć nie najbogatsza, co w sumie niezbyt wpłynęło na moją ocenę. Drzwi w końcu się otworzyły, a w nich zobaczyłam znajomą mi twarz chłopaka.
- Siema.- rzucił, otwierając zarówno je, jak i kraty chroniące z zewnątrz.- Trafiłaś.
- Od czego ma się Google Mapsa.- odpowiedziałam z uśmiechem.
- Ta, fakt. Wejdź.- zachęcił mnie, więc powoli weszłam do środka mieszkania, prosto do salonu, gdzie znajdywały się dwie kanały, sofa, meble i lada kuchenna oraz telewizor.- Piwo?
- Jasne.- stwierdziłam, zdejmując bluzę i kładąc ją na oparcie kanapy.- Mieszkasz sam?
- Nie no, z Popielnikiem.- mruknął, wyciągając alkohol z lodówki.
- A poza nim?
- Na przykład z kim?
- Nie wiem...wasi...rodzice? Dziadkowie?
- Coś dużo dzisiaj pytasz.- powiedział, gdy podszedł, by podać mi piwo. Uśmiechnęłam się delikatnie zawstydzona.- A ty?
- Z rodzicami.
- Tylko?
- Tak, mam...mam tylko ich.
- Hm.- mruknął, opierając się o ladę.- To co? Jeszcze jakieś pytania, czy możemy zacząć coś oglądać?
Zaśmiałam się pod nosem, jednocześnie dając mu odpowiedź. Chłopak przytaknął, kierując się do stolika, gdzie znajdował się laptop.

Piwo tym razem nie działało jak powinno. Byłam całkowicie trzeźwa, być może przez rozmowę z Nate'm i pewne sprawy, które poruszył. Zwłaszcza te, których nie powinien poruszać.
- Cholera, chyba nie przysypiasz?- odezwał sie nagle Fez, widząc, jak moja głowa opadła na oparcie.
- Nie, spokojnie, po prostu jestem...zamyślona.
- Co jest ważniejsze niż Daphne?- spytał, jednocześnie wskazując gestem głowy na ekran.
- Takie tam...problemy dnia codziennego.
- Jakie problemy może mieć taka dziewczyna jak ty?- rzucił, a ja uniosłam jedną brew.
- To miał być sarkazm?
- Raczej stwierdzenie.
- A jakie problemy może mieć diler?
- Pytasz poważnie? Bo nie wiem, czy robić pieprzoną listę.- zaśmiałam się na te słowa, spoglądając znów na film.- Co tam u twoich popularnych znajomych?
- Poza bezsensownymi problemami, jak brak nowych ubrań albo zdjęcia znalezione w telefonach chłopaka? Nic, same nudy.
- No tak.- przytaknął, po czym napił się piwa.
- Fez, była może u ciebie...taka brunetka, większej postury?- spytałam niepewnie.
- Kat?- rzucił od razu.- A no, kilka razy, dlaczego pytasz?
- Pytała o Bitcoiny?
- Sory, ale nie mogę nic powiedzieć.
- To moja przyjaciółka.
- Tajemnica handlowa.- wyjaśnił, na co ja westchnęłam.
- Chciała znać szczegóły transakcji.- odezwał się z korytarza Popielnik.
- Morda, Popielnik, nie możemy...
- Po co?- spytałam, przerywając Fezco, na co ten westchnął. Chłopiec z kolei wzruszył ramionami wymownie.- Jak to działa?
- Bitcoiny?- zdziwił sie chłopak.- To przelew na konto bez danych osobowych.
- Czyli to anonimowy przelew?
- W skrócie.
- Nie powinieneś już spać?- przerwał nam Fezco, na co ten obrócił się i poszedł do sąsiedniego pokoju.
Spojrzałam zamyślona w podłogę, przyciągając uwagę chłopaka.
- Wiesz, że pytanie czasem jest niebezpieczne?- spytał mnie, a ja zmrużyłam oczy.- Ej, mówię serio. Odpuść.
- Ciebie też mam nie pytać?- wypaliłam, gasząc go.- Znamy się już jakieś dwa tygodnie, a nic o tobie nie wiem, poza tym, że masz firmę i dilujesz.
- I więcej chyba wiedzieć nie musisz.- stwierdził, patrząc na mnie. Wzięłam wyka piwa, gdy ten znów się odezwał.- Mieszka z nami jeszcze ktoś. Moja babka. Jest sparaliżowana i ogólnie mało ogarnia co się dzieje wokół.
- To dla niej dilujesz?
- Raczej przez nią.- wyjaśnił, również pijąc.- Zostawiła mnie z tym gównem, więc musiałem to ogarnąć.
- Przepraszam...
- Luz.- rzucił skupiony na filmie. Patrzyłam na niego w ciszy, myśląc nad tym wszystkim. Znaczy, że Fezco był skrzywdzony przez los oraz okoliczności. To by wyjaśniało dlaczego tak ogarnięty i miły chłopak sprzedawał prochy dzieciakom. To wiele mi uświadomiło w jego postawie, zwykle zamkniętej i obojętnej, jakby wszystkie problemy omijały go bokiem. Właśnie, problemy. Jak tego dnia zauważył ma ich sporo. Ale wtedy jeszcze nie wiedział, że ja również.

Doooobry wieczór!
Jak się podoba rozdział? Napiszcie koniecznie i jutro będzie równie ciekawy, a może nawet ciekawszy rozdział niż ten!

Btw: podejrzewam, że będzie sporo pytań o chłopaka, którego imię wymienił Nate i powiem tylko, że to będzie ważna postać w życiu Emily, ale wątpię, żeby ktoś z was zgadł. Piszcie swoje pomysły odnośnie Luka!

𝐼𝑛 𝑒𝑢𝑝ℎ𝑜𝑟𝑖𝑎Where stories live. Discover now