Amour in Hoenn💙🎀

By Riinoa

56.9K 2.7K 1.1K

Historia ma miejsce po wydarzeniach z anime Pokemon XYZ. Serena ląduje na lotnisku w Hoenn, a Satoshi spędza... More

#1
#2
#3
#4
#5
#6
#7
#8
#9
#10
#11
#12
#13
#14
#15
#16
#17
#18
#19
#20
#21
#22
#23
#24
#25
#26
#27
#28
#29
#30
#31
#32
#33
#34
#35
#36
#37
#38
#39
#40
#41
#42
#43
#44
#45
#46
#48
#49
#50
#51
#52
#53
#54
#55
#56
#57
#58
#59
#60
#61
#62
#63
#64
#65
#66
#67
#68-KONIEC

#47

609 35 7
By Riinoa

Serena POV

-Altaria jest niezdolna do walki! Walkę wygrywa koordynatorka Hikari!- zabrzmiał głos prowadzącej.

Zakryłam usta rękoma ze zdziwienia. Hikari właśnie pokonała Lutię bez większego problemu. To również oznaczało, że po kilku ostatnich rundach obie dostałyśmy się do finału jak sobie to obiecałyśmy. No nic- dam z siebie wszystko.

****

-Sylveon trzymaj się!

Mój Pokemon ledwo stał na łapach. Zresztą to samo tyczyło się Piplupa mojej przeciwniczki. Nasza walka trwała już naprawdę długo. Zmęczenie dawało po sobie znać. W mojej głowie narodził się pomysł kombinacji, która mogłaby zapewnić mi wygraną. Jednak w momencie, w którym chciałam wydać polecenie mojej partnerce usłyszałam głośny dźwięk sygnalizujący koniec walki. Przerażona nie wiedziałam czego się spodziewać. W końcu nie spojrzałam na nasze paski z punktami ani razu ponieważ skupiłam całą swoją uwagę na polu bitwy. Nie musiałam jednak tam patrzeć, żeby wiedzieć, która z nas zwyciężyła.

-Koordynatorka Serena wygrywa!

Słyszałam głośne krzyki i bicie braw.

Sama będąc w lekkim szoku odebrałam fioletową wstążkę. Pokonałam Hikari- kogoś kto brał udział w konkursach o wiele dłużej ode mnie. Jak to zrobiłam? Sama nie wiem ale myśl o tym, że jeszcze tylko 2 wstążki brakują mi do możliwości dostania się na Wielki Festiwal przyprawiała mnie o dreszcze.

*po kilku godzinach przed kawiarenką, w której pracuje Dent*

-To ja się będę już zbierać! Nawet nie wiecie jak świetnie się z wami bawiłam!- niebiesko- włosa żegnała się z każdym kolejno. Kiedy podeszła do mnie sama nie wiedziałam co jej powiedzieć. Wtedy ta przytuliła mnie do siebie z całej siły.

-To, że mnie pokonałaś świadczy tylko o tym jak silna się stałaś- odparła- więc trenuj dalej i stawaj się jeszcze silniejsza! A no i oczywiście ja nie mam zamiaru znowu przegrać!

Te słowa podniosły mnie jakoś na duchu. Swoją drogą jeśli byłam w stanie wygrać z Hikari...to czy to znaczy, że mogę również wygrać z Lutią? Myśl nie dawała mi spokoju. Po pożegnaniu się razem z Dentem ruszyliśmy do Centrum nie wiedząc jeszcze co na nas tam czeka...Po wejściu Siostra Joy od razu się uśmiechnęła. Jednak jak dla mnie wyglądało to jakby kamień spadł jej z serca.

-Satoshi! Serena! Jak dobrze, że jesteście!

-Coś się stało?- zapytał mój chłopak.

-Ktoś na was czeka- pokazała ręką w stronę kanapy, na której ktoś siedział.

W tym samym momencie ta osoba wstała i ruszyła w naszą stronę.

Swablu podskoczył nerwowo wtulając się w Satoshiego bardziej niż zwykle. 

-Swablu kochanie...tu się ukryłaś- odparła dziewczyna.

Stanęłam zakrywając chłopaka trzymającego przerażonego Pokemona.

-Skąd znasz Swablu i czego od niego chcesz?- zapytałam.

-Aa przepraszam gdzie moje maniery...Mam na imię Ami i jestem trenerką tego stworka- wskazała na niego palcem. Ktoś dał mi znać, że go tu widział więc jestem. 

Przełknęłam nerwowo ślinę.

-Ty trenerką?

-Hm?

-Nie udawaj, że nie wiesz o co chodzi. Coś mi się wydaje, że jedynym powodem dla, którego kiedykolwiek ją złapałaś jest jej rzadkie umaszczenie. Czyż nie?- byłam pełna złości. 

-Nawet jeśli...to co w tym złego?- odpowiedziała.

-Może i w tym nic. Ale przemoc stosowana wobec Pokemona to zło samo w sobie.

-Oj już nie przesadzaj. Jeśli Pokemon mnie nie słucha to jakoś muszę go ukarać nie?

Widziałam jak Satoshi nerwowo zaciska pięść chowając twarz pod daszkiem swojej czapki.

-Jeśli widziałaś, że nie chciała być łapana to dlaczego to zrobiłaś?- zagryzłam wargę- Nie obchodzą Cię jej uczucia więc nie masz teraz prawa tu stać mówiąc, że chcesz ją z powrotem!- wykrzyknęłam pod wpływem emocji zapominając się trochę.

Czułam wzrok innych ludzi przebywających w Centrum Pokemon wpatrujących się we mnie. 

-Jeśli miałabym zwracać uwagę na to co chcą te stwory nigdy bym in nie dogodziła. To ja je łapię więc mają mnie słuchać i tyle. Tak już został stworzony ten świat. Jedni są wyżej w hierarchii od innych. Jeśli wciąż nie potrafisz tego zrozumieć to jesteś zwykłą, naiwną idiotką.

Satoshi ruszył w jej stronę.

-Ty...- przerwałam mu łapiąc go za nadgarstek w skutek czego automatycznie przestał.

-Poczekaj. Nie warto.- odparłam- Mam inny pomysł.

Zrobiłam kilka kroków w stronę dziewczyny. Ta wyglądała na zdezorientowaną. Usiadłam na ziemię i zrobiłam największy ukłon jaki mogłam.

-Serena!- słyszałam głos Satoshiego.

-Proszę Cię, żebyś zostawiła Swablu pod naszą opieką.

-Hę? I co ja niby będę z tego miała?

-Nic. Kompletnie nic.

Zapadła cisza. Oczywiście nie miałam żadnych sensownych argumentów wobec niej ale i tak chciałam spróbować.

-Jednak chcę, abyś wiedziała jak bardzo przywiązałam się do niej. Chcę poświęcić swoje życie nad opieką nad nią. Chcę, żeby przezwyciężyła swoje lęki i pewnego dnia była w stanie wznieść się w powietrze nie obawiając się najcichszego dźwięku jaki usłyszy.

-Słuchaj nie mam czasu na...

-Spójrz na nią- przerwałam jej- cała się trzęsie na twój widok prawda? Jeśli ją teraz weźmiesz będziesz się tylko męczyć i użerać. Ona nie da Ci się nawet dotknąć. W końcu znowu nie wytrzymasz i podniesiesz na nią rękę. Ta znowu ucieknie. Historia się powtórzy. Tego chcesz? Życia w nieustannej monotonii?

Dziewczyna stała w ciszy, nerwowo podgryzając paznokcie.

-Proszę Cię, oddaj mi jej Pokeballa...

-W sumie...- zaczęła- masz rację.

Podniosłam głowę z nutką nadziei.

-Od momentu jej złapania jedyne co mi przysporzyła to problemy...Jeden za drugim.

-Nie lubię się zgadzać z kimkolwiek więc powiedzmy, że mi się znudziła opieka nad nią- wyciągnęła coś z kieszeni i rzuciła w moją stronę- trzymaj i zjeżdżaj.

Spojrzałam z niedowierzaniem w Pokeballa. Udało się- zrobiłam to.

Dziewczyna bezszelestnie wyszła z Centrum przechodząc koło mnie obojętnie z rękami założonymi za głową. Po chwili poczułam jak ktoś kładzie rękę na moich plecach.

-Jestem z Ciebie dumny- usłyszałam głos Satoshiego.

Nie wiedząc czemu łzy naleciały mi do oczu. Szybko wtuliłam się w niego.

-Tak się bałam, że ją zabierze- szeptałam pod nosem.

*kilka godzin później*

Po pożegnaniu się z Dentem ruszyliśmy do kolejnego miasta. Przed wejściem na główną ścieżkę postanowiliśmy zrobić to co w końcu byliśmy w stanie. 

-Swablu powrót- odparłam chowając go do Pokeballa.

Uśmiechnięta schowałam go do kieszeni. 

Szliśmy już naprawdę długo, a na zewnątrz robiło się ciemno.

-Nie widzę w pobliżu żadnego noclegu- odparłam zawiedziona sprawdzając lokalizację na moim tablecie.

-Eh...no to może tu?- chłopak wskazał na małą jaskinię.

-W najgorszym przypadku...- skomentowałam.

W tym momencie obaj usłyszeliśmy dźwięk burzy w skutek czego podskoczyłam.

-Chyba nie macie wyboru hę?- usłyszałam głos zza pleców.

-Kto?!

Przede mną stała uśmiechnięta dziewczyna z Pokemonem na ramieniu. Z ciekawości wyciągnęłam Pokedexa:

Litwick

Typ duch i ognisty

  Litwick świeci światłem absorbującym energię życiową ludzi oraz Pokemonów, którą to spala jak paliwo. 

-Nieźle mnie wystaszyłaś...- skomentowałam.

-Przepraszam! - zaśmiała się- Jestem Kaguya!- odparła z entuzjazmem.

--------------------------------------

Jeśli chodzi o Ami to uznałam, że będę tu wstawiać randomowe postacie z anime jeśli będę kogoś potrzebowała bo czemu nie :D

Continue Reading

You'll Also Like

93.9K 3.3K 49
Haillie nie jest jedyną siostrą Monet, jest jeszcze jej bliźniaczka Mellody. Haillie wychowywana przez mamę, a Mellody no cóż przez babcie. Jak myś...
24.8K 1.6K 40
Edgar ma 15 lat, zmaga sie z problemami rodzinnymi jak i prywatnymi, do tego sie jeszcze wyprowadza z domu w którym mieszkał cale swoje życie, ma też...
3.1K 264 26
Orochimaru nigdy nie został zbuntowanym ninja. Czwarty Hokage wciąż stał wysoko. Nie było masakry Uchiha. Akatsuki nigdy nie istniało. Madara nigdy n...
72.2K 3K 58
Zmieniony przez śmierć ojca Nicola postanawia zadebiutować w Reprezentacji Polski, co było marzeniem pana Krzysztofa. Zbuntowany młody dorosły w prze...