Predazzo 2003

30 4 4
                                    

Był sezon 2002/2003.

Zbliżały się mistrzostwa świata w narciarstwie klasycznym.

Polscy kibice liczyli na to, że zdobędziemy na nich medal.

Jak się później okazało przywieźliśmy dwa złote medale. A to za sprawą naszego Adama Małysza.

Zanim jednak Adam stanął na najwyższym stopniu podium MŚ dwa razy to udawało mu się stawać na pudle tylko pięć razy z 23 konkursów, które zostały zorganizowane w ramach PŚ przed tą imprezą.

Należy nadmienić, że najwyżej był drugi co oznacza, że nie wygrał żadnych zawodów przed MŚ więc po części nie był stawiany jako jeden z głównych faworytów.

Zmieniło się to na nasze szczęście.

Najpierw rozegrano konkurs na skoczni dużej.

W kwalifikacjach z 22 lutego wygrał Kasai, który skoczył 131,5 metra.

Drugi był Hautamäki (130 metrów), a trzeci Adam (128,5 metra).

Tego samego dnia rozegrano konkurs.

Oprócz Małysza skakało też kilku innych naszych reprezentantów lecz tylko dwóch przeszło do II serii.

Konkurs rozgrywany był w sprawiedliwych warunkach.

Pierwszy daleki skok pokazał Ingebrigtsen (129 metrów).

Miyahira skoczył 130 dzięki czemu wyprzedził Norwega.

Bombę odpalił Hautamäki uzyskując 134 metry.

Nieco bliżej 131 metrów skoczył Kasai.

Nadeszła kolej Adama.

Nasz skoczek uzyskał taką samą odległość jak Fin lecz z nim przegrał.

Ahonen nie ustał swego skoku, Widhölzl skoczył słabo, a Hannawald wylądował na 129 metrze i 50 centymetrze co dawało mu czwartą lokatę.

Po I serii prowadził Hautamäki, drugi był Małysz, a trzeci Kasai.

Rozpoczęła się II seria.

Liegel oraz Kranjec postraszyli lecz obaj tylko o jedną pozycję do góry w ostatecznym rozrachunku awansowali.

Z szóstej lokaty zaatakował Ingebrigtsen. Skoczył 131,5 metra lecz i tak nie stanął na podium. Był w ostatecznym rozrachunku czwarty.

Miyahira również skoczył daleko lecz i tak nie poprawił swojej piątej pozycji.

Hannawald, który był czwarty spieprzył, bo skoczył 125 metrów i skończył na siódmym miejscu.

Trzeci Kasai skokiem na 130 metr i 50 centymetr utrzymał swoją pozycję i zdobył brązowy medal.

Nadszedł czas na Adama Małysz, który skoczył 136 metrów ustanawiając nowy rekord skoczni.

Tym skokiem zagwarantował sobie złoty medal.

Hautamäkiemu zmierzono 133,5 metra przez co przegrał z naszym mistrzem i musiał zadowolić się srebrem.

Tutaj macie skrót tego konkursu.

Teraz przejdźmy do skoczni normalnej.

Zawody odbyły się 28 lutego lecz dzień przed skoczkowie sprawdzili się w kwalifikacjach.

Wygrał je Adam Małysz skokiem 105 metrowym.

Nadeszły zawody.

Pierwszy dobry skok pokazał Ingebrigtsen, który skoczył 100,5 metra.

Daleko poleciał też Kiuru, który skoczył równe 100 metrów.

Hautamäki też poszybował daleko, bo 101 metrów.

Kasai trochę słabiej, bo 99 metrów.

Miyahira wylądował dalej od swojego rodaka Kasaiego, bo 101 metrów.

Po długim oczekiwaniu przyszła pora na Małysza, który skoczył 104 metry. Najdalej.

Ostatni Hannawald skoczył tragicznie, bo 95 metrów przez co był 21.

Prowadził Małysz, drugi był Miyahira, a trzeci Hautamäki.

Nadeszła II seria.

Niektórzy skakali daleko poprawiając swoje lokaty, inni nie utrzymywali się na zeskoku i podpierali skok albo w ogóle upadali.

Kasai, który był siódmy skoczył 104 metry i dzięki temu dobył brąz.

Szósty Ingebrigtsen skoczył jeszcze dalej, bo 105 metrów i tak zdobył srebro.

Kiuru, który był piąty skończył zawody na takim samym miejscu skacząc 102 metry.

Czwarty Höllwarth zakończył na siódmym miejscu skacząc słabo w II serii.

Hautamäki tak samo bez rewelacji.

Miyahira uzyskał taką samą odległość jak w I serii co dało mu czwartą lokatę na koniec.

Został tylko Małysz. 107,5 metra rekord skoczni.

"Sam sobie to wyrwał przeciwko naturze, przeciwko rywalom"- tak po jego skoku mówił pan Szaranowicz.

Tutaj macie skrót tego konkursu.


I tak oto zakończyliśmy te mistrzostwa z dwoma złotymi medalami. Jak się później okazało Małysz wygrał ponownie PŚ, a my mogliśmy popaść w wielką euforię.

W kolejnym rozdziale opowiemy sobie o wydarzeniach, które miały miejsce w tym samym miejscu, na tej samej imprezie, ale dziesięć lat później.


Widzimy się w kolejnej części.

Cześć!

Niezapomniane konkursy skoków narciarskichWhere stories live. Discover now