|28|

857 46 1
                                    

Za oknem panowała śnieżyca. Odebrało mi to ochotę by wyjść z pałacu. Było to powodem dlaczego siedziałam w swojej komnacie dziś prawie cały dzień. Przez jakiś czas był tu Soonyoung jednak był zmuszony iść na trening dlatego przebywałam aktualnie sama. 

- Książę Wonwoo, pani - usłyszałam głos mojej służącej co spowodowało, że spojrzałam na drzwi. Pojawił się w nich książę Wonwoo na co wstałam by kiwnąć głową. 

- Astronom mówi, że taka pogoda będzie się utrzymywać jeszcze kilka dni - powiedział lekko się uśmiechając. Westchnęłam zrezygnowana zaczynając myśleć o tym co mogłabym robić bym nie musiała wychodzić z pałacu - dlatego pewnie ci się to przyda - dodał wyciągając zza pleców książkę. Zaskoczona wzięłam ją do rąk czytając tytuł. Nie kojarzyłam go... 

- D-dziękuję panie - nie mogłam powstrzymać uśmiechu - ale skąd to masz?

- Z mojej komnaty - powiedział na co odwróciłam wzrok na moją komodę, na której też leżało kilka książek. Rzecz w tym, że już je dawno przeczytałam. - zapomniałem, że je mam bo przeczytałem je bardzo dawno

- A... tamte - wskazałam na komodę - przeczytałeś, panie? - dodałam na co książę skierował się we wskazane miejsce. Poszłam za nim przyglądając się jego reakcjom. Wziął w dłonie jedną z nich. Z uśmiechem pokiwał przecząco głową. 

- Wymiana? - spytał spoglądając na mnie 

- Wymiana. - odpowiedziałam z uśmiechem. Przez chwilę nawiązywaliśmy kontakt wzrokowy. Zrobiło mi się cieplej bo dawno mu się nie przyglądałam. Po chwili odłożyłam książkę i odwróciłam się by skierować się na łóżko chcąc usiąść. Nie za daleko zaszłam ponieważ powstrzymały mnie ramiona księcia Wonwoo obejmując mnie w talii. Zdziwiłam się lekko przystając. 

Poczułam jak książę Wonwoo obejmuje mnie mocniej podchodząc bliżej. Poczułam jak kładzie brodę na moim barku. Wstrzymałam chwilowo oddech próbując zatrzymać moje serce bijące zdecydowanie za szybko. Nieśmiało sięgnęłam dłońmi do jego zaczynając je gładzić. Powoli odwróciłam głowę by na niego spojrzeć. Spowodowało to, że nasze twarze były przerażająco blisko. Wręcz stykaliśmy się nosami. Tak bardzo chciałam go teraz pocałować... Jednak cały czas czułam niepokój. Że robię źle, że ktoś tu wejdzie, że to nie jest stosowne. Oparłam tylko czoło o jego policzek próbując się powstrzymać. Odwróciłam się bardziej w jego stronę by móc się wtulić w księcia Wonwoo. 

- Dlaczego po prostu nie mogę cię poślubić... - wyszeptał

- Nic nie może być po prostu - wymamrotałam. Przez chwilę panowała cisza, którą przerwało trzaśnięcie drzwi. Jak poparzona lekko odskoczyłam od księcia, mimo że dalej się obejmowaliśmy. Spojrzałam na drzwi. Do mojej komnaty wrócił Soonyoung. Jego pucate policzki były przykryte rumieńcem spowodowanym przez mróz, a końcówki włosów miał mokre. Nie byłam pewna czy to pot czy roztopiony śnieg. Spojrzał na nas kłaniając się księciu. Odetchnęłam z ulgą bo bałam się, że mógłby być to ktoś inny. 

- Jak trening? - spytałam robiąc krok w tył - dziś też książę Jihoon patrzył na swojego słodziaka? - zaśmiałam się i usłyszałam, że książę Wonwoo też. Soonyoung spojrzał na nas zrezygnowany

- Przestaniesz? - próbował się śmiać

- Bardzo zmarzłeś? - spytałam podchodząc do niego. Już gdy stanęłam obok poczułam emanujący od niego chłód, a gdy dotknęłam jego policzków wyczułam ogromną różnicę temperatur - O rany bardzo zmarzłeś! - skomentowałam łapiąc go za dłonie. Były bardzo suche. Delikatnie pocierałam je próbując je ogrzać - Powiem służącej żeb-... 

- Już posła - przerwał mi z uśmiechem - już poszła po zupę jak tylko mnie takiego zobaczyła - śmiał się 

- Dobrze ją wychowałam - zaśmiałam się - czemu chociaż się nie przebrałeś z tych mokrych ubrań - westchnęłam 

- Ponownie bym przemókł przechodząc z domu straży tutaj - uśmiechał się

- To.. przyjdź do mnie gdy skończysz czytać - usłyszałam głos księcia Wonwoo. Przeszedł obok nas kierując się do wyjścia z mojej komnaty. Podniósł książkę, którą wziął i wyszedł. Chwilę wsłuchiwałam się w jego cichnące kroki jednak wróciłam wzrokiem do Soonyoung'a. 

- To chociaż zdejmij te najbardziej mokre rzeczy - skomentowałam sięgając dłońmi do skórzanej zbroi, która już była zamarznięta. Soonyoung zaczął ją zdejmować odkładając obok mojego łóżka. Zdjął też dwie warstwy szaty, a ja w tym czasie sięgnęłam po koc, który miałam pod poduszką. Rozłożyłam go na jego ramionach z uśmiechem. Poczochrałam lekko jego włosy na co się zaśmiał w momencie gdy do mojej komnaty wróciła służąca z tacką zupy. 

- Nie możecie przez ten czas trenować w sali balowej albo tronowej? - spytałam gdy już jadł - obie są duże

- Ojciec mówi, że musimy walczyć w każdych warunkach, i że nie istnieje coś takiego jak zła pogoda - skomentował - mogę to zaproponować, ale pewnie nic to nie da - dodał gdy zobaczył moją minę

- Ale wy jesteście tylko ludźmi - westchnęłam lekko zmartwiona - co za dużo to nie zdrowo - mówiłam - poprzeziębiacie cię wszyscy i nikt nie będzie miał siły na walkę. Trzeba dbać o armię! - zarządziłam chociaż wiedziałam, że nic bym nie zdziała. Może powiem o tym księciu Seungcheol'owi... 

- Spokojnie - uspokajał mnie - zawsze trenowałem cały rok. Od upałów po mrozy. Jak wszyscy. Jesteśmy przyzwyczajeni do tego tak jak nasze organizmy - mówił wciąż próbując mnie uspokoić. Westchnęłam tylko lekko zrezygnowana. 

Nałożnica |FFOn viuen les histories. Descobreix ara