Predazzo 2013

36 5 8
                                    

Akcja dzieje się 10 lat później od poprzedniego rozdziału.

W PŚ liderem był Schlierenzauer. Zresztą cała ekipa Austriacka w tym sezonie była bardzo mocna.

Nadchodziły mistrzostwa świata.

Nasze nadzieje pokładaliśmy w Kamilu Stochu, który nie zawiódł.

W tym oto rozdziale opowiemy sobie o konkursie indywidualnym i drużynowym na skoczni dużej.

Zanim o nich opowiemy to trochę o konkursie na normalnej skoczni.

Niestety tutaj nasz Kamil ukończył zmagania na ósmym miejscu.

Po I serii był jednak drugi. Wtedy był bardzo zrozpaczony tym wynikiem lecz zapowiedział, że się nie poddaje i będzie walczył na skoczni dużej. I tak zrobił.

Przed zawodami skoczkowie rywalizowali w kwalifikacjach.

Wygrał je Wolfgang Loitzl. Dla Kamila był to trening gdyż w tamtych czasach czołowa "dziesiątka" PŚ nie musiała się kwalifikować.

Nadeszły zawody.

Słabo skakali Austriacy.

Thomas Morgenstern- 126 metry i 22 lokata

Gregor Schlierenzauer- 125 metrów i 16 lokata

Manuel Fettner- 126,5 metra i 14 lokata

Jedynie Wolfgang Loitzl skoczył daleko, bo 128,5 metra dzięki czemu był na czwartej pozycji.

Trzecią pozycję miał Jacobsen, który skoczył 129 metrów.

Drugi był Peter Prevc ze 130,5 metrowym skokiem.

Kamil Stoch, który uzyskał 131,5 metra prowadził po I serii.

Nadeszła II seria.

Austriacy mocno poprawili swoje lokaty.

W szczególności Morgenstern i Schlierenzauer.

Pierwszy wskoczył na 16 miejsce, a drugi na ósme.

Fettner spadł o jedną pozycję niżej natomiast Loitzl zachował swoją pierwotną pozycję.

Jacobsen, który był trzeci skoczył 131 metrów lecz nie był w stanie wskoczyć wyżej, bo drugi Prevc skoczył 130,5 metra.

Na górze został tylko Kamil Stoch.

Skoczył on 130 metrów i dzięki temu mógł cieszyć się ze złota.

Złoto to było bardzo cenne, bo dokładnie dziesięć lat wcześniej w tym samym miejscu Adam Małysz również wygrał zawody.

Stoch powtórzył to osiągnięcie z czego jesteśmy dumni.

Oto jego dwa skoki.

Teraz nadszedł czas na konkurs drużynowy, który odbył się 2 marca.

Ten konkurs przejdzie do historii. A to za sprawą pomyłki sędziów, a to za sprawą Fettnera, a to jeszcze za sprawą, że nasi zdobyli brązowy medal MŚ.

Opowiedzmy sobie o nim.

No więc nasz skład na drużynówkę był następujący: Maciej Kot, Piotr Żyła, Dawid Kubacki i Kamil Stoch.

Nasi przyzwoicie skakali. W I serii każdy skoczył powyżej 120 metrów. Najkrócej Żyła (122 metry), a najdalej Stoch (134 metry).

Dzięki temu Polska zajmowała czwarte miejsce za Norwegią, Austrią i Niemcami.

Nadszedł czas na II serie.

A w niej wyczyn Fettnera.

Proszę bardzo.

Nasi ponownie nie zawiedli. Skakali tym razem powyżej 125 metra. Najbliżej Żyła (126 metry), a najdalej Stoch (130 metrów).

Pomimo tego nasi zakończyli na czwartej pozycji. Wygrała Austria przed Norwegią i Niemcami.

Jak się później okazało sędziowie pomylili się podczas belek przy skoku Bardala.

Skakał on z 21 belki, a oni zaliczyli mu, że skakał z 20.

Dzięki temu drugie miejsce zajęli Niemcy, a trzecie Polacy.

Był to nasz pierwszy medal zdobyty drużynowo na MŚ. Jak się później okazało nie ostatni.

Oto skoki naszych.


Te MŚ były dla nas piękne. W szczególności złoty medal Stocha, który dzięki temu przeszedł do historii. Po dziesięciu latach na tej samej ziemi Polak znów pokonał swoich rywali.

Te mistrzostwa świata można zaliczyć do udanych.


Widzimy się w kolejnym rozdziale.

Cześć!

Niezapomniane konkursy skoków narciarskichOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz