|8|

1.5K 64 9
                                    

Obudziłam się w komnacie królewicza. Po tym jak poprzedniego wieczoru należałam do niego. Leżeliśmy oboje nadzy tylko przykryci cienkim materiałem. Odwróciłam głowę w stronę księcia na co spotkałam się z jego spojrzeniem. Zdziwiłam się, że już nie spał.

- Dzień dobry, panie - odezwałam się gdy ten odwrócił się na bok w moją stronę. Z uśmiechem mi się przyglądał opierając głowę o dłoń. 

- Każdy dzień będzie dobry jeśli przy moim boku obudzisz się ty - odpowiedział sięgając dłonią do mojej twarzy. Ja bezmyślnie wpatrywałam mu się w oczy na co moje serce przyspieszało swoje bicie. 

- Panie... - zaczęłam - inne nałożnice zaczynają się denerwować, że prosisz ostatnio tylko mnie - powiedziałam spokojnym głosem. Królewiczowi uśmiech zmalał - potrafię znosić ich krzywe spojrzenia, ale one też ciebie pragną, panie - dodałam. Książę spuścił wzrok kiwając głową. Mi jednak po głowie zaczęły chodzić moje własne słowa. Też ciebie pragną. Też... Czy ja też go zaczęłam pragnąć? Spacer po myślach przewało mi zapowiedzenie służących ze śniadaniem. Zarzuciliśmy na siebie oboje tylko szlafroki kierując się do stołu. 

Akurat gdy zeszliśmy z podwyższenia, drzwi do komnaty królewicza się otworzyły. Usiedliśmy przy stole zaczynając spożywać śniadanie. Jadłam bardzo powoli. Nie byłam głodna. Najchętniej nie zjadłabym nic. Wiem ile służące włożyły w to pracy dlatego, tylko dlatego postanowiłam sięgnąć po pałeczki. Ostatnio nie mam apetytu i nawet zdarza się, że zapominam jeść w ciągu dnia. Nie umknęło to uwadze księcia Seungcheol'a

- Niedobre? - spytał widząc jak przyglądam się jedzeniu, a nie je jem. 

- Nie, panie. Bardzo dobre tylko nie jestem głodna - odpowiedziałam lekko się uśmiechając

- Zjedz chociaż połowę - odpowiedział z troską w głosie

- Dobrze, panie - uśmiechnęłam się do niego. Jedzenia nie było dużo bo to było lekkie śniadanie. Nie z niewielką chęcią kontynuowałam jedzenie. 

Podczas gdy Soonyoung miał trening z armią postanowiłam, że odwiedzę bibliotekę. Zapach książek zawsze mnie uspokajał, a trzeba przyznać, że jakoś dziś nie dopisywał mi humor. Siedziałam i nie wiem, który raz już czytałam jedną stronę. W końcu już bezmyślnie patrzyłam się w czarny tusz. Usłyszałam kroki. Nie miałam ochoty podnosić głowy, mimo że wiedziałam, że książę Wonwoo właśnie wszedł do biblioteki. Nie wiem czy jego widok poprawiłby mi humor w tym momencie... Stwierdziłam po jakimś czasie, że podziwianie atramentu jest bezsensowne. Wstałam więc i odłożyłam książkę na miejsce. Postanowiłam wrócić do komnaty. Miałam ochotę się położyć.

- Hasoo... - usłyszałam głos księcia Wonwoo gdy już miałam zamiar przekroczyć próg. Odwróciłam głowę w jego stronę po czym się mu ukłoniłam

- Tak, panie? - spytałam patrząc na podłogę. Usłyszałam jak odgłosy jego kroków stają się coraz głośniejsze.

- Dobrze się czujesz? - usłyszałam gdy w punkcie podłogi, któremu się przyglądałam zobaczyłam jego szatę. 

- Tak, panie - skłamałam podnosząc głowę

- Dlaczego kłamiesz? - spytał chłodno

- M-masz, panie, ważniejsze sprawy na głowie niż myślenie o zdrowiu jakieś nałożnicy - odpowiedziałam spuszczając głowę

- Nie zadałbym pytania gdybyś miała rację - odpowiedział, a ja nie miałam odwagi podnieść głowy dlatego przyglądałam się jego złotym wzorom na szacie. Serce mi zaczęło szybciej bić gdy przeanalizowałam jego słowa. Milczałam. 

- O-odejdę, panie - powiedziałam po chwili nie podnosząc nawet na niego wzroku, bo poczułam jak do moich oczu zbierają się łzy. Ukłoniłam się ponownie po czym odwróciłam się do wyjścia. Zatrzymał mnie szmaragdowy materiał na linii mojego wzroku. Książę Wonwoo oparł rękę o framugę tarasując mi przejście

- Olejesz to. Tak po prostu... - zaczął na co powoli odwróciłam głowę w jego stronę - tak po prostu wyjdziesz? Widzę, że coś się z tobą ostatnio dzieje. Zadam to pytanie jeszcze raz... Czy Seungcheol cię krzywdzi?

- Nie, panie - powiedziałam patrząc mu w oczy - Ty mnie krzywdzisz, panie - dodałam ciszej dalej nie odrywając od niego wzroku. Ten dalej miał pokerową twarz. Parząc mi w oczy zrobił krok w moją stronę. Powoli zabrał rękę z framugi drzwi i sięgając nią do mojego policzka. Stałam jak osłupiała gdy delikatnie sięgnął i drugą. Nagłym ruchem wbił się w moje usta co spowodowało, że nie zdążyłam zareagować. Gdy zaczęłam oddawać pocałunek książę go przerwał... Ostatni raz spojrzał na mnie po czym wyszedł z budynku biblioteki. Nie docierało do mnie co się właśnie stało. Stałam w tym samym miejscu w jakim mnie zostawił... Chwilę czasu mi zajęło zanim wróciłam do rzeczywistości. Pomogła mi w tym służąca, która przypomniała mi, że chciałam iść się położyć... 

Nałożnica |FFTempat cerita menjadi hidup. Temukan sekarang