33. 𝐖𝐥𝐚𝐬́𝐜𝐢𝐰𝐚 𝐭𝐚𝐥𝐢𝐚

644 32 15
                                    

Minął tydzień od pierwszego testu na obecność narkotyków. Czy się coś zmieniło? Niewiele. Codziennie spotykałam się z Fezem, który sprawdzał moja czystość. Nie wzięłam ani razu i nie zamierzałam do tego wracać w żadnym stopniu. Nawet obecność palącego skręta chłopaka mnie nie zawiodła. Nie powiem, że nie kusiło mnie, by kupić chociaż jedną działkę, albo jej pół. Ale nie mogłam tego zrobić Fezowi. Sobie, przede wszystkim.

Fez stanął w drzwiach pokoju brata zdziwiony zastałą sytuacją.
- Co tu robisz?- spytał, na co ja spojrzałam ku niemu wraz z Popielnikiem, z którym siedziałam na dywanie.
- Hej.- uśmiechnęłam się lekko.
- Gramy w katy.- wyjaśnił mu chłopiec, a ja przytaknęłam gestem głowy.
- Raczej przegrywam w karty.- zauważyłam ciszej, co wywołało uśmiech na twarzy Popielnika.
- Przyniosę chipsy.- rzucił, po czym wstał z podłogi i ominął brata w drzwiach. Wtedy ja spojrzałam na milczącego Feza.
- Mogłam cię uprzedzić, że wpadnę. Chciałam się tylko odmeldować, a ponieważ cię nie było, to postanowiłam poczekać.
- Serio przegrywasz?- spytał, ignorując moje tłumaczenie.
Spuściłam głowę z uśmiechem, które zawitało też na twarzy chłopaka.
- Zawsze gra asami, żeby zrobić wrażenie, a ma tam same niskie.- stwierdził, więc znów na niego spojrzałam.
- Jesteś okropny.
- Wciąż grasz, mimo przegranej, żeby dać mu satysfakcję, czy żeby cię polubił?
- Okropny!- zaśmiałam się razem z nim.- Gdyby wiedział dlaczego przez tydzień przychodzę o stałej porze, to z pewnością zmieniłby o mnie zdanie.
- Kusi cię obecność tutaj? Pytam poważnie.- zauważył, a ja odłożyłam karty, by na niego spojrzeć.
- Chwilami.- wyjaśniłam, jednak widząc w jego oczach obawę, wstałam z podłogi i skierowałam się do łazienki.
- Zrobisz test?- spytał cicho, na co ja przytaknęłam gestem głowy. Zabrałam więc test, który trzymał w łazience i po nasikaniu do pojemnika, włożyłam tam patyczek. Po chwili do pokoju wszedł Fez, który razem ze mną oczekiwał wyniku.
- Rozumiem dlaczego to robisz.- powiedziałam nieobecnie.- I dziękuję, Fez. Naprawdę, ja...dziękuję ci.
- Mała...- zaczął powoli, patrząc mi w oczy.- Mówiłem, że możesz na mnie liczyć.
- Szczerze, myślałam, że gdy poznasz prawdę, to...że ty...mnie...- zaśmiałam się smutno.- Chyba zaczęłam brać, bo chciałam... zapomnieć o problemach. Nigdy nie byłam na tyle silna, żeby się z nimi zmierzyć.
- Bzdura.- rzucił.- Ciągle się z nimi mierzysz. Jesteś silniejsza niż myślisz.
- Fez...- przeciągnęłam ze spuszczoną głową, na co ten podszedł bliżej, by pocałować mnie w usta. Oddałam pocałunek, mimo zdziwienia jego ruchem. Jak mówiłam, przez ten tydzień wiele się nie zmieniło. Fez wciąż się o mnie troszczył z dystansem, a ja próbowałam ułożyć sobie wiele spraw w głowie. W tym to, co jest między nami prawdziwe. Nie musiałam wtedy myśleć, bo gdy mnie pocałował, zrozumiałam więcej niż leżąc we własnym łóżku i bijąc się z myślami.
Obróciłam głowę w stronę testu, wciąż będąc blisko chłopaka.
- Jestem czysta.- szepnęłam. Na te słowa i Fez tam spojrzał z uśmiechem.
- Widzę.- powiedział, więc wróciłam do niego spojrzeniem. Nasze oczy się spotkały, usta również. Staliśmy tak chwilę, aż się cofnęłam, a moje dłonie objęły jego szyję.
- Muszę dokończyć partię.- rzuciłam, na co ten westchnął.
- Nie odpuści ci.- zauważył.- Pamiętaj, słabe karty ma na koniec.
Rzuciłam mu wymowne, rozbawione spojrzenie, po czym wyszłam z łazienki do pokoju Popielnika. Chłopiec już tam siedział, a na mój widok posłał mi wesołe spojrzenie.
- Patrzyłeś w karty?- spytałam żartem, siadając naprzeciwko niego na dywanie.
- Nie muszę. I tak wygrywam.- zauważył, a ja przytaknęłam głową.
- To prawda.
Wzięłam znów swoje karty, analizując przerwany ruch przeciwnika. Zapanowała cisza, w czasie której myślałam nad strategią gry, gdy Popielnik niespodziewanie się odezwał.
- Przepraszam.- rzucił, a ja uniosłam na niego wzrok.
- Za co?- spytałam zdziwiona.
- Za szybko cię oceniłem i...byłem chamski.
- Nie ufasz mi, to nic złego.- zauważyłam, spuszczając wzrok.- Ja też nie jestem zbyt ufna. Ale skoro daję ci mnie pokonać w tak żenujący dla mnie sposób, to chyba oboje robimy postępy, co?
- Chyba tak.- stwierdził, co wywołało u mnie uśmiech. Położyłam kartę na dywanie, a chłopak zmarszczył czoło. Odłożył obok swoją, dając mi punkt.
- Co, skończyły się asy?- spytałam z rozbawieniem, a na twarzy chłopca pojawiło się zdziwienie.
- Skąd...?- zaczął zszokowany moimi słowami, na co ja odpowiedziałam pokerową twarzą.
- Chyba cię rozgryzłam.- stwierdziłam, co sprawiło, że Popielnik zamyślił się dłużej. Obejrzałam się w stronę drzwi, gdzie zatrzymał się na chwilę Fezco, obserwując nas uważnie. Posłałam mu dyskretny uśmiech, po czym wróciłam do gry.

- Musimy to powtórzyć.- powiedziałam do Popielnika, szykując się co wyjścia.
- Jakim cudem mnie rozwaliłaś? Przecież jesteś początkowym graczem.- zauważył, a ja wzruszyłam ramionami.- Na następny raz jak wygram.
- Jasne, już to widzę.- wtrącił się Fez, co mnie rozbawiło.- Odwiozę cię.- zaproponował i nim zdążyłam coś powiedzieć, stał już przy drzwiach, kiwając na nie.
- Kiedy znowu przyjdziesz?- spytał mnie chłopiec, a ja się uśmiechnęłam. Znów wyprzedził mnie Fez.
- Nie bądź natarczywy.- rzucił do brata.- Niektórzy muszą się uczyć.
- Do bani.
- Znajdę czas.- powiedziałam do Popielnika, po czym wyszłam z domu, wsiadając następnie do samochodu Feza. Chłopak usiadł za kierownicą w ciszy, wybijając jedynie rytm piosenki z radia na kierownicy. Ja z kolei skupiłam się na telefonie, na którym wyświetliłam grupę rozmów z przyjaciółkami. Pomyślałam, że powinnam szczerze przeprosić Kat, bo chciała dobrze i pomogła, choć w tamtym momencie miałam ją za sukę.
- Polubił cię.- usłyszałam nagle, co sprawiło, że się uśmiechnęłam pod nosem.- Nie wiem jakim kurwa cudem, bo nie lubi nikogo. Ale z drugiej strony i tak długo mu to zajęło.
- Jest nieufny. I naprawdę jest za bystry jak na szkołę.- stwierdziłam, nawiązując do naszej dawnej rozmowy. Nagle westchnęłam ze spojrzeniem utkwionym przed siebie.- Powiedział mi coś, gdy byłam na prochach.
- To znaczy?- zdziwił się Fez.
- Że miał do mnie dystans, bo myślał, że jestem ćpunką, która przychodzi do was po działkę.- wyjaśniłam, a chłopak spojrzał ku mnie ze współczuciem.- On...gdy to usłyszałam...
- Jesteś czysta.- zauważył spokojnie.
- Wtedy nie byłam.
- To bez znaczenia.
- Nie dla mnie.- rzuciłam, na co ten zamilkł.- Mieliśmy pogadać, jak będę czysta, jestem, więc...więc pogadajmy.
- Okej.- rzucił bez większego przejęcia, więc postanowiłam, że to ja powiem pierwsza.
- Ostatnie tygodnie trochę między nami... namieszały. Dużo przez ostatnie dni myślałam nad tym czy to był skutek amfetaminy. I jestem pewna, że ona tylko wydobyła ze mnie to, czego wstydziłam się zrobić.
- Czyli czego?- spytał Fez, a ja spuściłam głowę, zbierając się w sobie.
- Powiedzieć i pokazać, co czuję.- na te słowa chłopak zwolnił samochód, żeby móc na mnie dłużej spojrzeć.- Nie umiem mówić o swoich uczuciach, nikt mnie tego nie nauczył, wiesz z resztą dlaczego. Rodzice nigdy nie okazują sobie publicznie uczuć, nie mówią do siebie zdrobniale, czy nie mówią mi, że mnie kochają. Dlatego i ja nie umiem...i nie lubię tego robić. Co nie znaczy, że nie czuję pewnych rzeczy.
- Ale sobie utrudniasz.- rzucił żartem, przerywając moje próby wypowiedzi.
- Chyba mam skłonności do komplikowania sobie życia.- przyznałam, a chłopak przytaknął głową, rozumiejąc aluzję.- Ale muszę uważać, bo łatwo się uzależniam.
- Będę mieć cię oku. Chyba że też w to wpadnę, wtedy...
- Wtedy oboje będziemy mieć problem.
- Przyda się odwyk.
- Oby nie, bo nie umiem sobie z niczym poradzić bez ciebie.- oparłam głowę o zagłówek, patrząc na niego uważnie. Fez uśmiechnął się, po czym położył dłoń na mojej, by ją objąć. Ja z kolei drugą ręką przykryłam nasze dłonie, czerpiąc z tej chwili ile tylko mogłam. Teraz wszystko miało się ułożyć. I szczerze mogę powiedzieć, że było tylko lepiej.



Heeeej
Wy też czujecie tą chemię między nimi, a końcówka was rozwaliła? 🥰😍 Kocham tą dwójkę, ich relację i dziwne rozmowy hahaha
A co myślicie o relacji POPIELNIK X EMILY? Mówiłam, że będzie on obecny w dużym stopniu w tej książce i...tak jest! I będzie! Co wy na to?

In Euphoria | Fezco O'Neil Where stories live. Discover now