Satoshi POV
Obróciłem się i od razu zaniemówiłem.
Stała tam Iris we własnej osobie, rozmawiając z Sereną. Podszedłem bliżej słuchając o czym gadają:
-Jeszcze raz przepraszam. Nie dawno go złapałam i jeszcze sprawia trochę problemów- kłaniała się ciemnoskóra.
-Iris?! Co ty robisz?- zapytałem zdziwiony będąc już za jej plecami.
Ta, gdy mnie zobaczyła momentalnie odskoczyła z przerażeniem.
-Satoshi?!
Zaczęła przyglądać się każdemu milimetrowi mojego ciała, z czego Serena chyba nie była zadowolona stwierdzając po jej wyrazie twarzy.
-Hmph. Nic się nie zmieniłeś. Jesteś takim samym dzieciakiem jakim byłeś gdy cię ostatnio widziałam- podsumowała.
To było do przewidzenia. Serena dalej stała lekko zdezorientowana.
-Pozwól, że ci kogoś przedstawię- stanąłem koło niebieskookiej- to moja dziewczyna Serena, Serena to jest Iris. Podróżowaliśmy razem po Unovie. Już trochę o niej wiesz od Denta.
W tym momencie tak jakby jej twarz lekko się rozświetliła. Chyba przypomniała sobie co nie co z opowieści zielonowłosego.
-Faktycznie!- wyparowała, wyciągając w jej stronę rękę- Miło mi cię poznać! Dużo o tobie słyszałam!
Dziewczyna, trochę zbita z tropu odwdzięczyła gest.
Spędziliśmy razem cały dzień. Dziewczyny bardzo dużo ze sobą rozmawiały. Może miały jakiekolwiek wspólne tematy? W każdym bądź razie po jakimś czasie zachciało mi się pić więc ruszyłem do pobliskiego automatu.
-Tu cię mam!- usłyszałem krzyk, przez który butelka wypadła mi z ręki.
-I kto tutaj kogo nazywa dzieciakiem?- westchnąłem sięgając ją z ziemi.
-Chciałam z tobą porozmawiać na osobności- odparła Iris z nutką powagi w głosie.
To raczej do niej nie podobne ale wysłucham, co ma do powiedzenia.
-Wiesz...spędziłam z Sereną nie cały dzień ale mogę stwierdzić, że jest wspaniałą osobą.
-I co w związku z tym?- kontynuowałem biorąc łyk napoju.
Stanęła na przeciwko mnie z groźnym wyrazem twarzy.
-Jeśli ją zranisz to zaatakuję cię z moim groźnym stadem smoków!- wypaliła.
Zaśmiałem się.
-Czemu się śmiejesz? To jest poważna spr...
-Iris- przerwałem jej.
Spojrzała na mnie z uwagą.
-Bycie z nią to moja najlepsza decyzja jaką podjąłem w życiu rozumiesz? Kocham ją najbardziej na świecie. Więc to raczej moje zadanie, żeby nie została przez nikogo zraniona. Nawet przeze mnie samego...- spuściłem wzrok myśląc o jednej sytuacji która kiedyś między nami zaszła.
Nastała chwila ciszy. Szliśmy koło siebie wpatrując się w drogę przed nami. Po chwili w oddali można było już ujrzeć małą sylwetkę Sereny kiwającej nam z oddali. Jej włosy i niebieska wstążka lekko unosiły się na wietrze. Był to mój ulubiony widok, do którego mógłbym wracać w nieskończoność. Uśmiechnąłem się pod nosem. Dopiero po chwili zorientowałem się, że moja towarzyszka się we mnie wpatruje.
-Co jest?- zwróciłem jej uwagę.
-Nic.
Po chwili jednak dodała coś jeszcze:
-Już nie jesteś, aż takim dzieciakiem hm?
Spojrzałem na nią z zdziwieniem. To było do niej niepodobne.
-Stałeś się odpowiedzialny za tą dziewczynę. Liczę na ciebie- stuknęła mój bok łokciem, puszczając mi oczko- swoją drogą...- zrobiła kilka kroków przede mnie- słyszałam, że starasz się wytrenować Gibla. Jako ktoś, kto interesuje się typami smoczymi mogę ci co nie co pomóc jeśli chcesz.
Stanęliśmy koło Sereny.
-Serio?! Super! To zaczynajmy!- bardzo ucieszyłem się na tą propozycję.
-Pff...czyli jeszcze jednak masz coś w sobie z dzieciaka- odparła pod nosem jednak dałem radę to usłyszeć.
-Hej!
Serena zaczęła się śmiać.
-Tylko teraz, który Gible jest czyj?- zorientowała się Iris.
-Z tym raczej nie będzie problemu- skomentowała moja dziewczyna.
Wiedziałem od razu o co jej chodzi.
-Gible!- zawołałem, na co jeden z stworków wtopił w moją głowę swoje kły- ten jest mój- podsumowałem.
Dzięki treningowi z Iris mój Gible ewoluował i stał się Gabitem. Pod koniec dnia pożegnaliśmy się z towarzyszką i razem z Sereną wróciliśmy do Cetrum.
*następnego dnia*
Z samego rana po przebudzeniu się zauważyłem kartkę na szafce nocnej. Była tam informacja od Sereny, która mówiła, że poszła już na łąkę trenować i będzie tam na mnie czekać. Po uszykowaniu się ruszyłem więc w to miejsce.
Chodząc po trawie zauważyłem ją z dala siedzącą na kocu. Jej Pokemony biegały szczęśliwe bawiąc się ze sobą i ćwicząc taneczne kroki. Zaszedłem ją od tyłu zakrywając jej oczy. Gdy już chciałem powiedzieć, by zgadła kim jestem zręcznie mi przerwała:
-W końcu przyszedłeś śpiochu.
Założyłem ręce za siebie uśmiechając się w jej stronę. Dopiero zauważyłem, że nie miała na sobie swojego czerwonego sweterka.
-Siadaj- odparła wyciągając jedzenie z wiklinowego koszyka.
Po zjedzeniu pysznego posiłku dziewczyna zaczęła pleść wianki z kwiatów. Przypomniał mi się dzień, w którym złapała swojego Eevee. Wtedy też to robiła. Wpatrywałem się w jej każdy ruch i detal. Robiła to z wielkim skupieniem. Kochałem tak na nią patrzeć.
-Ta-da! Skończyłam!- pokazała mi przedmiot.
-Piękny- skomentowałem z uśmiechem.
Dziewczyna ściągnęła moją czapkę i założyła mi go na głowę.
-Na tobie wyglądał by ładniej- skomentowałem lekko zawstydzony.
-To zrób jakiś dla mnie- stwierdziła.
-Nie umiem.
-To cię nauczę.
I jak powiedziała, tak zrobiła- najpierw pozbieraliśmy pełno kwiatów. Wybrałem te w odcieniach bieli i niebieskiego, żeby pasowały jej do oczu. Następnie dziewczyna uczyła mnie krok, po kroku jak zrobić wianek. W końcu jakimś sposobem mi wyszedł, choć nie był zrobiony tak dobrze jak jej.
-Proszę- odparłem dumnie układając go na głowie Sereny.
-Jak na pierwszy wyszedł ci na prawdę nieźle- skomentowała przyglądając się każdemu szczegółowi.
-Ta- odparłem drapiąc się po głowie.
Nie wiedząc czemu zrobiłem się nieco śpiący przez co zacząłem ziewać. Dziewczyna chyba od razu to zauważyła, sądząc po jej propozycji, a raczej rozkazie.
-Chodź- pokazała, żebym się do niej przybliżył.
-Po co?- lekko się zawstydziłem.
-Dowiesz się jak tu przyjdziesz.
Lekko wybity z tropu zrobiłem to, o co mnie poprosiła. Wtedy dziewczyna ułożyła moją głowę na swoich kolanach.
-Um...Serena?
-Możesz się przespać jeśli chcesz- uśmiechnęła się.
Lekko speszony odwróciłem od niej wzrok. Muszę jednak powiedzieć, że patrząc tak na nią z dołu na tle niebieskiego nieba wyglądała pięknie. W sumie jak zawsze. Postanowiłem jednak skorzystać z okazji i przymknąłem oczy. Czułem lekki wiaterek, zapach Sereny i jej rękę przejeżdżającą delikatnie po moich włosach. Był to tak relaksujący stan, że nawet nie pamiętam kiedy zasnąłem.
-------------------------------------------------------------------------
Rozdział miał być wczoraj no ale coś mi nie wyszło :/ :D
Moje pytanko do was:
Jaki jest wasz ulubiony Pokemon? :3