Rose|| Larry Stylinson ✔

By 2boo__bear8

149K 13.9K 6.4K

#6 w ff, mega dziękuję (04.12.2017r.) Louis kochał robić niespodzianki. Louis kochał patrzeć na uśmiech osoby... More

1.
2.
3.
4.
5.
6.
7.
8.
9.
10.
11.
12.
13.
14.
15.
16.
17.
18.
19.
20.
21.
22.
23.
24.
25.
26.
27.
29.
30.
31.
32.
33.
34.
35.
36.
37.
38.
39.
40.
41.
42.
43.
44.
45.
46.
47.
48.
49.
50.
51.
52.
53.
54.
55.
56.
57.
58.
59.
60
61.
62.
63.
64.
65.
66.
67.
68.
69.
70.
71.
72.
73.
74.
75.
76.
77.
78.
79.
80.
81
82.
83.
84.
85.
86.
87.
88.
89
90
91.
92.
93.
94.
95.
96.
97.
98
99.
100.
101.
102.
103.
104.
105.
106
107.
108.
109.
110.
111.
112.
113.
114.
115.
116.
117.
118.
119.
120.
121.
122.
123.
124.
125.
126.
127.
128.
129.
130.
Podziękowania!

28.

1.3K 131 65
By 2boo__bear8

*polskie słowa 

-Okej, teraz powiedz Kocham Cię.

-Kochan ce - powtórzył Tomlinson - co to znaczy?

-Źle! - krzyknął - to znaczy kocham Cię - poprawił się - jeszcze raz KO-CH-AM CIĘ.

-KO-CH-AM CIE ? - zapytał się, bo nie był pewien czy powiedział dobrze. 

-Dobrze! Brawo Louis - krzyknął i przybił już piątkę - na dziś koniec, kochany. Za dwa dni znów Cię męczę.Musimy dogadać się jakoś w Polsce. 

-Okej - powiedział z przymusem  przewracając oczami - będę się zbierał. - odezwał się wstając z sofy. 

-Okej. Ale... czekaj - powiedział idąc za szatynem - co robisz jutro wieczorem? - zapytał opierając się o framugę drzwi patrząc na Tomlinson'a, który z trudem zakładał swoje nowe tenisówki.

-Nie wiem, mieliśmy się nie widzieć. - powiedział patrząc na niego i wyciągając kluczyki z kieszeni.

-A no tak, przepraszam zapomniałem. - zaśmiał się nerwowo.

-A co jest? 

-Zarezerwowałem dla nas stolik w restauracji. Wiesz takie inne wyjście, a później miałem dla nas fajną niespodziankę. - powiedział drapiąc się w kark.

-Okej, i tak nie mam nic lepszego do roboty. - wzruszył ramionami - rodzice i dziewczynki wyjechali do ciotki Stelli. Więc możemy pójść.

-To super, o siedemnastej bądź naszykowany - podszedł do niego i pocałował go w policzek - bądź ładnie ale luźno ubrany, okej?

-O...okej. Nie ma sprawy. - powiedział i otworzył drzwi - papa, Harold. 

-Żegnaj Loueh- krzyknął machając mu. Był zadowolony, że miał przyjaciela i, że mógł na nim polegać. Poszedł do kuchni wyciągając zimne piwo z lodówki i po drodze wypełniając Biance miskę jedzeniem. Zadowolony włączył telewizor przykrywając się kocem. 

***

-Gotowy? -zapytał gdy zobaczył jak Louis wsiada do auta - Wow, wyglądasz... inaczej. - powiedział patrząc na Louisa. Włosy miał ułożone jak zawsze tylko trochę bardziej w nieładzie, na nogach miał czarne Vansy. Jego szczupłe, krótkie nogi zdobiły brązowe rurki i miał na sobie musztardowy sweterek. -Jak nie Louis. 

-J...jak się n...nie p...podoba t...to mogę s...się iść...iść przeb...rać. - powiedział, myślał, że jest ubrany tak jak prosił go Harry. - jest luźno, ale ładnie. 

-Nie, no bardzo mi się podoba Louis ale po tobie spodziewałbym się czarnych obcisłych spodni z jakąś koszulką i kurtką lub bluzą albo jakiś dres. Jak to Louis Tomlinson - zaśmiał się na co szatyn odpowiedział tym samym. - bardzo mi się podoba, takiej wersji Louisa nie znałem. 

-Stara wersja Louisa, s...sprzed trzech l...lat - zapiął pasy. 

-Możesz mi opowiedzieć co takiego stało się te trzy lata temu? - zapytał zanim odpalił auto, Louis spojrzał na niego przestraszonym wzrokiem. 

-M...może kiedy indziej, co? Jest trochę za wcześnie na opowiadanie o tym, okej? 

-Okej, pamiętaj, że zawsze będziesz mógł do mnie przyjść, dobrze? Nawet w środku nocy.

-Dobrze - zaśmiał się, loczek odpalił auto. - Gdzie jedziemy? 

-Najpierw do restauracji a później niespodzianka. Okej? - spojrzał na Louisa, który kiwnął głową. - Coś się stało, Louis? Jesteś jakiś zdenerwowany. 

-N...nie wszystko o...okej, Harry - wymusił uśmiech, jego noga była cały czas w ruchu.

- Pamiętaj, że ja...

-jak coś się będzie działo to mam Ci dać znać, tak wiem, Harry. - przewrócił oczami i zaśmiał się melodyjnie. - jaka restauracja? 

-Ta w centrum. Nie jest jakaś droga, najlepsza ale jedzenie jest pyszne - zapewnił - mamy trzy godzinki i nie musimy się śpieszyć, więc zamawiaj co chcesz i jedz ile chcesz. 

***

Louis i Harry siedzieli w restauracji i ciągle się śmiali. Opowiadali o różnych śmiesznych przeżyciach w swoim życiu. Wszyscy czasami spoglądali na dwójkę chłopaków, od czasu do czasu razem z nimi się zaśmiali, ponieważ któryś z nich powiedział coś za głośno - zaraz się będziemy zbierać - pisnął Harry pocierając swoje ręce o siebie w celu podekscytowania się, był pewien, że niespodzianka spodoba się Louis'owi - przepraszam, można rachunek? - zapytał się kelnera, który kiwnął głową i po chwili przyniósł im małą teczkę w środku z rachunkiem. Harry wyciągnął portfel i wsadził pieniądze do teczki.

-Ile mam Ci oddać - zapytał, naprawdę było mu głupio, że to młodszy fundował dzisiejszy dzień.

- Pisałem Ci wczoraj i dziś, że to ja zabieram nas na kolacje i, że to ja płacę. 

-Okej - poddał się gdy wiedział, że już z nim nie wygra, Harry miał za poważny głos. 

Pożegnali się kelnerem i resztą personelu i wyszli z restauracji - ale się najadłem - poklepał się po brzuchu Louis - dobrze, że założyłem tak luźne ciuchy, hahaha.

-Tak, to prawda - również się zaśmiał i podbiegł przed Louisa aby otworzyć mu drzwi - proszę. 

-Dzię...kuję - zarumienił się trochę i spuścił głowę w dół wsiadając do auta. Zobaczył jak Harry biegnie aby szybko wsiąść do auta. - nadal mi nie powiesz gdzie jedziemy?

-Nope. Dowiesz się jak dojedziemy, będziemy tam góra za dziesięć minut.

***

Harry stanął na uboczu wyciągając coś z schowka - chyba nie chcesz mnie porwać i zabić? 

-Kto wie? - zapytał w żarcie ale zrobił to tak poważnym tonem i Louis naprawdę w pewnym momencie się przestraszył. - zawiąż to tak abyś nic nie widział. I nie martw się to jest jeszcze pięć minut drogi stąd. I nie, nie porwę i nie zabiję Cię. Jeszcze sobie pograsz - zaśmiał się i podał czarną bandame szatynowi, który po chwili wziął ją i zawiązał wokół oczu. - okej, jedziemy dalej. 


Droga minęła Louis'owi strasznie długo, wydawało mu się, że te pięć minut to tak naprawdę godzina. Harry po chwili poinformował, że już są na miejscu i, że pomoże mu wyjść- tylko mnie trzymaj okej? -upewnił się gdy lekki wiatr otulił ciało szatyna. 

-Okej - Harry chwycił Louisa - boże zapomniałem, że tu z górki, jaki ze mnie palant- klepnął się ręką w czoło po chwili się śmiejąc - boże jak to teraz zrobić? 

-Damy radę, Hazz. Spokojnie. - upewnił go Louis - może tak na przykład ściągnąć mi tę przepaskę z oczu? 

-Nie ma mowy - przesunął się trochę w tył aby pomyśleć, lecz nadal trzymał Louisa za rękę - wiem! - krzyknął i po chwili Louis pisnął bo został oderwany nogami od ziemi. Harry go wziął na ręce jak pan młody, pannę młodą. 

-Harry! Postaw mnie! 

-Ciii, już zaraz będziemy! - powiedział śmiejąc się nawzajem z Louisem, podrzucił Tomlinsona w celu poprawieniu go na swoich ramionach. Po chwili gdy teren w miarę by wyrównany mógł go postawić - Już. Poczekaj jeszcze Cię zaprowadzę - chwycił rękę szatyna złączając ich palce razem. Louis poczuł motyle w brzuchu mocniej ściskając ich ręce - już zdejmuje Ci opaskę. - Louis poczuł jak czarna bandama jest ściągana z jego oczu.

-Harry... - otworzył oczy i nie mógł uwierzyć tego co widział - zawsze chciałem na to przyjechać! Dziękuję, dziękuję, dziękuję - powiedział wskakując na niego i całując go w policzek.

-To jedyne kino pod gwiazdami w tym roku. Ostatni termin. Grają " Pamiętnik " film, który kocham i mam nadzieję, że Ci się spodoba. Wybierz gdzie chcesz usiąść.

Louis stanął i popatrzył na koce porozkładane kilka metrów przed nimi - tam! - krzyknął gdy spojrzał na koc. Niektóre były zapełnione. Chwycił rękę Harry'ego i pociągnął go do przodu zaczął iść szybciej, Harry uśmiechnął się na ten widok.

Louis tak strasznie kochał Harry'ego. Nie mógł się czasami powstrzymać aby dłużej popatrzeć na Harry'ego. Czasami składał mi krótkie całusy gdy brunet spał.

Harry patrząc na tak zadowolonego Louisa, czuł się wspaniale. Nie tylko dlatego, że kochał sprawiać innym szczęście.
Ale kochał patrzeć na zadowolonego Louisa i kochał gdy przy Louisie w jego brzuchu dziwnie się przewracało. I nie ważne ile razy on przemyślał te sytuacje jak był sam na sam on nigdy nie wiedział co to za uczucie.

💙💚  

Dodane : 17 wrzesień 2017r. 

Continue Reading

You'll Also Like

63.2K 2.7K 58
Zmieniony przez śmierć ojca Nicola postanawia zadebiutować w Reprezentacji Polski, co było marzeniem pana Krzysztofa. Zbuntowany młody dorosły w prze...
25.5K 1.3K 57
short story, w którym Harry podwozi pijanego Louisa © blankasmatic © 2017
1.9K 57 12
one shoty z piłkarzami :')
8.3K 666 15
Harry Styles zasypia jako szesnastoletni chłopak, zdenerwowany z powodu zbliżającego się przesłuchania do X-Factora, które może rozpocząć lub zepsuć...