[Alicja]
Kwalifikacje bardzo udane w wykonaniu moich nowych podopiecznych. Oczywiście nie odmówiłam sobie przyjemności kibicowania wszystkim biało-czerwonych. Prawie wszystkich.
Gdy komentator zapowiada Klemensa szybko udaję, że natychmiast potrzebuję czegoś do picia i udaję się do stoiska z napojami. W kieszeni kurtki trzymam jednak mocno zaciśnięte kciuki.
Po kwalifikacjach swoim zwyczajem zbieram skoczków dookoła siebie i głośno komentuję ich skoki. Śmiejemy się przy tym głośno, lecz ja rozglądam się ukradkiem sprawdzając, czy moja kurtka w słoweńskich barwach nadal zapewnia mi względną anonimowość. W niebezpiecznie bliskiej odległości dostrzegam wóz na polskich numerach, więc wciskam się głębiej między Słoweńców.- Skupcie się, bo mi zimno...
- A niby w jaki sposób nasze procesy myślowe mają wpłynąć na temperaturę twojego ciała? – pyta błyskotliwie Hvala.
- Po prostu pociągają mnie inteligentni mężczyźni... - mówię. – Nie martw się, tobie to nie grozi, Jaka.
Jego koledzy wybuchają śmiechami, a ja czochram naburmuszonego skoczka po głowie. Skupiam się na zacieśnianiu relacji z nimi, mając nadzieję, że zapomnę o bliskości grożącego mi niebezpieczeństwa.
- No i co? Nadal mi zimno, a wy nic z tym nie robicie... - marudzę, tupiąc w miejscu. W ramach natychmiastowej reakcji Jurij i Peter, którzy stoją najbliżej, obejmują mnie ramieniem. – No, to to ja rozumiem!
Wracamy do hotelu, gdzie biorę długi gorący prysznic. Zima w tym roku zdążyła na czas, więc jestem cała przemarznięta po kilku godzinach pętania się po mrozie. Niestety zapomniałam suszarki do włosów, więc owijam się ręcznikiem i wychodzę z łazienki, by poszukać jej w torbie.
- Alicja, słuchaj, bo... - Drzwi otwierają się z hukiem na oścież, a Hvala zamiera w pół słowa i wbija we mnie wzrok.
- Hvala! Puka się, do cholery! – cedzę przez zęby, mocniej ściskając ręcznik.
- O co...? – Zainteresowany hałasem w progu pojawia się Peter. – Młody, wyjazd. – Szturcha młodszego kolegę, sam jednak nie rusza się z miejsca.
- Ten też nie lepszy! – warczę. – Może byście w końcu zamknęli te drzwi, co? Z DRUGIEJ STRONY.
Peter wypycha Hvalę na korytarz i w końcu zamyka drzwi. Nie mogę znaleźć suszarki, więc zaglądam do łazienki. A jakże! Leży pod spodniami...!
Kiedy suszę włosy dochodzę do wniosku, że cała ta sytuacja była całkiem zabawna. Obawiam się, że jeszcze sporo takich chwil mnie czeka w towarzystwie składającym się tylko i wyłącznie z facetów...
Myślę jednak, że skoro udało mi się wychować Dawida Kubackiego oraz pokonać Kota w „Tekkena" to z moimi nowymi chłopcami też dam sobie radę.
CZYTASZ
Odchodzę, bo kocham
RomanceGdybym tylko mogła pokochać go tak, jak tego pragnę. Tak, jak on tego pragnie. Choć odeszłam, to jakaś część mnie tam pozostała. A odeszłam, bo kochałam. I chyba nadal kocham.