62. 𝐁𝐞𝐳 𝐦𝐲𝐬́𝐥𝐞𝐧𝐢𝐚

446 22 0
                                    

Chciałam pominąć takie sceny jak ta, ale skoro to część tej historii, to chyba mogę przytoczyć wam dalszy ciąg tego wieczoru.
Zapukałam do tylnych drzwi, które zaskakująco szybko się otworzyły. Fez zmierzył mnie wzrokiem, a widząc moją minę, zawahał się.
- Co jest?- spytał wprost, a ja westchnęłam ciężko, od razu idąc w stronę łazienki.
- Mogę wziąć prysznic?
- Jasne. Mam pytać, czy...
- Lepiej sobie tego oszczędź.- rzuciłam łagodnie, co z pewnością rozbawiło chłopaka.
Wzięłam więc prysznic w jego wannie, po czym założyłam na siebie jedynie czystą bieliznę i sweter, który znalazłam wśród jego ubrań. Następnie dołączyłam do chłopaka w jego pokoju, gdzie leżał, patrząc w sufit w rozmyśleniach.
- O czym myślisz?- spytałam, siadając skulona obok niego.
- Sam nie wiem.- skłamał, ale ja nie chciałam pytać, bo skoro postanowił milczeć, to tak miało widocznie zostać. Spojrzał na mnie łagodnie, kładąc rękę na moich plecach.- Hej, jesteś trzeźwa?
- Niestety. Urodziny Maddy na trzeźwo było ciężko znieść.
- Opowiesz jak było?
- Poza tym, że Nate pokłócił się z Maddy, a potem Cassie zwymiotowała na nas w jacuzzi? Nawet znośnie.
- Zaczynam naprawdę żałować, że nie poszedłem. Dla takiego widowiska...- urwał, bo obróciłam się, by spiorunować go wzrokiem. Fez uśmiechnął się szczerze na moje spojrzenie, przez co spuściłam głowę zarumieniona.
- Było okropnie.- szepnęłam zmęczonym głosem, kładąc głowę na podkulonymi kolanach.- A jak tobie minął dzień?
- W sumie to nudno.- stwierdził, a ja po tych słowach całą swoją uwagę skupiłam na wargach chłopaka, które kontynuowały wypowiedź.- Popielnik wciąż się sra o Faye, ta jest iście irytująca i gdyby nie Custer z pewnością wylądowała by na ulicy, wstrzykując sobie...
Przerwałam mu, łącząc nasze usta w namiętnym pocałunku. Fez położył rękę na moim policzku, przyciągając mnie drugą dłonią do siebie. Oparłam się więc o jego tors, by było mam wygodniej, po czym oddałam się pocałunkom chłopaka. Nagle coś mnie pchnęło, żeby przerzucić jedną nogę nad biodrem Feza i w rezultacie usiąść na chłopaku. Jemu chyba spodobała się ta pozycja, bo położył swoje ręce na moich udach, gładząc nagą skórę na nich. Wtedy uniosłam lekko biodra, by znalazły się w powietrzu i spojrzałam na partnera niepewnie.
- Nie jestem za ciężka?- spytałam głupio, na co ten odpowiedział rozbawionym wyrazem twarzy.
- Wyluzuj, co?- rzucił, rozgryzając mnie. Jak wspominałam Kat, nie robiliśmy tego za często, a już na pewno nie w takiej pozycji, przez co czułam się niepewnie i dosyć niezręcznie, choć wciąż miałam doczynienia z tą samą osobą.
Położyłam znów pośladki na biodrach Feza, a ten kontynuował dotykanie moich nóg, aż ta krótka konwersacja odbiła się na mojej pewności siebie i znów się wycofałam.
- Przepraszam, znowu coś psuje...- szepnęłam, patrząc mu głęboko w oczy.
- Nic nie psujesz. Tylko...za dużo myślisz.- wyjaśnił, poprawiając moje włosy.- Z resztą, przyzwyczaiłem się, że dużo spraw zaprząta ci głowę. Lubię to, ale fakt, czasem łatwiej jest o niczym nie rozmyślać i po prostu... zaufać sobie. Zamiast tego często się peszysz i wycofujesz, choć wiem, że masz tyle do powiedzenia.
- Serio? Pesze się?
- A to przed chwilą, to co to było?- spytał, na co ja westchnęłam.
- Szlag, faktycznie się pesze.
- Nic nie szkodzi.- szepnął, dotykając delikatnie mojego policzka.- To co? Chcesz coś obejrzeć, albo przekąsić?
- Myślisz, że się wycofuję?- rzuciłam, unosząc jedną brew, a na widok zakłopotanego Feza, musiałam przygryźć wargę, żeby się nie zaśmiać.
- A nie?
Pokręciłam głową, całując znów chłopaka. Tym razem postarałam się nie myśleć ani o imprezie, ani o tym, jak czuję się niepewnie. A tym bardziej, postarałam się nie peszyć, gdyż ta uwaga bardzo mnie zabolała. Głównie dlatego, że była szczera i źle to o mnie świadczyło, że pesze się przy osobie, na której tak bardzo mi zależy. Dlatego postanowiłam podkręcić atmosferę, by skupić się na czymś innym, jak na przykład podnieceniu. Położyłam automatycznie jedną dłoń na torsie Feza, po czym zjechałam nią ku jego bokserkom, do których ją włożyłam. Ten w ramach rewanżu, przygryzł lekko moją wargę, co przyznam szczerze mocno mnie podkręciło. Zaczęłam instynktownie dotykać chłopaka, z kolei on położył rękę na mojej, by mną nakierować i jakkolwiek pomóc nieumiejętnej w tej kwestii dłoni. Gdy przerwał pieścić moją wargę swoimi ustami, zaczął całować mnie po szyi, a potem zdjął ze moich ramion zarówno sweter jak i ramiączka od biustonosza. Wtedy wyjął swoją rękę z bokserek i podniósł się, by intensywniej robić dobrze mojej skórze. Odpiął delikatnie zapięcie od biustonosza, a ja obie ręce położyłam na jego włosach, których krótka długość nie podniecała tak, gdybym mogła w nich błądzić. Po chwili zeszłam z chłopaka, by położyć się na plecach i oddać mu pałeczkę. Jego oddech, dotyk, usta...wszystko to wprawiało mnie w obłęd, dzięki któremu mogłam oddać się rozkoszy bez zbędnych myśli.

Oddychałam ciężko, otulona kocem Feza. Z kolei chłopak gładził palcami mój brzuch, leżąc za moimi plecami. Nic nie mówiliśmy, a nawet jeśli o czymś wspomnieliśmy, to nie jest to warte podkreślenia w tej historii. W końcu nie o wszystkim wypada pisać.

Rano wstałam pierwsza, co dało mi możliwość ogarnięcia się po intensywnej nocy i zrobienia śniadania dla czterech osób, w tym mnie. Stałam przy kuchence, przeglądając wiadomości na grupie z dziewczynami, gdy usłyszałam głos Popielnika.
- Kurwa, co tak śmierdzi?- spytał, więc odłożyłam telefon, by na niego spojrzeć.
- Spaliłam kilka naleśników.- wyjaśniłam, na co ten prychnął z rozbawienia.- Jak idzie ci spisek przeciwko nowej lokatorce?
- Wkurwia mnie. Kręci się tu w samych gaciach.
- W...- przeciągnęłam, akurat skupiając wzrok na wchodzącym do pokoju Fezie.
- Spaliłaś coś?- rzucił, na co ja złączyłam wymownie usta.
Mimo to po chwili wszyscy usiedliśmy przy stole, pijąc kawę i zajadając się zrobionym przeze mnie śniadaniem. No, prawie wszyscy.
- Gdzie Faye?- spytałam Feza, a ten wzruszył ramionami.
- A skąd ja mam to do cholery wiedzieć? Pewnie śpi, albo daje w żyłę.
- Albo wybiera stylizację na śniadanie.- szepnęłam, na co Popielnik otworzył szeroko oczu, widocznie będąc zszokowanym moją szczerością. Fez z kolei zaśmiał się dyskretnie, co wywołało uśmiech na mojej twarzy. Wtedy zjawiła się Faye, która jak zwykle oszczędzała w garderobie.
- Robiłeś naleśniki? Dlaczego dzisiaj, a nie wczoraj, albo przedjutro?- rzuciła do Feza, przez co Popielnik zmarszczył brwi.
- Emily robiła śniadanie.- sprostował Fezco, nie patrząc nawet na dziewczynę.
- Widać po spalonych naleśnikach.- stwierdził uszczypliwie chłopiec, na co ja spiorunowałam go wzrokiem.
- Spoko, luz, ja nie umiem nawet robić tostów, a to ponoć łatwizna.- powiedziała Faye.
- Ja zamiast tostera mam opiekacz, więc jest to jeszcze łatwiejsze.- wyjaśniłam, a ta przytaknęła gestem głowy.
- Nie mam ani jednego, ani drugiego. Pewnie dlatego nie umiem ich robić. A naleśniki wyszły spoko.
- Dzięki.- rzuciłam, patrząc ze zdziwieniem na Feza, który zmierzył mnie wzrokiem.
Dla niektórych wydarzenia nie warte uwagi, ale dla mnie tamta noc i poranek były czymś wspaniałym, zważając na kolejne, bardziej zwariowane dni.

Godzina 1:24 a ja kończę tą romantyczną scenę, byście mogli ją przeczytać jeszcze dzisiaj! Jak wam się podoba hot scena tej dwójki?

In Euphoria | Fezco O'Neil Wo Geschichten leben. Entdecke jetzt