Amour in Hoenn💙🎀

By Riinoa

57.6K 2.7K 1.2K

Historia ma miejsce po wydarzeniach z anime Pokemon XYZ. Serena ląduje na lotnisku w Hoenn, a Satoshi spędza... More

#1
#2
#3
#4
#5
#6
#7
#8
#9
#10
#11
#12
#13
#15
#16
#17
#18
#19
#20
#21
#22
#23
#24
#25
#26
#27
#28
#29
#30
#31
#32
#33
#34
#35
#36
#37
#38
#39
#40
#41
#42
#43
#44
#45
#46
#47
#48
#49
#50
#51
#52
#53
#54
#55
#56
#57
#58
#59
#60
#61
#62
#63
#64
#65
#66
#67
#68-KONIEC

#14

1.1K 49 24
By Riinoa

Satoshi POV

Tak jak postanowiliśmy naszym pierwszym celem stało się małe stoisko z przekąskami. Ruszyliśmy w jego stronę trzymając się za ręce. Pani, która sprzedawała nam jedzenie była bardzo ładna. Jednak mówiąc ,,bardzo ładna" mam bardziej na myśli ,,nie tak piękna jak Serena". Postanowiliśmy zamówić watę cukrową w największym rozmiarze. W sumie to był pomysł Sereny ale ja nie zaprzeczałem. Sam miałem ochotę na coś słodkiego. Sprzedawczyni chyba ogarnęła całą sytuację bo widziałem jak puszcza oczko w moją stronę. Nasza wata była zrobiona specjalnie dla nas w kształcie serca. Zaczęliśmy wspólnie jeść. Przez przypadek w tym samym momencie nachyliliśmy się żeby odgryźć kawałek waty. Nasze twarze były bardzo blisko. Serena automatycznie się zarumieniła. Tak szybko jak nasze oczy się spotkały tak samo szybko w dwójkę odwróciliśmy wzrok. Po chwili obróciłem się w stronę Sereny. Ta od razu zakryła twarz i zaczęła chichotać pod nosem.

-Co jest takie śmieszne co?- zapytałem ze zdziwieniem

-Masz całą buzię od cukru...-wydusiła z siebie trzymając się za brzuch. I że to niby miało ją tak rozśmieszyć...-poczekaj chodź usiąść na ławkę

-Siadaj- rozkazała.

Zaczęła szukać czegoś w swoim różowym plecaku. Po chwili wyciągnęła z niego chusteczkę. Wyciągnąłem rękę żeby sięgnąć po jedną ale dziewczyna chyba miała już swój mały plan...

-Nie! Siedź i się nie ruszaj- wymamrotała przybliżając przedmiot do mojej twarzy. Dziewczyny naprawdę potrafią być przerażające...

-Ehh czasami czuję się jakbym opiekowała się dwoma jajami Pokemona zamiast jednego- odparła kończąc wycierając moją buzię

-A przeszkadza Ci to?- zadałem pytanie z nutką powagi w tonie

-Nie no co ty...Oczywiście że nie. W sumie takim dzieckiem to ja mogę się opiekować, aż do śmierci haha

-Uff...To...co teraz robimy?- zapytałem wyrzucając patyczek od zjedzonej waty cukrowej do śmieci

-W sumie to sama nie wiem...Może przejdziemy się koło tych karuzel?- zapytała wskazując palcem

-Dobry pomysł.

Serena POV

Idąc w stronę karuzel nasze ręce cały czas bezwładnie się obijały nawzajem o siebie. W sumie sama nie wiem dlaczego ale trochę wstydziłam się złapać jego dłoń. Oczywiście już to kilka razy zrobiłam ale wtedy nie było wokół nas aż tyle ludzi...Niepewnie stuknęłam zewnętrzną częścią dłoni o jego. W ten sposób chciałam mu dać znak...I chyba go zrozumiał. Od razu spojrzał na mnie z góry. Następnie jego oczy skierowały się w dół. W tym momencie chyba zrozumiał o co mi chodziło. Jednak widać było, że on sam całą tą sytuacją jest trochę przytłoczony. Czekałam na jego dalszą reakcję. Chłopak odwrócił głowę z powrotem w stronę karuzel. W pierwszym momencie uznałam, że mnie po prostu olał ale po chwili poczułam jak coś stuka mnie w dłoń. Wyciągnął w moją stronę mały palec. Podałam mu swój. W sumie to czułam się trochę wyjątkowo. W końcu kto widział żeby para szła przez ulicę z splecionymi tylko małymi palcami u rąk...ale mi to pasowało. I jemu chyba też. Razem czuliśmy się komfortowo więc to chyba najważniejsze. Nie. Najważniejsze jest to, że widziałam jak chłopak się zarumienił. Mam go.

Satoshi POV

W pewnym momencie momentalnie się zatrzymałem. Już wiedziałem co chcę zrobić.

-Serena to jest to!- wykrzyknąłem wskazując na jedną z karuzel

Jej twarz przybrała dziwnie niebieski kolor gdy na nią spojrzała...

-J-jesteś pewien? Tam jedzie się naprawdę szybko...i...są mocne zakręty...no i ogólnie same wagoniki jadą bardzoo szybko...

-Wiesz jeśli się boisz to nie musimy iść. Znajdziemy coś lepszego okej?

Serena POV

B-boję się?! O nie. Pokażę mu, że się myli. 

-Wcale się nie boję! Jeśli tak bardzo chcesz na nią iść to dobra. Chodź.

Pociągnęłam go za skrawek ubrania w stronę kolejki po bilety. Szkoda tylko, że cały czas czułam jak moje ciało drga pod wpływem adrenaliny...

-Jesteś tego pewna? Przecież widzę, że się cała trzęsiesz ze strachu. Chodź...- zaczął ciągnąć moją rekę

-Jestem pewna!- wykrzyknęłam tupiąc nogą jak mała dziewczynka- a poza tym to ja się nie trzęsę z strachu tylko z...z...zimna!

Dobrze Serena wymyśliłaś. Sama biłam sobie brawo w myślach. Geniusz. 

Wyraz twarzy chłopaka momentalnie się zmienił.

-Czemu mi od razu nie powiedziałaś? Masz...- odparł sięgając ręką zamek od swojej bluzy.

Od razu przypomniało mi się jak jeszcze całkiem niedawno paradowałam w jego ciuchach. Mój mózg zaczął się gotować z gorąca.

-Nie!- wykrzyknęłam przerywając mu czynność- nie potrzeba...

Oczywiście, że w moich myślach potrzeba. Ale tutaj jest za dużo ludzi...Poza tym ta sytuacja znacząco się różni od tej w Kalos. 

-Jesteś pewna? Na 100%?

-Tak...

-No dobra. Ale powiedz jak będzie Ci zimno okej?

-Okej

-Obiecujesz?

-Obiecuję

Satoshi POV

Po wejściu na kolejkę widziałem, że dziewczyna się boi. Była taka uparta, że i tak chciała iść. Uznałem, iż jedyne co mogę zrobić w tej sytuacji to po prostu postarać się ją jakoś wspierać w czasie jazdy. Gdy usiedliśmy już w wagonie spojrzałem na nią. Miała twarz  zwróconą w dół. Wyglądała na niespokojną. Położyłem rękę na jej kolanie. No to znaczy w sumie nie centralnie na kolanie, a na jej dłoni, którą miała usadowioną na kolanie. Ta od razu zwróciła wzrok na mnie i się uśmiechnęła. 

Serena POV

W sumie jazda tą kolejką nie była taka straszna jak wydawało mi się, że będzie. Jestem z siebie dumna. Postanowiłam na swoim.

-Co dalej?- zapytałam

-Chodź- odparł chłopak prowadząc mnie za rękę w stronę jednego z stoisk. Była to jedna z popularniejszych gier na tego typu festiwalach czy wesołych miasteczkach. Proste zasady. Trzeba było strzelać trafiając w puszki. Jeśli zbiło się je wszystkie wybiera się nagrodę w postaci pluszaka. Maskotki były w kształcie starterów z Hoenn. Najbardziej spodobał mi się Torchic. Występowały one również w innych wielkościach, w zależności od liczby uzyskanych punktów. Ja uznałam, że to nie dla mnie więc stanęłam z boku i przyglądałam się jak Satoshi podejmuje wyzwanie. W końcu chłopak nie byłby sobą gdyby tego nie zrobił. Nie udało mu się uzyskać maksymalnej ilości punktów ale dostałam swojego małego Torchica. 

-Nagroda dla ślicznej pani!- usłyszałam głos pana obsługującego stoisko

-Ta śliczna pani jest moja- odparł Satoshi przyciągając mnie do siebie

Myślałam, że się zaraz rozpłynę.

Satoshi POV

Resztę czasu spędziliśmy spacerując pomiędzy straganami i rozmawiając na różne tematy. W sumie czas się powoli kończy a ja dalej nie osiągnąłem swoje celu, dla którego zaplanowałem tą wyprawę. W pewnym momencie mnie olśniło. W moich oczach odbił się blask świateł jaki dawał diabelski młyn. Był naprawdę ogromny. Jednak najbardziej interesował mnie wagonik, który w tamtym momencie znajdował się na samej górze. Na pewno widoki z góry są przepiękne. Nawet jeśli jest już dosyć ciemno na zewnątrz. W sumie to nawet lepiej.

-Idziemy!- wyrwałem się łapiąc dziewczynę za rękę i biegnąc w jego stronę.

Chwilę przed wejściem porozmawiałem chwilę z operatorem karuzeli. Miałem mini plan.

-Nie boisz się wysokości?- spytałem żeby się upewnić

-Nie. A czemu pytasz?

-Dowiesz się za chwilę

Wsiedliśmy do karuzeli. Młyn ruszył. Gdy nasz wagonik był już dosyć wysoko maszyna stanęła.

-Yy Satoshi czy to w porządku, że ona tak po prostu się zatrzymała?- zapytała dziewczyna z niepokojnym głosem

-Spokojnie. Wszystko jest pod kontrolą. A teraz mnie posłuchaj- odparłem stojąc naprzeciwko niej. Patrzałem jej prosto w oczy z góry. Specjalnej umiejscowiłem się w ten sposób. 

-Serena...Jesteś dla mnie najważniejszą osobą na świecie. Nie wyobrażam sobie go bez ciebie. Znaczysz dla mnie naprawdę dużo. Ufam i wierzę Ci w każdej sprawie. 

-S-satoshi?

-Serena...czy ty oficjalnie zostaniesz moją dziewczyną?

Cisza.

Dziewczyna miała wlepiony wzrok we mnie. Jej oczy błyszczały jak miliony iskierek.

 Chyba nie muszę już mówić jak czerwona była jej twarz. Po chwili ujrzałem pojedynczą łzę spływającą po jej policzku. Trochę spanikowałem...

-N-nie?- zapytałem nerwowo

-Tak idioto!- wykrztusiła z siebie w tym samym czasie pociągając nosem

-Uff...no to co ty? Nie płacz- odparłem chichocząc i wycierając ciecz z jej buzi kciukiem-zrobiłem coś źle?- upewniłem się

-Ja po prostu jestem bardzo szczęśliwa

Na te słowa uśmiech nie mógł zejść z mojej twarzy. Jest szczęśliwa. To dla mnie najważniejsze.

Ująłem jej policzki w moje dłonie. Nasze oczy były w siebie wlepione. Oparłem swoje czoło o jej mając zamknięte oczy. Przez okno wagonika przebijała się mała ilość światła, które dawał księżyc. I dobrze. Im ciemniej tym lepiej. Przełknąłem nerwowo ślinę i zbliżyłem swoje usta do jej. Mieliśmy twarze na tyle blisko, że czułem jej każdy najmniejszy oddech. A wtedy...

Continue Reading

You'll Also Like

27.2K 1.5K 34
Szanowni obywatele całego świata! Ja Willy Wonka postanowiłem zaprosić w tym roku piątkę dzieci do mojej fabryki. Ponad to jedno z tych dzieci otrzym...
144K 3.9K 172
⚠️!!‼️Zaburzenia odżywiania, przekleństwa, przemoc, ataki paniki, sceny 18+ ‼️!!⚠️ Siostra Karola, o której praktycznie nikt nie wie. Mieszka w Angli...
11.3K 449 39
- Ja też mam uczucia wiesz?? - powiedziałam wkurzona i smutna jednocześnie. Chłopak nic nie odpowiedział tylko patrzył na mnie jak wryty. postanowił...
43.6K 2.4K 86
PART I |Lina, córka Tony'ego Starka, wprowadza się do Avengers Tower, gdzie jej sąsiadem staje się Bucky Barnes. Ich relacja szybko staje się skompli...