Willingen 2003

13 3 7
                                    

Obrazek pokazuje cieszącego się Hannawalda.

Ni jak nie pasuje do omawianego dzisiaj absurdalnego konkursu no ale nie znalazłem nic innego...

Dobra sytuacja jest poważna, bo dzisiaj omówmy sobie konkurs, a raczej skok po którym Niemiec się już nie podniósł.

Ale jak zawsze powiemy sobie co się działo w PŚ.

Liderem był Ahonen. Jego forma jednak z kolejnymi zawodami gasła przez co jego rywale zmniejszali do niego dystans.

Drugi był Małysz z jednym punktem straty, ale nie wystartował w Niemczech.

Dlaczego?

A no dlatego, że po tym konkursie od razu rozpoczynały się MŚ i dlatego nasz kochany Tajner zadecydował, aby Małysz pojechał do Ramsau i tam spokojnie trenował.

Jak się później okazało była to dobra decyzja.

Trzeci był Hannawald.

Do lidera tracił 27 punktów.

Pierwszy konkurs wygrał właśnie Sven.

Oto jego dwa perfekcyjne skoki. A popatrzcie jeszcze jaką notę uzyskał.

Ahonen zajął 9 miejsce więc Niemiec z automatu został nowym liderem PŚ

Oops! This image does not follow our content guidelines. To continue publishing, please remove it or upload a different image.

Ahonen zajął 9 miejsce więc Niemiec z automatu został nowym liderem PŚ.

Nadeszła pora na omówienie drugiego, tego ważniejszego konkursu.

Kwalifikacje do niego wygrał Tommy Ingebrigtsen skacząc 147 metrów.

Zawody rozpoczął Florentin Durand klepiąc bule.

Kolejni zawodnicy również klepali bule. Ale co się dziwić skoro byli to Słowacy, Estończycy, Amerykanie czy Holendrzy. Tak Holendrzy też skakali. To były czasy.

Dopiero Ilja Rosliakov przekroczył 120 metrów, a dokładniej 123 metry.

Zawodnika z kraju agresora wyprzedził Teppei Takano, który skoczył bardzo dobry skok- 130 metrów.

Chwile po Japończyku skakał Igor Medved, który skoczył legendarne 102 metry.

A co się później pokazało...a no takie coś.

a no takie coś

Oops! This image does not follow our content guidelines. To continue publishing, please remove it or upload a different image.



Tak przerwa i...tak perfekt inglisz.

Po przerwie skoki były przeciętne. Zawodnicy nie dolatywali do 120 metra.

Nawet Tommy Ingebrigtsen zwycięzca kwalifikacji skoczył zaledwie 103,5 metra.

Dopiero Roberto Cecon wyprzedził Japończyka skacząc 131 metrów.

Sytuacja była ciulowa. Jedni nie dolatywali do punktu K, a inni robili takie rzeczy:


Na belce pojawił się Martin Schmitt.

Wybił się z progu...i tylko tyle, bo skok na 98 metr nie nazywałbym skokiem.


Dalekim lotem wykazał się Kranjec, który skoczył 142 metry.

Jednak ten skok był niczym w porównaniu z tym.

Kasai i jego piękny lot, który dał mu prowadzenie.

A po nim...przerwa.

A po przerwie...Hautamaeki i skok 141 metrowy.

Później na belce zasiadł kolejny samuraj.

Ależ piękne te skoki. Może ten konkurs nie był taki zły.

Był.

Dał znać o tym Uhrmann skacząc 81 metrów.

Kolejni zawodnicy również klepali bule.

Pecha miał Kofler, który był zdejmowany z belki tak dużo razy, że nawet jak zapaliło się zielone światło to on zszedł z tej belki już z przyzwyczajenia.

Przez to został zdyskwalifikowany. Nie mógł się z tym pogodzić. Smutne :(

Kolejni zawodnicy nie dolatywali do 120 metra. Ale nie tacy nieznani.

Takie legendy jak Petersen czy Romøren nie skakali dobrze.

Dopiero stary, ale dalej w dobrej formie Peterka skoczył 131 metrów.

Z wielką ulgą odetchnął Widhölzl gdy wylądował na 136 metrze.

Kolejny Ahonen tylko 115 metrów.


Został tylko Hannawald.

108 metrów i 36 lokata.

Ten skok zadecydował o jego karierze.

Przegrał MŚ, przegrał KK na rzecz Małysza, przegrał życie tak można powiedzieć i nic tutaj nie jest przesadą.

Przez ten słaby skok nie powrócił do swojej dawnej wyśmienitej formy (zdarzały się przebłyski, ale rzadko).

II seria została przez Hofera anulowana.

Wygrał Kasai.


Konkurs mieszał się z dalekimi lotami i klepaniem buli, ale najsmutniejsze jest to, że złamał Hannawalda, który już nigdy się nie podniósł.



Widzimy się w kolejnej części.

Cześć!

Niezapomniane konkursy skoków narciarskichWhere stories live. Discover now