21. W dobrą stronę [3/6]

35 5 0
                                    

[Klemens]

Mam startować jako ostatni w drużynie. Nowa strategia Kruczka zakłada, że przeplata najsilniejszych zawodników tymi słabszymi, choć w obecnej chwili raczej nie ma wśród nas tak zwanych słabszych ogniw. W każdym razie, jako pierwszy skacze Maciek, potem Kamil, potem Dawid i na końcu ja.

W Pucharze Narodów zajmujemy wysokie, trzecie miejsce, a jeżeli w konkursie uplasujemy się na podium, uda nam się awansować na drugie. To dopiero połowa sezonu, ale dobrze byłoby umocnić swoją pozycję. W tym roku jesteśmy tak silni jak nigdy dotąd.

No, nie licząc może "Alicjowego" sezonu, który jednak zaprzepaściliśmy słabym latem i nie najlepszym początkiem zimy.

Serię próbną traktujemy jak rozgrzewkę, ale i tak bez większych kłopotów zajmujemy w niej trzecie miejsce. Brak tu oczywiście ocen za styl i pokraczne lądowanie Dawida oraz akrobacje Maćka w powietrzu mogłyby nas z tego wirtualnego podium zepchnąć, ale seria próbna to przecież czas na doszlifowanie niedoskonałości.

W skupieniu rozgrzewam się raz jeszcze przed wjazdem na górę; po skokach Maćka i Kamila zajmujemy drugie miejsce. Próby Dawida niestety nie zobaczę, bo będę akurat przygotowywał się do własnego występu.

Serwisant podaje mi narty, upewniam się więc, że wszystko jest na swoim miejscu i ruszam na wyciąg. Krzesełko buja się z lewa na prawo, bo wieje dość silny boczny wiatr, dlatego konkurs na chwilę przerwano - o ile się orientuję tuż przed skokiem Dawida. Docieram bezpiecznie na górę i siadam na ławce obok Fannemela i Prevca, którzy będą po mnie oddawać swoje skoki.

Właśnie Prevc.

Mimo najszczerszych chęci, w mojej głowie pojawia się wspomnienie wczorajszego spotkania z Alicją. Tej krótkiej, bardzo krótkiej rozmowy. Zamieniliśmy ledwie parę słów, jakby nic nigdy nas nie łączyło.

Jakbyśmy nigdy nie byli przyjaciółmi.

To kosztowało mnie bardzo wiele. Ją chyba też, bo przecież nie da się tak po prostu przekreślić wielu miesięcy znajomości, setek godzin rozmów, podczas których czułem, że Alicja rozumie mnie jak nikt inny.

Postąpiliśmy o krok za daleko. Ceną za ten błąd jest nasza znajomość.

Ktoś szturcha mnie, wskazując wyjście na zewnątrz, co oznacza, że przegapiłem nie tylko skok Dawida, ale i całą kolejkę. Tuż za mną podąża zarówno Słoweniec jak i Norweg. Siadając na belce, zerkam szybko na Prevca, z jego skupionej twarzy nic się nie da wyczytać. Jestem ciekaw, czy myśli teraz o czekającej na niego na dole Alicji.

...tak jak ja miałem w zwyczaju.

Zapala się zielone światło, Łukasz macha chorągiewką, szybko więc odpycham się od belki i przyjmuję pozycję najazdową. Nie wiem, jak wygląda nasza sytuacja, jak poradził sobie Dawid, tym bardziej daję z siebie wszystko. Ze skoku jestem raczej zadowolony, zarówno odległość jak i noty wydają mi się satysfakcjonujące i nasza drużyna obejmuje prowadzenie.

Peter oddaje bardzo dobry skok, spychając nas na drugie miejsce, jak się bowiem dowiaduję, po trzeciej kolejce Słowenia mocno deptała nam po piętach. Fannemel skacze dobrze, ale nie wystarcza to, by zneutralizować upadek Daniela w poprzedniej kolejce i Norwegowie lądują za nami i Austriakami.

Czeka nas teraz dwadzieścia minut przerwy, przebieram się więc spokojnie, rozglądając się dookoła. Przyłapuję się na tym, że szukam Alicji, przenoszę więc wzrok na swoje stopy i skupiam na wiązaniu adidasów.

- Klimek, trener do ciebie. - Skrobot podaje mi krótkofalówkę, standardowo niedostrojoną, więc muszę odsiać skrzeki od rad i wskazówek trenera przed drugą serią.

Odchodzę, bo kochamOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz