|6|

1.6K 69 1
                                    

Stwierdziłam, że pokręcę się dziś po pałacu. Przez prawie całe moje życie w nim mieszkam, a byłam tylko w pojedynczych komnatach. I to nawet czasem nie z własnej woli. Kręciłam się po korytarzach rozglądając się dookoła. Chodziły za mną moja służąca i Soonyoung. Druga była przed moją komnatą. Chłopak szedł obok mnie i nawet opowiadał mi dziwne historie związane z danym miejscem. Aktualne śmiałam się z historii gdy zrobili sobie zawody w piciu trunków, a jeden ze strażników księcia Mingyu zaczął wyznawać miłość kieliszkowi. Szliśmy górnym balkonem. Był z niego widok na plac treningowy armii. Gdy spojrzałam w dół zobaczyłam, że ktoś trenuje. Po ubiorze i stojącej po bokach służbie zorientowałam się, że to książę Hansol. Trenował strzelanie z łuku. Przystanęłam przyglądając się mu. Szło mu bardzo dobrze. Robił to z nieziemskim skupieniem. 

- Dalej żaden ze strażników nie strzela lepiej od niego - powiedział Soonyoung - nawet po pijaku dobrze strzela - zaśmiał się. Spojrzałam na niego wielkimi oczami - był wtedy z nami - dodał na co otworzyłam usta ze zdziwienia jednak po chwili się zaśmiałam wyobrażając sobie te sceny. Usłyszałam nawet cichy śmiech mojej służącej. Spojrzałam znów w stronę księcia Hansol'a z zainteresowaniem przyglądając się jego treningowi 

- Jakim cudem nikt nie został ranny? - zaśmiałam się

- Nie pytaj, pani - odpowiedział - nie wiem - podniosłam głowę na chłopaka jednak postać za nim przykuła moja uwagę bardziej. Moja mina spoważniała widząc księcia Wonwoo wraz se swoją służbą stojącego i również przyglądającego się swojemu przyrodniemu bratu. Westchnęłam na co i Soonyoung odwrócił się w jego stronę. 

- Może chodźmy dalej - zaproponowałam. Tak też zrobiliśmy. 

Ostatecznie usiedliśmy na ławce znajdującej się na jednym z balkonów. Patrzyłam przed siebie trochę bezmyślnie. Słyszałam tylko szmery obok siebie będące zapewne rozmową strażnika ze służącą. 

- Em... Pani... - usłyszałam głos Soonyoung'a. Odwróciłam głowę w jego stronę jednak na ławce siedziałam sama. Oboje stali nade mną, a chłopak kiwał głową bym spojrzała w bok... Gdy to zrobiłam niemal natychmiast wstałam. Przede mną stanął książę Wonwoo... Ukłoniłam mu się. 

- Nie przychodzisz już do biblioteki - usłyszałam niski głos. Podniosłam wzrok na księcia Wonwoo. Ten głos należał do niego

- Dużo ostatnio jeżdżę konno, panie - odpowiedziałam dalej nie wierząc, że usłyszałam jego głos pierwszy raz chyba od dziesięciu lat. Książę spojrzał w bok również mój wzrok tam powędrował. Patrzył na księcia Seungcheol'a, który razem z księciem Mingyu urządzili sobie mały pojedynek mieczami treningowymi.  

- Z nim, prawda? - spytał. Książę Wonwoo dużo czytał, książę Hansol dużo strzelał z łuku, książę Mingyu lubił odwiedzać młodych mieszkańców i sierocińce, a książę Seungcheol urządzał sobie w wolnym czasie dużo przejażdżek konnych. 

- N-na początku tak, panie - odpowiedziałam - Teraz tylko ze strażnikiem - dodałam na co odwrócił głowę w moją stronę. Poczułam jak po moim ciele rozchodzi się dreszcz gdy spojrzałam w jego oczy. Czułam jak się rumienię jednak nie potrafiłam odwrócić od niego wzroku. 

- Czy Seungcheol robi ci krzywdę? - spytał czym mnie zdziwił jednak pokiwałam przecząco głową dalej patrząc na niego - Czy jesteś szczęśliwa? - spytał z pokerową twarzą na co znów pokiwałam głową twierdząco nie mówiąc tym sposobem do końca prawdy. Czułam się dziwnie, że w ogóle go to obchodzi. I że odezwał się właśnie do mnie. Wtedy odwróciłam wzrok spoglądając na księcia Seungcheol'a. Zaprzestał on czynności widząc, że mu się przyglądam. Fakt, że książę Wonwoo dalej stał na przeciw mnie chyba mu się nie spodobał. 

- Pozwolisz, że odejdę, panie - powiedziałam kłaniając się po zobaczeniu miny księcia Seungcheol'a

- Myślisz, pani, że będzie zazdrosny - odezwał się

- Już jest, panie - wymamrotałam kiwając głową po czym dokonałam udanej próby wyminięcia go. Nie chciałam by królewicz był zły czy smutny. Miałam w głowie słowa królowej, a do mnie zaczęło dochodzić, że na moich myślach związanych z księciem Wonwoo się skończy. Szybkim krokiem szliśmy balkonem chcąc wejść do pałacu by oddalić się od księcia. 

- Ile razy skłamałaś? - spytał Soonyoung gdy szliśmy już korytarzem

- Tylko raz - odpowiedziałam nawet na niego nie patrząc

- Patrzysz na księcia Wonwoo jak książę Seungcheol na ciebie - stwierdził stając na przeciwko mnie

- A na księcia Seuncheol'a patrzy tak reszta nałożnic przez co one patrzą na mnie z nienawiścią - powiedziałam 

- A ile ja się plotek na ciebie, pani, nasłuchałam w domu... - westchnęła służąca na co oboje na nią spojrzeliśmy - że cię faworyzuje, a na to nie zasługujesz bo jesteś przybłędą

- Właśnie - odpowiedziałam zgadzając się z jej cytowanymi słowami. Tak na prawdę wyglądało moje mniemanie o sobie. Więc dlaczego... 

Nałożnica |FFTahanan ng mga kuwento. Tumuklas ngayon