|19|

971 56 0
                                    

Dużo się w pałacu nie zmieniło. Poza napiętą atmosferą i tym, że wszędzie chodzi ze mną Soonyoung. Książę Jihoon wrócił. Jak gdyby nigdy nic znów zamieszkał w swojej komnacie. Król jest chyba zbyt litościwy i wspaniałomyślny, że po tym j co zrobił książę Jihoon, dał mu do tego jeszcze służącą. Fakt faktem to dalej jego syn... Oczywiście spotkało się to z wszelkimi protestami i książąt i ministrów. Księżniczka zdążyła wrócić więc przynajmniej ona nie miała nic do powiedzenia. 

Na dworze robiło się coraz zimniej. Dziś postanowiłam założyć dodatkową zimową szatę. Było dość chłodno jednak promienie słońca starały się wyjrzeć zza chmur. Postanowiłam wyjechać na przejażdżkę ostatni raz przed zimą. Za pewne nie zostało dużo czasu do pierwszego śniegu, a chciałam wykorzystać sytuację, że jeszcze świeci słońce. Stałam aktualnie przed boksem klaczki patrząc jak jeden ze strażników właśnie ją siodła. Soonyoung siodłał swojego konia na drugim końcu stajni. W pewnym momencie koń stojący w boksie obok klaczki przykuł moja uwagę. Nigdy nie zwracałam na to uwagi, ale teraz się zorientowałam, że to był koń księcia Jihoon'a. Jak zaczęłam dłużej myśleć to przypomniałam sobie, że ten boks stał pusty. Zrobiłam minimalny krok w bok by stanąć na przeciw kasztanowego wałacha. Zaczęłam mu się przyglądać. O dziwo nie kulił uszu ani nie dawał żadnych nieprzyjemnych czy ostrzegawczych oznak. Po prostu patrzył na mnie przeżuwając siano. Nigdy bym nie pomyślała, że to koń księcia Jihoon'a. Podeszłam trochę bliżej na co zwierzę gdy skończyło jeść wychyliło łeb przez barierkę. Uśmiechnęłam się lekko powoli podnosząc dłoń by mógł ją powąchać. Trącił ją delikatnie chrapami w odpowiedzi na co zaczęłam głaskać go po głowie. Słyszałam echo stukania kopyt co oznaczało, że Soonyoung szedł w moja stronę. Ja jednak dalej byłam zajęta kasztanowym rumakiem. Mimo że kontem oka widziałam, że strażnik jakiś czas temu skończył swoją pracę i tylko stał obok klaczki. Gdy Soonyoung przystanął bliżej mnie zrobiłam lekki krok w tył. 

- Jedziemy? - spytał. Spojrzałam na niego kiwając głową z uśmiechem - Nie boisz się tego konia?

- To kompletne przeciwieństwo księcia Jihoon'a - zaśmiałam się. W tym momencie kasztanowy wałach zaczął stukając kopytem rozkopując słomę. 

- Co nie? - usłyszałam męski głos. Odwróciłam głowę w stronę wejścia gdzie zobaczyłam postać księcia Jihoon'a. Zrobiłam minimalny krok w stronę Soonyoung'a gdy książę podszedł bliżej nas. Ukłoniłam się mu w milczeniu. Soonyoung sam pochylił głowę. Jednak gdy ponownie na niego spojrzałam to wzrok księcia Jihoon'a był skierowany w stronę Soonyoung'a. Roześmiał się tylko - Gdzieś się wybieracie? Nie radzę uciekać z pałacu. To był jednak zły pomysł - westchnął zaczynając głaskać szyję swojego konia

- Tylko na przejażdżkę - powiedziałam pewnie - panie... - westchnęłam

- I musicie we dwoje... Czyżbyście byli dwoma zakochanymi gołąbeczkami, które chcą spędzić razem czas migdaląc się - zaśmiał się

- Problem? - spytałam patrząc na niego znacząco. Nie wiem czemu nie odczuwałam nagle żadnego strachu chociaż Soonyoung miał rację... Czuję jakbym rozmawiała z demonem... Ten spojrzał ponownie na Soonyoung'a

- Poważnie? Synowi generała nie wypada z Przybłędą - powiedział 

- A synowi króla? - zaśmiałam się czym zwróciłam jego uwagę. Uniosłam lekko zimową szatę - taki ubiór chyba nie pasuje do służącej nieprawdaż, panie? - Ten tylko zrobił krok w moim kierunku. Stanął bardzo blisko mnie. Był mojego wzrostu więc trudno było mi uwierzyć, że mógłby mi coś zrobić. 

- Nikomu nie wyszło na dobre gdy miał zbyt dużo pewności siebie - powiedział dość groźnym tonem

- Tak jak ty, panie miałeś zbyt dużo pewności siebie z ucieczką - odpowiedziałam po krótkiej chwili namysłu czy w ogóle powinnam jeszcze mu odpyskiwać. Sama bym mogła go w tym momencie nazwać teraz przybłędą. Ze względu na to, że jak głupi uciekł z pałacu z pewnością wiedząc, że sobie nie poradzi i prędzej czy później by wrócił przed tron błagając o przyjęcie z powrotem. Jednak on się nie odezwał. Patrzył na mnie tylko i milczał. Nie wiem ile czasu patrzyliśmy sobie w oczy, ale pewnie sporo skoro przerwać nam musiał Soonyoung

- Zaraz pogorszy się pogoda, pani - powiedział. Robiąc krok w tył uśmiechnęłam się w jego stronę. Weszłam do boksu, w którym stał przygotowany mój koń. Po czym wyszłam ze stajni jako pierwsza prowadząc klacz, zostawiając w budynku księcia Jihoon'a. 

Nałożnica |FFWhere stories live. Discover now