Harrachov 1996

21 4 13
                                    

Tego jeszcze nie było...

Naszą kapsułą czasu przenieśliśmy się w daleką przeszłość.

No nie aż tak daleko, ale rok 1996 to jednak dość dawno jeśli chodzi o skoki.

Ale dobra dzisiaj porozmawiamy sobie o rywalizacji na Čerťáku w Harrachovowie z dnia 10 marca Anno Domini 1996.

I tak to kolejny absurdalny konkurs.

Ale dobra to może o tym co się działo w tym czasie w PŚ, bo pewnie nikt z was nie był na tym świecie.

To tak... to była rywalizacja Finlandia vs reszta świata.

Powiem tylko, że wygrała reszta świata, bo KK za tamten sezon zdobył Goldberger, ale tylko sześć nacji stawało na najwyższym stopniu podium PŚ.

A były to: Finlandia, Japonia, Austria, Niemcy, Słowenia i Polska (tak, pierwsza wygrana Małysza).

Więc tak to się miej więcej układało.

Zawody w Czechach były jednymi z ostatnich w sezonie i drugimi rozgrywanymi na mamucie.

Powiem tak niby mamut, ale Mateja tamtego dnia skoczył tylko 136 metrów. Zresztą to kapitan grawitacja to czego można było się po nim spodziewać.

Na szczęście Białorusin Alaksandr Siniauski skoczył trzy metry krócej więc tutaj akurat nasz "orzeł" wyszedł na plus.

Zresztą każdy klepał bulę.

Dopiero Michal Doleżal skoczył powyżej 160 metrów, ale i tak było to słabo.

Co będę się rozpisywał nikt po Czechu nie dolatywał do 150 metra.

Dopiero Akira Higashi skoczył 176 metrów lecz się wyglebał. Tak wiem, że fajnie byłoby pokazać filmik, ale no stare dzieje i nic nie ma na internecie.

Dobra przejdźmy do kontynuacji konkursu.

Kolejni zawodnicy...klepali bulę. Nie mogli nic więcej zrobić mając wiatr 5 m/s w bok.

Przyszedł czas na Matthiasa Wallnera.

Poczekał na skok i skoczył 162 metry.

Jego radość była niesamowita. Oto ona...

Średnia skoku jak na razie wynosiła 150 metrów

Oops! This image does not follow our content guidelines. To continue publishing, please remove it or upload a different image.

Średnia skoku jak na razie wynosiła 150 metrów.

Dopiero Szwajcar Bruno Reuteler poszybował w kiepskim stylu na 185 metr. Istny kosmos. Ktoś wreszcie przeskoczył punkt K.

Nadeszła pora na Funakiego, który skoczył aż 196 metrów.

Dobra, dobra było fajnie, ale zaczęło się robić dziwnie.

Na belce usadowił się Sturle Holseter. Podczas czekania na swój skok nastąpiło takie coś:

Tak,skoczek osunął się z wyciągu i tak sobie wisiał

Oops! This image does not follow our content guidelines. To continue publishing, please remove it or upload a different image.

Tak,skoczek osunął się z wyciągu i tak sobie wisiał. Na szczęście nic się nie stało poważnego.

Powróćmy do Norwega. Sturle Holseter skoczył 186 metrów. Udało mu się, bo trzeba przyznać, że był to outseider.

Kolejny dobry skok pokazał František Jež skacząc 187 metrów.

Po nim nastąpiło ponowne klepanie buli aż do Kimmo Savolainena, który skoczył 191 metrów dzięki czemu prowadził.

No dobra nadszedł czas na legendę czyli na Jaroslava Sakale, który jak na niego przystało skoczył 195 metrów.

No nareszcie coś mi się udało znaleźć. Oto skok Ljøkelsøya.

Pierwsza dwusetka przekroczona. A najlepsi przed nami.

Na belce zasiadł Christof Duffner lecz musiał zejść. Wiatr zaczął wiać ze stałą prędkością 5 m/s w plecy.

Co zrobiono?

Anulowano serię.

A wiecie co zrobili organizatorzy?

Nie zgadniecie.

Postanowili...rozegrać ponownie serię. XDDD

I co się stało? No klepanie buli było.

Ponownie skakał Mateja. No tym razem skoczył dobrze. 152 metry dawało drugie miejsce.

Następnie był Białorusin Alaksandr Siniauski, który skoczył 176 metrów. Istny cud.

Jeszcze istniejszy cud pokazał Frode Håre, który skoczył 191 metrów.

I co potem? Zawodnicy zaczęli skakać w okolicach 170 metrów.

Nawet nasz Doleżal.

No dobra na chwilę, bo później znów była bula.

Każdy klepał nawet Funaki skacząc w okolicach 140 metrów.

Sturle Holseter skoczył na punkt K i nastąpiła przerwa.

Zaczęli skakać przedskoczkowie. Dwóch klepało bulę, a trzeci zapomniał nart.

Pod skocznią natomiast zabawa trwała w najlepsze.

Ten trzeci przedskoczek, który zgubił narty znalazł je i postanowił skoczyć.

I co? I...to co macie na górze nad rozdziałem.

I tak oto zakończyła się ta farsa.

Konkurs odwołany dziękuje dobranoc.

Tutaj macie poszczególne momenty tego konkursu.


I tak oto zakończyliśmy kolejny absurdalny konkurs. Ale nie myślcie, że to koniec. O nie, jeszcze kilka takich przed nami.

Dobra nie męczę was już.

Widzimy się w kolejnym rozdziale.

Cześć!

Niezapomniane konkursy skoków narciarskichWhere stories live. Discover now