13. To ty o niczym nie wiesz? [4/7]

42 5 1
                                    

[Klemens]

Po rozmowie z Jurijem, kamień spada mi z serca. Alicja po prostu jest na ślubie i dlatego nie przyjechała do Norwegii. Porwana przez wir przygotowań, nie ma czasu nawet odczytywać moich SMSów.

Pokrzepiony tą myślą udaję się na konkurs i zaliczam całkiem ładny wynik. Tuż za mną plasuje się Kuba, który choć początek sezonu spędził na Pucharze Kontynentalnym, to pokazuje klasę i goni czołówkę. Dawid nieco przybity nieobecnością Alicji skacze słabiej, Maciek też jest jakiś rozkojarzony. Ważne jednak, że są punkty i forma.

Wieczorem idziemy całą grupą na obiad do restauracji, by się trochę wyluzować przed następnym konkursem. Czas mija nam szybko i musimy wracać, by wyspać się przed następnym porannym konkursem, który zostanie oczywiście poprzedzony kwalifikacjami.

W niedzielę budzę się o w pół do siódmej i odruchowo sprawdzam telefon. Nic. Cisza. Mógłbym jeszcze pospać, bo dopiero o dziesiątej musimy być na skoczni, ale decyduję się wstać wcześniej i trochę się przewietrzyć przed śniadaniem. Kuba jeszcze smacznie chrapie, biorę więc po cichu słuchawki i wychodzę przed hotel w poszukiwaniu odrobiny spokoju i koncentracji. Pogrążam się w myślach, kiedy nagle przez dźwięki moich ulubionych piosenek przebija się czyjś głos wykrzykujący moje imię.

- Tak? - pytam, widząc biegnącego w moją stronę Prevca. Zastanawiam się, czego może ode mnie chcieć. Czasami mam wrażenie, że...

Może tak byłoby najlepiej?

Nie dokańczam myśli, bo Słoweniec zrównuje ze mną krok.

- Czy miałeś może jakiś kontakt z Alicją? - pyta prosto z mostu.

- Nie – odpowiadam. - Nie odzywała się do mnie od... od wtorku chyba.

Przez jego oczy przemyka jakiś cień, ale może to tylko złudzenie. Jego kamienna twarz pozostaje nadal kamienna. Zastanawiam się skąd to zaniepokojenie, przecież chyba ich uprzedziła, że jej nie będzie w ten weekend?

- Martwię się o nią – mówi nagle Peter po dłuższej chwili milczenia. - Mam wrażenie, że gryzie ją coś poważnego, ale...

„Gdybyś tylko wiedział..." - myślę.

- ...ale nie wiem, jak mogę jej pomóc – mówi jakby do siebie. - Nigdy nie przyzna się, że coś jest nie tak. Nie mnie.

Właśnie. Nie tobie.

Nikomu, prawie nikomu.

Są rzeczy, o których wiemy tylko my. Słowa, których nie wypowiada się na głos. Gesty, które znaczą więcej, niż mogłoby się zdawać. Spojrzenia, które mówią więcej, niż najpiękniejsze słowa.

Coś, co jest tylko nasze. Coś, czym nie wolno nam się dzielić.

Nikomu nie wolno od nas tego wymagać.

Nie dziwię się więc, że Alicja jest taka nieufna.

Ale... Ale może...

Może to byłoby jakieś rozwiązanie?

- Nie dasz rady jej pomóc, jeśli ona ci na to nie pozwoli – mówię w końcu do Petera. - Ciężko zdobyć jej zaufanie, wierz mi.

- Wam się udało – zauważa Peter. I ma racje.

- Owszem. Choć to bardziej my, zaufaliśmy jej.

- Ale coś się zmieniło prawda? - domyśla się.

„Gdybyś tylko wiedział, jak wiele..."

Milczę, więc Słoweniec tylko kiwa głową.

- Dzięki. I... powodzenia w konkursie. – Odchodzi, nim zdążam odpowiedzieć „dzięki".

Patrzę na zegarek i uciekam do hotelu, bo już od kilku minut powinienem być na śniadaniu. Po głowie cały czas chodzi mi jakaś niesprecyzowana myśl dotycząca Alicji i Petera, jednak nie dopuszczam jej do swojej świadomości. Tak naprawdę chcę się do niej jak najszybciej dodzwonić, by powiedzieć jej...

By powiedzieć jej to, czego mówić nie powinienem.

Nigdy.

Odchodzę, bo kochamOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz