28. Wyjdziesz za niego? [5/5]

30 4 0
                                    

[Peter]

Mimo ostrzeżenia od Cene, żeby nie budzić Alicji, postanawiam zajrzeć do niej w nocy. Nie chcę jej obudzić, chcę tylko sprawdzić, czy aby na pewno wszystko jest w porządku. Być przy niej, gdy mnie potrzebuje.

Ale wiem, że nie jest w porządku, gdy pod jej drzwiami spotykam Klemensa. Jurij powiedział mi, że to on odwiózł ją do hotelu, ale do jasnej cholery, jest prawie czwarta nad ranem!

- Właśnie zasnęła - mówi cicho, gdy tylko mnie dostrzega. - Zdaje się, że musimy porozmawiać.

- Właściwie to mam ochotę sprać cię na kwaśne jabłko - odpowiadam przez zaciśnięte zęby. Mimo to podążam za nim z dala od jej drzwi, by przypadkiem nie obudzić jej z płytkiego snu.

- Napisała do mnie, gdy obudził ją ból - wyjaśnia Murańka chwilę później, gdy przystajemy przy windzie. - Głupi odruch, przyzwyczajenie. Nie wiń jej za to. Ona naprawdę się stara.

- Więc czemu wciąż zdarzają się takie sytuacje? Dlaczego jesteś jak upierdliwa mucha? - pytam gniewnie. Nie ma racji, nie winię Alicji.

...ale być może podświadomie czuję do niej o to żal?

- Przez kilkanaście miesięcy byliśmy ze sobą bardzo blisko. Nie da się ot tak przekreślić takiej przyjaźni. Ale, obiecuję ci, że jeżeli wytrzymacie do końca sezonu, to później Alicja nigdy więcej mnie nie zobaczy. - Patrzy mi odważnie prosto w oczy, a w jego spojrzeniu widzę szczerość.

- Skąd mam wiedzieć, że nie pojawisz się znowu? Znienacka? - pytam poirytowany. - Już raz tak było.

- Właściwie to Alicja pojawiła się znienacka z powrotem w moim życiu - zwraca mi uwagę. - Ale ja też mam kogoś na kim mi zależy. Oboje mamy takie osoby. To jedno się zmieniło. To jest ta różnica. - Po tych słowach robi mi się jakoś cieplej na sercu. - Zależy jej na tobie bardziej, niż kiedykolwiek zależało jej na mnie. Ale oboje nie chcemy kusić losu.

- Jak mam ci wierzyć? - pytam. - Jak?

- Bo kochałem alicję. Właściwie to nadal kocham - przyznaje szczerze, a ja machinalnie zaciskam dłonie w pięści. - I chcę, by była szczęśliwa. Jeśli oznacz to, że muszę zniknąć z jej życia, to właśnie to zrobię. Odejdę i już nigdy więcej mnie nie zobaczy.

- Obiecujesz? - pytam podejrzliwie. O dziwo, to zapewnienie jakoś mnie uspokaja.

- Po Planicy zobaczysz mnie dopiero w przyszłym sezonie. A Alicja na skoczni pojawiać się będzie jedynie okazjonalnie, o ile się nie mylę. - Zerka na mnie pytająco, a ja potwierdzam skinięciem. - Jeżeli mimo wszystko chcesz mi dalej przyłożyć to wal teraz, żeby przestało boleć przed konkursem.

- Chcę. Ale zachowujmy się jak dorośli ludzie - odpowiadam, rozluźniając pięść. - Nie chcę tylko potem żałować tej decyzji.

- Nie pozwól jej w siebie zwątpić, Peter - woła jeszcze za mną, gdy chcę odejść. - Jedyne, co może wam tak naprawdę zaszkodzić, to jej tendencja do brania na siebie odpowiedzialności za całe zło tego świata. Nie pozwól jej sobie wmówić, że nie jest dla ciebie wystarczająco dobra.

- Dzięki, Klemens - odpowiadam, doceniając radę. - Dzięki.

I rozchodzimy się, każdy w swoją stronę.

Każda napotkana osoba mówi mi, że muszę walczyć o Alicję. Bo choć jest opoką dla innych, sama w sobie jest krucha, jak porcelanowa lalka. A ja nie jestem pewien, czy jestem w stanie powstrzymać ją przed autodestrukcją.

Mam ochotę iść do niej i mocno ją przytulić, ale w tej sprawie Murańka też ma rację - lepiej jej teraz nie budzić. Muszę poczekać do rana.

Odchodzę, bo kochamOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz