5. Może byście w końcu zamknęli te drzwi? [2/3]

60 8 2
                                    

[Alicja]

Kwalifikacje bardzo udane w wykonaniu moich nowych podopiecznych. Oczywiście nie odmówiłam sobie przyjemności kibicowania wszystkim biało-czerwonych. Prawie wszystkich.

Gdy komentator zapowiada Klemensa szybko udaję, że natychmiast potrzebuję czegoś do picia i udaję się do stoiska z napojami. W kieszeni kurtki trzymam jednak mocno zaciśnięte kciuki.
Po kwalifikacjach swoim zwyczajem zbieram skoczków dookoła siebie i głośno komentuję ich skoki. Śmiejemy się przy tym głośno, lecz ja rozglądam się ukradkiem sprawdzając, czy moja kurtka w słoweńskich barwach nadal zapewnia mi względną anonimowość. W niebezpiecznie bliskiej odległości dostrzegam wóz na polskich numerach, więc wciskam się głębiej między Słoweńców.

- Skupcie się, bo mi zimno...

- A niby w jaki sposób nasze procesy myślowe mają wpłynąć na temperaturę twojego ciała? – pyta błyskotliwie Hvala.

- Po prostu pociągają mnie inteligentni mężczyźni... - mówię. – Nie martw się, tobie to nie grozi, Jaka.

Jego koledzy wybuchają śmiechami, a ja czochram naburmuszonego skoczka po głowie. Skupiam się na zacieśnianiu relacji z nimi, mając nadzieję, że zapomnę o bliskości grożącego mi niebezpieczeństwa.

- No i co? Nadal mi zimno, a wy nic z tym nie robicie... - marudzę, tupiąc w miejscu. W ramach natychmiastowej reakcji Jurij i Peter, którzy stoją najbliżej, obejmują mnie ramieniem. – No, to to ja rozumiem!

Wracamy do hotelu, gdzie biorę długi gorący prysznic. Zima w tym roku zdążyła na czas, więc jestem cała przemarznięta po kilku godzinach pętania się po mrozie. Niestety zapomniałam suszarki do włosów, więc owijam się ręcznikiem i wychodzę z łazienki, by poszukać jej w torbie.

- Alicja, słuchaj, bo... - Drzwi otwierają się z hukiem na oścież, a Hvala zamiera w pół słowa i wbija we mnie wzrok.

- Hvala! Puka się, do cholery! – cedzę przez zęby, mocniej ściskając ręcznik.

- O co...? – Zainteresowany hałasem w progu pojawia się Peter. – Młody, wyjazd. – Szturcha młodszego kolegę, sam jednak nie rusza się z miejsca.

- Ten też nie lepszy! – warczę. – Może byście w końcu zamknęli te drzwi, co? Z DRUGIEJ STRONY.

Peter wypycha Hvalę na korytarz i w końcu zamyka drzwi. Nie mogę znaleźć suszarki, więc zaglądam do łazienki. A jakże! Leży pod spodniami...!

Kiedy suszę włosy dochodzę do wniosku, że cała ta sytuacja była całkiem zabawna. Obawiam się, że jeszcze sporo takich chwil mnie czeka w towarzystwie składającym się tylko i wyłącznie z facetów...

Myślę jednak, że skoro udało mi się wychować Dawida Kubackiego oraz pokonać Kota w „Tekkena" to z moimi nowymi chłopcami też dam sobie radę.


Odchodzę, bo kochamOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz