Miłego czytania, miłego dnia!
Harry złożył krótki pocałunek na czole swojego ukochanego. Leżeli obaj w salonie na dywanie i oglądali film "Szkoła uczuć" a Harry'emu już chciało się płakać - Przy...przypomnij mi dlaczego w...wybraliśmy ten film? - zapytał cicho Harry, który mówił już przez łzy.
-Płaczesz? - szepnął a gdy usłyszał ciche potwierdzające mruknięcie z jego strony jego oczy również opuściły łzy - ja też - zaszlochał.
Harry zachichotał cicho bo widok płaczącego szatyna jest mało spotkany. Zwłaszcza przy oglądaniu filmów.
Harry ponownie złożył pocałunek na jego czole tuląc go do swojej klatki piersiowej - wszystko, wszystkim. Prawdziwa miłość prawdziwą ale nie chciałbym jej z tobą w taki sposób przechodzić.
- Też bym nie chciał Harry - mruknął podnosząc się i opuszczając ramiona swojego chłopaka - idę po chusteczki i czekoladę - mruknął wstając.
-Nie wolno tak, jesteśmy na diecie - podniósł ręce do góry w geście oburzenia.
-Im też nie wolno było jej uśmiercić, bo byli zakochani ale to zrobili - pokazał na niego palcem - więc nam można zjeść czekolady, nawet dwie - poszedł do kuchni wolnym krokiem aby wziąć czekoladę a później chusteczki, które leżały obok na stole.
Wrócił do swojego chłopaka kładąc się koło niego tak jak wcześniej i łamiąc czekoladę na kawałki - co byś zrobił gdybym umarł, Lou? - zadał ciche pytanie.
-Nie gadaj takich głupot Harry, dobrze wiesz, że to się nie stanie. Będziemy żyć do swoich praprawnuków i nawet dłużej - podał mu czekoladę.
-A gdyby się stało, że umrę pierwszy. Co byś zrobił?
-Gdyby tak się stało, oczywiście wypluje to - udał, że pluje za siebie - płakałbym, prosił Boga abym do Ciebie dołączył. Później ogarnął się trochę bo wiem, że tego byś nie chciał. Nadal byłabym w rozpaczy, żałobie. Codziennie Cię odwiedzał, śmiał się z tobą. Opowiadałbym twoje kawały i uczył tych nowych ale zapewne będziesz o nich wiedział pierwszy - popatrzył smutno w jego oczy - ale nigdy Ci nie pozwolę abyś odszedł. I śmiercią i z jakiegoś powodu. Nie potrafiłbym bez Ciebie żyć. Jesteś miłością mojego życia - pocałował jego dłoń i wrócił wzrokiem na niego.
-Lou... - szepnął i odwrócił wzrok aby nie patrzeć na przygnębający go widok. Nie wiedział co powiedzieć. Nie wiedział, że tym pytaniem może tak bardzo zasmucić swojego chłopaka.
-Nie darady tego opisać. Jest to nie do opisania, Harry - mruknął chcąc aby Styles na niego popatrzył - a Ty? Co byś zrobił?
-Tęskniłbym, płakałbym, krzyczałbym, tak jak Ty prosiłbym Boga - powiedział smutno - przeklinałbym wszystkich dookoła.
-Skończmy już temat i pooglądajmy jakiś głupi film - mruknął znów wstając i idąc do półki z filmami - bajka? Piękna i Bestia?
-Mhm, oczywiście - uśmiechnął się do niego - kto byłby Piękna a kto Bestią?
Louis znów dołączył do swojego chłopaka patrząc mu w oczy. Tym razem śmielej - ja Bestią Ty Pięknym, to oczywiste.
-Dlaczego tak?
- Bo jesteś przystojnieszy, kochanie. Bardziej przypominasz Belle- pocałował jego żuchwę wracając do wcześniejszego miejsca.
-A co jak ja chce być Bestią bo tu jesteś przystojnieszy i piękniejszy?
-To się nie zgodzę bo tak nie jest Harry - przewrócił oczami i zachichotał cicho.
-Jest tak. Jesteś przystojny, piękny. W ogóle pasujesz bardziej do tej Pięknej niż do Besti. Ciałem bardziej przypominasz ją niż jego. Jesteś niski.
-Ale charakter mam jak on, wygląd się nie nie liczy, Harry. Poza tym Bestia jest na górze a Piękna na dole w tych sprawach - z góry popatrzył mu w oczy.
-Tak? Wytłumacz o Ci chodzi z tą górą i z tym dołem. Jakoś nie rozumiem.
-Mogę pokazać jak chcesz - pocałował jego szyje - Mogę udowodnić, że ja to Bestia a Ty to Piękna. Chcesz? - mówił między pocałunkami.
-Z chęcią chcę zobaczyć co masz na myśli, Louis. Oczywiście wiesz, że potrzebuje długiego, dobrego tłumaczenia pewnych rzeczy - uśmiechnął się do swojego chłopaka, który zaraz był nad nim a Styles leżał na dywanie.
-Ah, tak? Dokładnie?
-Dokładnie. - potwierdził
-Postaram Ci wytłumaczyć najlepiej jak umiem, Harry. Obiecuję -ściągnął z niego koszulkę robiąc malinki na jego ciele.
×××
louie💙: Harry do cholery gdzie Ty jesteś?
harry💚: w parku, chce być sam, nie przychodź tutaj.
louie💙: jest 22 a Ty wyszedłeś z domu nawet nie wiem z jakiego powodu.
louie💙: boję się o Ciebie, Harry.
harry💚: nie musisz. Daje sobie radę.
louis💙: dlaczego zniknąłeś, Harry? Dlaczego chcesz abym osiwiał w wieku 23 lat?
harry💚: nic nie jest.
harry💚: po prostu potrzebuję chwili na przemyślenie. Nie wiem dlaczego tak mnie wzięło jakoś.
louie💙: nie mogłeś rano albo iść na balkon?
louie💙: zrobiłem coś nie tak 😳 czuję to, Harry.
harry💚: wszytsko jest, okej z tobą. Chce po prostu pobyć sam na sam, Louis.
harry💚: chwila załamania, nic więcej.
louie💙: ta twoja "chwila załamania" kosztuje mnie siwymi włosami, które już nie które wyrwałem.
Wyświetlono przez harry💚.
louie💙: będziesz mnie ignorować?
Wyświetlono przez harry💚.
louis💙: daj jakiś znak życia, Harry.
Wyświetlono przez harry💚.
louis💙: boję się o Ciebie, Harry. Strasznie się boję. Jest ciemno a nie wiadomo kto chodzi po parku.
Wyświetlono przez harry💚.
louie💙: proszę odpisz.
Wyświetlono przez harry💚.
harry💚: Louis, boję się.
harry💚: już dawno chciałem wracać ale ktoś siedzi kilka ławek dalej i patrzy w moją stronę.
harry💚: proszę przyjdź, przybiegnij, przyjedź, cokolwiek.
harry💚: proszę.
louie💙: już jadę, Harry. Zostań na miejscu
louie💙: gdzie dokładnie jesteś?
harry💚: plac zabaw
harry💚: szybko Louis, idzie w moją stronę.
harry💚: ktoś za nim z jakąś pałką
harry💚: a nie czekaj
harry💚: to ten z pałką to Ty... XDD
harry💚: nie rób tego, Louis. Proszę
harry💚: przecież Ty nawet tego nie odczytujesz
harry💚: zostaw go już!
harry💚: już, raz wystarczy, Louis.
harry💚: chodź do mnie.
louie💙: jeszcze raz mi zwiejesz z domu a ja znikne na znacznie dłużej.
harry💚: dziękuję, mój bohaterze 💕 chodź do mnie ja się z miejsca nie ruszam 😶
louie💙: Superman😏😏
harry💚: mogę sprawić niespodziankę, Supermen'owi.
louie💙: Superman pyta jaką.
harry💚: pojedziemy do domu to mu pokaże 👉👌
louie💙: jedziemy 😍
Wyświetlono przez harry💚.
💙💚
Dodane: 4 listopada 2017r.
Zapraszam na "Love On The Phone" oczywiście z Larry'm. Współpraca z swaghamster_ 😁 zapraszamy!
Miłego dnia!