Amour in Hoenn💙🎀

By Riinoa

56.9K 2.7K 1.1K

Historia ma miejsce po wydarzeniach z anime Pokemon XYZ. Serena ląduje na lotnisku w Hoenn, a Satoshi spędza... More

#1
#2
#3
#4
#5
#6
#7
#8
#9
#10
#11
#12
#13
#14
#15
#16
#17
#18
#19
#20
#21
#22
#23
#24
#25
#26
#27
#29
#30
#31
#32
#33
#34
#35
#36
#37
#38
#39
#40
#41
#42
#43
#44
#45
#46
#47
#48
#49
#50
#51
#52
#53
#54
#55
#56
#57
#58
#59
#60
#61
#62
#63
#64
#65
#66
#67
#68-KONIEC

#28

755 33 31
By Riinoa

Serena POV

Naszym celem od tego momentu stało się miasto Verdanturf, w którym niedługo odbywa się konkurs Pokemon. Oczywiście mam zamiar wziąć w nim udział. Po wejściu na stację od razu zaczęłam szukać wzrokiem monitora, który poinformowałby nas o peronie, z którego odjeżdża nasz pociąg. Po zdobyciu potrzebnych informacji okazało się, że mamy jeszcze chwilę do odjazdu. Postanowiliśmy więc przejść się wzdłuż małych sklepików znajdujących się w pobliżu. Coś automatycznie przykuło moją uwagę.

-Xion wychodź!- odparłam wypuszczając małego stworka na zewnątrz.

Podniosłam ją wtulając do siebie i podeszłam do jednej z maszyn.

-Spójrz. Widzisz to co ja?!- powiedziałam z ekscytacją.

Satoshi stał z boku nie wiedząc o co chodzi.

Była to typowa maszyna na pieniądze, w której po wrzuceniu monety można było spróbować swoich sił w wyciągnięciu jednego z drobiazgów za pomocą ,,kleszczy". Słyszałam, że niby gra jest naciągana i tak naprawdę nie da się nic z niej wyciągnąć oraz, że to tylko strata pieniędzy ale po zobaczeniu jednej z nagród nie mogłam się oprzeć, żeby nie spróbować. Wkleiłam nos w szybę razem z moją Pichu. Na samej górze widniał breloczek w kształcie ogonka Pikachu. Już wyobrażałam sobie jak fajnie wyglądałby przypięty do mojego plecaka. Zauważyłam Pikachu Satoshiego również wlepiającego w niego wzrok. Zaczął słodko spoglądać na swój ogon, aby porównać różnicę. Musiałam spróbować chwycić tą nagrodę! Delikatnie posadziłam Pichu koło mnie i zaczęłam szybko szukać jakiejś monety po kieszeniach. Miałam ich dość dużo w portfelu ale wiedziałam, że za chwilę mamy pociąg, a zanim dokopałabym się do niego w moim plecaku to już pewnie ten by odjechał. Co gorsza nie mogłam żadnej znaleźć.

-Satoshi!- ruszyłam powolnym krokiem w stronę chłopaka robiąc typowe oczy proszącego szczeniaczka.

Ten wiedział o co mi chodzi.

-Wiesz, że nie mamy czasu.

-To nie potrwa długo!

-Niech Ci będzie...- odparł podając mi jedną monetę- tylko szybko!

Ha! Wiedziałam. Ma do mnie słabość.

-Dziękuję!- pocałowałam go w policzek.

Stanęłam zdeterminowana na przeciwko maszyny. Pichu stanął wpatrując się w nagrodę i zacisnął swoje małe łapki. Lekko wsunęłam pieniążek i zaczęłam sterować maszyną. Gra była bardzo zacięta, jednak w momencie, w którym już miałam wygrać wymarzoną nagrodę, ta została upuszczona i spadła na sam dół. Westchnęłam głośno kładąc się na maszynę.

-Było tak blisko...-stwierdziłam.

-No trudno. Musimy już iść- stwierdził chłopak.

Po całej akcji z maszyną mój humor nie był najlepszy. Weszliśmy do pociągu i zajęliśmy nasze miejsca. Do odjazdu została jeszcze chwila więc Satoshi zostawił mnie w przedziale pod pretekstem pójścia do toalety. Spojrzałam w okno gdzie można było zauważyć dużą ilość ludzi i Pokemonów. Ciekawe czy ktokolwiek z tego pociągu będzie brał udział w tym samym konkursie Pokemon co ja. W pewnym momencie usłyszałam jak drzwiczki od przedziału, w którym siedzę wysuwają się. Nie patrząc nawet w tamtą stronę kontynuowałam czynność, którą zaczęłam robić kilka minut wcześniej- oglądałam wiadomości z Kalos, w których wypowiadała się Aria na moim różowym tablecie*.

 Osoba, która weszła do przedziału usiadła koło mnie z taką mocą, że aż lekko podskoczyłam. Będąc pewna, iż to Satoshi, który znowu się wygłupia ściągnęłam słuchawki i z irytacją w głosie zwróciłam mu uwagę:

-Uważaj jak siadasz! A tak w ogóle to...

Nie zdążyłam dokończyć. Zamurowało mnie. Koło mnie siedział jakiś chłopak, którego widzę pierwszy raz w życiu. Od razu zrobiło mi się wstyd. W końcu przed chwilą na niego nakrzyczałam a nawet go nie znam. Z wyglądy był dość podobny do Satoshiego. Miał ciemne włosy i brązowe oczy- ale oczywiście nie dorównywały temu czekoladowemu odcieniu, który tak kochałam.

-Woo spokojnie- odparł nieznajomy.

-Przepraszam...-od razu się zawstydziłam- myślałam, że to ktoś inny.

-W takim razie nie chciałbym być tym kimś.

Nastała chwila niezręcznej ciszy.

-Wiesz myślałem, że jesteś tu sama więc uznałem, że możemy posiedzieć razem. Co tam oglądasz?- zapytał spoglądając na ekran- oo Kalos!

-Byłeś tam?- zapytałam z ciekawości.

-Nie jeszcze nie. Ale bardzo chcę! Słyszałem o nim mega dużo pozytywnych rzeczy. Chciałbym spróbować sił w ich lidze. A ty?

-No można tak powiedzieć- w sumie sama nie wiem dlaczego ale nie chciałam mówić mu całkowitej prawdy.

-Serio?! I co? Jak tam jest?!- zaczął obsypywać mnie pytaniami.

-Eee więc...- język zaczął mi się plątać. Nie wiedziałam co mam mu powiedzieć. Zastanawiał mnie też fakt, co Satoshi robi tak długo. W końcu miał tylko iść do toalety a pociąg zaraz odjeżdża.

-Tak w ogóle jestem Hilbert- przedstawił się ściągając czapkę.

-Serena- odpowiedziałam podając mu niepewnie dłoń.

W tym samym momencie do przedziału wszedł Satoshi. Nasze oczy się spotkały. Tak to jest ten odcień brązowych oczu, który kocham najbardziej. Definitywnie. Mogę w nie patrzeć godzinami. Jednak teraz mogłam się na nich skupić w spokoju tylko przez chwilę. Sytuacja nie zbyt pomagała.

-Kto to?- zapytał stojąc w przejściu.

-Mam na imię Hilbert- ten sam się przedstawił.

-Satoshi-chłopak taktownie zrobił to samo.

Powolnym ruchem usiadł na przeciwko mnie, gdyż miejsce obok było zajęte przez nowo poznanego chłopaka. Od razu wyczułam o co chodzi. Jest zazdrosny. W sumie to trochę słodkie. W końcu w przypadku Walliego nie miał o co- był młodszy i raczej niezbyt mną zainteresowany. Nie wiem czy mogę to samo powiedzieć o Hilbercie...Widziałam jak mój chłopak chowa coś do kieszeni, jednak nie zdążyłam się przyjrzeć co to właściwie było. Ogólnie atmosfera zrobiła się dość dziwna. Jedyne co było słychać to cichy szum wydobywający się z moich słuchawek. Nikt nic nie mówił.

-Chyba pójdę po coś do picia- oświadczył Satoshi wstając.

Znowu wychodzi? I zostawia mnie z nim?

Po wyjściu chłopaka Hilbert od razu zaczął rozmawiać jakby gdyby nic.

-Twój chłopak?

Od razu zrobiłam się czerwona jak burak.

-Czemu pytasz?- trzymałam go w niepewności.

-Tak sobie. W sensie wiesz jak szukałem miejsca, żeby usiąść to ty przykułaś moją uwagę. Masz naprawdę ładne oczy wiesz?

Już chyba wiem gdzie sprowadza się ta rozmowa.

-Co w związku z tym?- próbowałam grać twardą.

-Tak sobie pomyślałem, że może byśmy gdzieś razem poszli. Restauracja na przykład. Ja płacę.

-Słuchaj...

-Nie? Dobra to coś innego. Ty coś wymyśl ja się dostosuję.

-Nie o to mi chodz...- nie dał mi dokończyć.

Wydaje mi się, że zwykłe ,,spadaj" tutaj nie zadziała.

-Od razu wiedziałem, że jesteś tą jedyną. Nie dziwię się, że ten w czarnych włosach na Ciebie leci.

-C-co?

-Jestem facetem więc od razu zauważyłem jak na Ciebie patrzy. Poza tym wydawał się jakiś nie miły...Nie wiem no ale w każdym bądź razie co do naszego spotkania..- coś przykuło jego uwagę w skutek czego zmienił temat. Był strasznie roztrzepany- wiesz ta wstążka super podkreśla kolor twoich oczu!

Zatkało mnie. Przełknęłam głośno ślinę.

-Wiesz słuchaj miło z twojej strony ale ja już mam chłopaka i to byłoby wobec niego bardzo nie w porządku więc...- oczywiście wszedł mi w zdanie.

-Chłopak nie musi wiedzieć- odparł gapiąc się w ścianę.

Po tym co powiedział miałam ochotę przywalić mu w twarz ale pewnie z moją siłą nie za dużo by to dało.

-Mógłbyś wyjść?- postanowiłam zadziałać krótko.

-Tak szybko?

-Proszę?

-Wiesz ten pociąg jedzie w jedną stronę więc i tak wszystko sprowadza się w jednym i tym samym kierunku.

Ugryzłam się w język. Co za uparty człowiek. Po chwili przybył ratunek. Poczułam jak kamień spada mi z serca gdy usłyszałam ten głos.

-Poprosiła żebyś wyszedł więc czemu dalej tu jesteś?- wtrącił się Satoshi trzymając kupione napoje.

-Sorry stary chciałem tylko się poznać.

-Już chyba dość tego poznawania- sprostował go.

W końcu po krótkiej i uporczywej dyskusji chłopak wyszedł. Jednak gdy zamykał drzwi wysłał mi całusa, puszczając dodatkowo przy tym oczko. Gdy drzwi zostały zatrzaśnięte na dobre zorientowałam się, że już od kilku minut jedziemy.

-Trzymaj- odparł podając mi mleko czekoladowe, o którym mówiłam wcześniej. Miałam na nie dużą ochotę. Zaimponowało mi, że o tym pamiętał.

-Dziękuję.

Chłopak usiadł koło mnie. Zaczął patrzeć w okno. Usłyszałam tylko jedno słowo, które przerwało całą atmosferę.

-,,Dupek".

Odstawiłam mleko na małą półkę znajdującą się na przeciwko mnie i oparłam głowę o ramię Satoshiego. Pikachu siedział wlepiony w widoki za oknem.

-Jesteś na mnie zły?- zapytałam.

-Za co? Nic przecież nie zrobiłaś. Jestem bardziej wkurzony, że on po prostu pomyślał o tym, że mogłabyś być z nim.

-Już dobrze. Nic się przecież nie stało- odparłam wkładając słuchawki do uszu.

-Mogę też?-zapytał zanim włożyłam drugą z nich.

-Jak chcesz- odparłam podając mu ją.

Przez chwilę patrzałam na widoki za oknem zgrywające się z rytmem muzyki. Nawet nie wiem kiedy ale zasnęłam przytulona do chłopaka.

Satoshi POV

Siedziałem wlepiony w okno głaszcząc dziewczynę delikatnie po głowie. Spojrzałem na moją kieszeń. Wyciągnąłem z niej przedmiot, po który jakiś czas temu poszedłem pod pretekstem wyjścia do toalety. Trzymałem mały breloczek, który Serena tak bardzo chciała wygrać. Trudno było ale w końcu jakimś cudem mi się udało. Dam jej go jak się obudzi. Uśmiechnąłem się pod nosem. Mam tylko nadzieję, że nie spotkamy już tego całego Hilberta. Zaniepokoił mnie jednak fakt, że jest to dość możliwe bo w końcu jesteśmy w tym samym pociągu...

*tablet- uznałam, że tak będę nazywać to różowe ,,coś" Sereny bo w sumie sama nie wiem co to dokładnie jest :D



Continue Reading

You'll Also Like

61.8K 4.6K 87
yup, to kolejny instagram ode mnie • shipy: drarry, theobian (theo x OC), jastoria (astoria x OC), pansmione, pavender, Oliver x Cedric, linny, Daphn...
2.9K 95 27
Nie mam zamiaru pisać książki, to po prostu czysty spontan i nic więcej. Niektóre ciekawostki dotyczyć będą Marble Hornets, historii postaci i ogólni...
3.1K 264 26
Orochimaru nigdy nie został zbuntowanym ninja. Czwarty Hokage wciąż stał wysoko. Nie było masakry Uchiha. Akatsuki nigdy nie istniało. Madara nigdy n...
8.2K 474 18
Czkawka nigdy nie był człowiekiem, który chciał odpłacić drugiemu. Dopóki nie pojawił się Viggo. Wówczas pojawiło się coś, czego chłopak nigdy wcześn...