19. Poszczuję cię krokodylem! [11/12]

Start from the beginning
                                    

Dezman opada ciężko na ławeczkę i otwiera usta, kiedy nagle do domku wpada bez pukania Lanisek.

- Anze, wyjdź – mówię zimno.

- Ale ja...

- Wyjdź – powtarzam. - Prowadzę właśnie ważną rozmowę.

- Ale ja... No dobra, pójdę do toi-toia – kapituluje i wychodzi, nim udaje mi się zaoponować.

- Trzeba przyznać, autorytet to ty masz – uśmiecha się krzywo Nejc. - A ja, zdaje się, utknąłem w błędnym kole.

- To znaczy?

- To znaczy, że... wiesz, że moja dziewczyna też skacze, prawda? - przerywa, a ja kiwam głową. - No i mówiąc krótko, ona skacze lepiej ode mnie. Za każdym razem, gdy to sobie uświadamiam, czuję irracjonalny gniew, a to sprawia, że nie mogę się skupić i skaczę jeszcze gorzej... I tak w kółko. Jej to nie przeszkadza, ale mnie tak i ostatnio coraz częściej się o to kłócimy... I co, pani psycholog? Wiesz co z tym zrobić? - kpi.

Przyglądam mu się w milczeniu przez chwilę, nim uśmiecham się lekko.

- Oj, Dezman, Dezman... Ale ty głupi jesteś – mówię łagodnie, bez grama złośliwości. - Ktoś cię kiedyś uświadomił, że kobieta i mężczyzna różnią się jednak nieco...? - pytam, a Nejc strzela buraka i mruczy coś cicho pod nosem. - To, że twoja dziewczyna zajmuje wyższe miejsca od ciebie, nie ma żadnego znaczenia. Z kilku powodów. Po pierwsze, kobiety skaczą w zupełnie innych warunkach i jest zaledwie parę zawodniczek, które byłby w stanie konkurować z wami. Ponadto ilość zawodniczek startujących w Pucharze Świata w porównaniu z konkursami mężczyzn jest śmiesznie mała. Tak naprawdę to są dwie zupełnie różne dyscypliny, nie ma więc sensu ich przyrównywać – konkluduję. - Twoja dziewczyna ma rację, nie powinieneś się tym przejmować i skupić się na sobie i swojej formie, a nie na tym, by porównywać się do niej, gdyż wasze wyniki są absolutnie nieporównywalne. To tak, jakbyś próbował porównać wyniki rzutu młotem i rzutu oszczepem. Albo czasy pływaka płynącego stylem dowolnym i tego płynącego stylem motylkowym. Po prostu się nie da.

- Nie powiedziałaś mi nic nowego – upiera się Nejc.

- Owszem – zgadzam się. - Ale czasem pewne rzeczy musisz usłyszeć głośno od kogoś obcego, by naprawdę dotarły do twojej świadomości. Więc weź telefon, zadzwoń teraz do dziewczyny i zaproś ją do kina oraz na kolację, podczas której nie będziecie rozmawiać ani o jej skokach ani o twoich, bo przecież nie po to się chodzi na randki, żeby rozmawiać o pracy, prawda? - pytam.

- No, nie – zgadza się Nejc i nagle się uśmiecha. - Wiesz co? W twoich ustach brzmi to tak jakoś prosto. Tak jakoś sensownie... Jak ty to robisz? - dziwi się.

Wzruszam ramionami i wstaję z wąskiej ławeczki.

- Bo życie jest proste, Dezman. Tylko ludzie je niepotrzebnie komplikują – stwierdzam i wychodzę, by obejrzeć chociaż końcówkę serii finałowej. Dzisiejszy konkurs jest jedynie formalnością, bo czołowe lokaty są już porozdzielane.

A rozmowa z Nejcem uświadomiła mi jedną, istotną rzecz – pewne rzeczy naprawdę trzeba powiedzieć głośno, by do nas dotarły.

Zdążam akurat obejrzeć trzy ostatnie skoki. Hayboeck utrzymuje pozycję, ale Peter spycha go niemal natychmiast na drugie miejsce. Z napięciem wpatruję się belkę, z której ściągają młodszego Prevca, zbliża się bowiem zapowiedziana rano burza i wiatr wzmaga się coraz bardziej.

- Mam nadzieję, że uda mu się skoczyć – odzywa się Peter, stając obok mnie. - Bezpiecznie skoczyć.

- Dostanie taki huragan pod narty, że ci jeszcze tego orła zabierze – mruczę, zerkając na niego.

Odchodzę, bo kochamWhere stories live. Discover now