Amour in Hoenn💙🎀

By Riinoa

56.9K 2.7K 1.1K

Historia ma miejsce po wydarzeniach z anime Pokemon XYZ. Serena ląduje na lotnisku w Hoenn, a Satoshi spędza... More

#1
#2
#3
#4
#5
#6
#7
#8
#9
#10
#11
#12
#13
#14
#15
#16
#17
#19
#20
#21
#22
#23
#24
#25
#26
#27
#28
#29
#30
#31
#32
#33
#34
#35
#36
#37
#38
#39
#40
#41
#42
#43
#44
#45
#46
#47
#48
#49
#50
#51
#52
#53
#54
#55
#56
#57
#58
#59
#60
#61
#62
#63
#64
#65
#66
#67
#68-KONIEC

#18

925 42 14
By Riinoa

Serena POV

Zdążyłam przybiec na czas i uratować chłopaka ale teraz problemy będą się tylko mnożyć. W końcu Wally nie ma jak mi pomóc a Jessie jest dość silna. Satoshi został żeby walczyć z Jamesem. Ja sama muszę jeszcze pilnować, aby nic nie stało się jaju. W ostateczności po prostu użyję reszty moich Pokemonów. Stojąc i wpatrując się w moją przeciwniczkę ze złością w pewnym momencie poczułam pojedyncze krople cieczy spadającej z nieba. Zaczęło kropić. Świetnie jeszcze tego mi brakowało...Ataki Braixen nie będą, aż tak efektywne w deszczu. Wypuściłam Mudkipa na zewnątrz. Ten w deszczu potrafił poruszać się szybciej niż zwykle.

-Akcja!- wydałam polecenie

-Ciemny puls!- rozkazała Jessie

Mój Pokemon zwinnie unikał pulsu. Nie wiem czy było to skutkiem tego, że padał deszcz czy tego, że po prostu nigdy  nie zwracałam na niego wystarczająco uwagi przy treningach. W każdym bądź razie był naprawdę zadziwiająco szybki.

-Aah dość tego! Kula Cienia a potem Bomba nasienna!- wkurzyła się moja przeciwniczka

Zaraz...Kombinacja ruchów? Skąd niby członkini Zespołu R zna takie triki?! W każdym bądź razie była w tym naprawdę świetna. Ataki bo złączeniu się najpierw stworzyły kolorowe fajerwerki, które oślepiły przeciwnika, a następnie jej resztki zaczęły opadać na ziemię. Z racji tego, że miały one dość wysoką temperaturę po zderzeniu w siebie nawzajem ich opadnięcie na ciało Pokemona na pewno było bolesne. Przez to Mudkip nie zdążył użyć Akcji. Z racji tego, że nie ma zbyt dużego doświadczenia w walce był już prawie nie zdolny do walki.

-Ha wiedziałam, że pójdzie szybko ale że aż tak?!- zadrwiła kobieta

Z nerwów zagryzłam wargę. Wyciągnęłam Pokeballa w celu schowania Mudkipa. Czułam się okropnie. Chciałam dać mu szansę na rozwinięcie swoich umiejętności w walce, a jedyne co zrobiłam to pozwoliłam mu dostać obrażenia. Kiedy czerwony promień miał przechwycić potworka do kuli ten zwinnym ruchem odskoczył po czym ponownie upadł na mokrą trawę.

-Mudkip?- zdziwiona spojrzałam

Ten z zdeterminowaną twarzą spojrzał na mnie. Wstał cały czas trzęsąc się z bólu (ale i też prawdopodobnie z zimna). Zrozumiałam. On się jeszcze nie poddał, a ja już w niego zwątpiłam. 

-Jesteś w stanie dalej walczyć?- zapytałam

-Mudkip!

Dobra to...nie zdążyłam wydać polecenia gdyż ten sam zaczął biec w stronę przeciwniczki.

-Cz-czekaj!- moje krzyki nie były w zasięgu jego krzyku. Wyglądał jakby wpadł w jakiś trans. Chyba bardzo chciał mi pokazać jak silny może być.

Po chwili ujrzałam jak z jego pyszczka wydobywa się strumień wody o naprawdę dużej mocy. Nie wiedziałam, że to potrafi, co oznacza że właśnie nauczył się nowego ruchu!

-Wodna broń!- krzyknęłam z ekscytacją

Wally razem z Raltsem obserwowali wszystko z bezpiecznej odległości. Atak trafił w Gourgeist jednak tak jak sądziłam nie zadał zbyt dużych obrażeń. Zaraz po tym Mudkip upadł z sił. Szybko zaczęłam biec w jego stronę.

-Teraz Kula Cienia!- usłyszałam głos Jessie

Szybko wbiegłam podniosłam Mudkipa i odwróciłam się plecami. Po chwili usłyszałam jak atak trafia w coś, a raczej w kogoś. 

-Satoshi!

Spojrzałam z troską w stronę mojego chłopaka leżącego na ziemi.

-Serena nic Ci nie jest?- zapytał trzymając się za rękę, na którą przyjął atak. Musiało naprawdę boleć. Obronił mnie

-O co ty mnie pytasz?! Zwariowałeś?! To ty właśnie zostałeś ranny!- wpadłam w szał

-Spokojnie! Nic mi ni jest. Najważniejsze, że ty jesteś bezpieczna

-A jajo?- zapytałam odwracając się i spoglądając w miejsce, w którym je wcześniej zostawiłam

Hawlucha i Talonflame mojego chłopaka stali przy nim ogrzewając je. Od razu poczułam ulgę. Zwróciłam wzrok na Satoshiego. Łzy szczęścia zaczęły napływać mi do oczu. Tak się cieszyłam, że go mam. 

-Poczekasz jeszcze moment?- zapytał kładąc rękę na mojej głowie- Jamesa już mamy z głowy teraz zajmę się nią

Kiwnęłam głową wskazując na tak. Jednak w głębi siebie byłam trochę zawiedziona. Co ze mnie za dziewczyna jeśli on musi mnie co chwilę bronić. Muszę stać się silniejsza i to szybko. Chłopak wstał i odwrócił głowę w stronę Jessie. Mimika jego twarzy momentalnie się zmieniła. Zaczęli walczyć. Jednak w sumie to nie do końca. Stało się coś niespodziewanego. Kobieta użyła tylko pretekstu żeby niby ,,zacząć" walkę z Satoshim a gdy do niej doszło oszukała nas. 

-Kula Cienia!- wydała rozkaz

Atak zamiast polecieć w stronę Greninjy Satoshiego, z którym walczyła ruszył w stronę bezbronnego Walliego siedzącego kilka metrów od nas.

Razem z Satoshim spojrzeliśmy na siebie z przerażeniem. Przecież żadne z nas nie zdąży teraz tam pobiec i mu pomóc.

Wally POV

Siedziałem sparaliżowany strachem. Moje ciało zaczęło odmawiać posłuszeństwa. Na dodatek moje nie mogłem przestać się trząść z zimna. Okryłem jedną z moich części ubrania Raltsa, aby ten nie zamarzł na śmierć. Deszcz wcale nam nie pomagał. Po chwili usłyszałem jak Serena i Satoshi krzyczą moje imię. Ujrzałem jak kula cienia leci w moją stronę z dużą prędkością. Nie wiedziałem co miałem robić więc z paniki szybko wtuliłem w siebie Raltsa, aby ten nie przyjął żadnych obrażeń. Czułem jak łzy napływają mi do oczu. Jestem zwykłym tchórzem. Po chwili poczułem małą łapkę dotykającą mojego policzka. Mały Ralts wpatrywał się we mnie.

 Wyglądał na zmartwionego co mnie dość zdziwiło. W końcu znamy się może nie całą godzinę. To co następnie się stało odmieniło moje życie na zawsze. Poczułem jak stworek wyślizguje się z moich dłoni i wskakuje na moje plecy. 

-Ralts wracaj!- wykrzyczałem z całych sił

Spojrzałem na niego jednak potem atak Gourgeist w coś uderzył, w czego skutek powstał dym więc zakryłem nadgarstkiem oczy. Po chwili zobaczyłem co dokładnie się stało. Pokemon stał w dalszym ciągu używając ochrony. Zielono-niebieska tarcza ochroniła nas przed kulą cienią całkowicie neutralizując atak.

 Uśmiech wkradł się na moją twarz. Następnie nawet nie wiem kiedy momentalnie zostałem przeniesiony w inne miejsce. Było podobne do tego, w którym byłem wcześniej i dalej padał deszcz. Jednak nigdzie nie mogłem znaleźć Zespołu R. Na dodatek Serena i Satoshi stali tak samo zdziwieni obok mnie.

-C-co się właśnie stało?- pomyślałem głośno

-To się stało, że ten mały stworek jest naszym bohaterem. Najpierw Cię ochronił a potem użył Teleportacji i przeniósł nas w bezpieczniejsze miejsce. Ralts jesteś wielki!- wykrzyknął Satoshi 

Serena POV

Sama nie wiedziałam co się w tamtym momencie stało ale cieszyłam się, że to wszystko się już skończyło. Po chwili deszcz przestał padać i słońce wyłoniło się zza chmur. Momentalna zmiana. To mi się podoba. W rękach trzymałam rannego Mudkipa. Szybko schowałam go do Pokeballa. Sama nie wiedząc czemu nie czułam się najlepiej. Kręciło mi się w głowie.

-Musimy iść szybko do Centrum Pokemonów! Mudkip nie jest w najlepszym stanie...- odparłam z zmartwieniem 

-Racja

Po chwili usłyszeliśmy z Satoshim cichy chichot. Wally z uśmiechem od ucha do ucha siedział na ziemi wtulając Raltsa do swojej klatki piersiowej. Malec też wyglądał na zadowolonego.

-Widzę, że już się zaprzyjaźniliście- skomentował mój chłopak

Wally przestał się śmiać. Mały rumieniec wkradł się na jego twarz.

-T-tak...Ralts czy ty chciałbyś iść ze mną w podróż?- zapytał nieśmiało

Stworek radośnie pokiwał głową pokazując swoją chęć podróży z chłopakiem.

-Dobrze...W takim razie muszę zawalczy- zielonooki nie zdążył dokończyć. Gdy był w drodze by pożyczyć Pikachu od Satoshiego Ralts przylepił się do jego nogi- c-co jest?

-Wiesz Wally...-zaczęłam- wydaje mi się, że ten malec chce po prostu z tobą iść. Nie musisz z nim walczyć

-A-ale jak to w książce napisali że...

-Wally- Satoshi położył rękę na jego ramieniu- po prostu nam zaufaj i wyciągnij pusty Pokeball w jego stronę- zaradził z uśmiechem

-D-dobra jeśli tak mówisz...

Zielonowłosy kucnął i wyciągnął kulkę przed małego stworka. Widać było jego zdenerwowanie. Ralts powoli podszedł w jego stronę. Spojrzał na chłopaka. Gdy ten posłał mu lekki uśmiech Pokemon od razu dotknął łapką przycisku na przedmiocie. To spowodowało jego wejście do kuli. Wally upuścił Pokeball z nerwów. Z koncentracją przyglądał się procesowi. Pokeball zaczął się trząść w obydwie strony. W końcu, w którymś momencie usłyszeliśmy charakterystyczny dźwięk, który sygnalizował udanie się. Zielone oczy chłopaka zabłyszczały. Chwycił Pokeball i wtulił do siebie. Wyglądał na naprawdę szczęśliwego. To wspaniałe uczucie tym bardziej, że w pewien sposób razem z Satoshim się do tego przyczyniliśmy. Jak wspomniałam wcześniej nie wiedząc czemu nie czułam się najlepiej. W tamtym momencie poczułam się jeszcze gorzej. Głowa zaczęła boleć mnie jeszcze bardziej, zrobiło mi się chłodno. Zaczęłam słyszeć nawet najcichszy dźwięk jak np krople wody spływające na ziemię z naszych mokrych od deszczu ubrań. Gdy stałam tak przemoczona moje nogi odmawiały mi powoli posłuszeństwa. Moje pole widzenia zaczęło diametralnie się rozmazywać.

-Serena?- było ostatnim słowem jaki usłyszałam. Satoshi pytał się mnie o coś ale nie zdążyłam już tego usłyszeć

W ostatnim momencie poczułam tylko jak moje ciało bezwładnie opada i jak ktoś je łapie.

Straciłam przytomność. 



Continue Reading

You'll Also Like

23.6K 3.9K 24
Czarodzieje z Wielkiej Brytanii rzadko nawiązywali kontakt z innymi krajami. Nie interesowało ich zbytnio, co działo się za ich granicami, ale to się...
809 64 9
🌸Ja tylko tłumacze 🌸 🌸Na pewno będę tłumaczyła.🌸
63.3K 1.3K 60
jest to opowieść o tym jak Hailie trafia do braci jak ma 3 latka.Vincent opiekuje się nią jak córką,nawet kazał Willowi zająć się pracą.jeśli chcesz...
6.4K 440 5
⤹₊˚⊹'📖 Manhwa nie moja ja ją tylko tłumacze Ciało zostało opętane przed rozpoczęciem powieści. Poza tym ona, córka hrabiego, jest statystką, która z...