|9|

1.4K 63 1
                                    

W domu dwórek panowała miła atmosfera. Mieszkałam w nim zaledwie kilka dni. Przez to nie do końca byłam przyzwyczajona do tego otoczenia. Mimo że dwie dwórki królowej miały córki w pobliżu mojego wieku to nie wyrażały one chęci zabawy ze mną. Śmiały się ze mnie i przezywały przybłędą. Pamiętam, że zawsze uciekałam do stajni by nikt nie słyszał mojego płaczu. Czułam się obco, mimo że ubiorem byłam córką dwórki to wewnętrznie prawda była inna. 

- Wonwoo nie chce się z nami bawić - usłyszałam głos młodego chłopca nade mną. Siedziałam za jednym boksem z podkulonymi kolanami po tym jak uspokoiłam moje łzy. Podniosłam głowę i zobaczyłam uśmiechniętego księcia Mingyu - pobawisz się z nami? - dodał. Zerwałam się od razu by pochylić przed nim głowę. Mimo że był w moim wieku. 

- Z chęcią, panie... - odpowiedziałam myśląc, że to był rozkaz.. Nieśmiało szłam za nim. Nie znałam do końca terenów pałacu, ale wiedziałam, że prowadził nas do miejsca, w którym z okien domu dwórek widywałam ich najczęściej. Gdy zobaczyłam jak książę Hansol z księciem Seungcheol'em urządzają sobie pojedynek kijami trochę jednak zaczęłam obawiać się tej zabawy... 

- Co ona tu robi? - spytał książę Hansol nie zbyt miłym tonem, na co spuściłam głowę

- Chciałem żeby pobawiła się z nami zamiast Wonwoo - odpowiedział książę Mingyu

- No i fajnie - odezwał się najstarszy książę

- Czemu ona? - dopytywał najmłodszy książę. Nastała cisza. Przerwał ją ponownie książę Seungcheol mówiąc swojemu przyrodniemu bratu, że nie powinien oceniać ludzi. 

Był to dzień, w którym zaczęło się coraz częstsze spędzanie czasu z książętami. Zwłaszcza z księciem Mingyu. W ten dzień też królowa zaczęło przychodzić coraz częściej do domu dwórek by opowiadać mi na dobranoc koreańskie legendy. Okazało się, że przyglądała się naszej zabawie. Od tamtego dnia spędzała ze mną dużo czasu.  

Leżałam wpatrując się na baldachim od spodu. Znów obudziłam się przed świtem przypominając sobie ten sen. Był on wspomnieniem. Z księciem Hanso'lem dalej nie dogaduję się tak dobrze jak z resztą jego braci, a dziewczyny, u których uzyskałam przezwisko przybłęda są nałożnicami królewicza razem ze mną... Nie rozmyślałam nigdy tak o tamtych dniach. Rzadko kiedy wracałam tam myślami. Jak myślę o przyszłości to widzę czarną dziurę. Dlatego wolę myśleć o tym co jest teraz. Co utrudnił mi ostatnio książę Wonwoo... A dokładnie scena w bibliotece. Czy on odwzajemnił moje uczucia do niego? Mimo to nie chciałam sobie robić nadziei. Gdzieś podświadomie tak myślałam jednak nie chciałam się rozczarować. Chociaż z drugiej strony... Jaki miałby inny powód... 

- Śniadanie ci stygnie, Hasoo - usłyszałam głos mojej służącej. Nawet nie słyszałam, że już weszła. Podniosłam głowę na stolik

- A, dziękuję - odpowiedziałam po czym podniosłam się by skierować się w stronę posiłku. Ponownie z niewielkim apetytem zasiadłam do stołu. Nie spieszyłam się i nawet miałam zamiar podzielić się ze służącą i Soonyoung'iem, który pojawił się po jakimś czasie. Jednak ten oznajmił, że przyszedł właśnie po to by przypilnować czy na pewno zjem chociaż połowę. Gdyż usłyszał takie zarządzenie od księcia Seungcheol'a. 

- Słyszałem też rozmowę księcia Seungcheol'a z księciem Wonwoo... - powiedział po chwili stając obok mojego krzesła. Spojrzałam na Soonyoung'a - widział jak książę Wonwoo cię całował - dodał przymykając oczy - prawie doszło do rękoczynów gdyby nie ich strażnicy. Książę Seungcheol był bardzo zły - mówił na ja spotkałam się ze spojrzeniem mojej służącej. Zaczęłam odczuwać wyrzuty sumienia. Oparłam się łokciami o stół by zakryć twarz dłońmi. Miałam na niego uważać... Poczułam w oczach łzy na co pociągnęłam nosem. Poczułam jak zaczynają mi spływać po policzkach. Tym bardziej nie odsłoniłam twarzy...

- Nie, nie płacz proszę - usłyszałam głos Soonyoung'a. Poczułam jak łapie mnie za dłonie - to nie twoja wina... - dodał zabierając moje dłonie z twarzy. Wtedy zobaczyłam, że klęczał na kolanie. Mocniej ścisnęłam jego dłonie spoglądając na podłogę

- Miałam uważać na jego uczucia - wymamrotałam 

- Jesteś tak wspaniałomyślna... - zaczął cicho - aż za bardzo

- Może byłoby lepiej gdyby mnie tu nie było - odpowiedziałam prawie szeptem dalej patrząc w podłogę - nie byłoby problemu

- Nie mów tak, proszę... - odpowiedział sięgając dłońmi do mojej twarzy by kciukami zatrzeć moje łzy - nie jesteś problemem - dodał. Po chwili podniosłam na niego wzrok. Sam miał lekko przeszklone oczy - mam cię chronić, a widząc twoje łzy widzę, że nie idzie mi dobrze. Nie płacz Hasoo, nie obwiniaj się. Mogłem ci tego nie mówić - dodał spuszczając głowę. To ostatnie powiedział jakby do siebie. Mimo że to był tylko pocałunek i nawet nie wiedziałam czy coś znaczył czułam się źle myśląc, że widział go książę Seungcheol. Spojrzałam na podłamanego Soonyoung'a po chwili podnosząc się z krzesła

- Wstań - powiedziałam patrząc na chłopaka. Ten podniósł na mnie głowę. Dalej trzymał jedną z moich dłoni, którą puściłam gdy wykonał moje polecenie. Objęłam go mocno się w niego wtulając - jesteś wymarzonym strażnikiem - powiedziałam mu będąc blisko jego ucha. Przymknęłam oczy wtulając się w niego mocniej - i moim jedynym i najwspanialszym przyjacielem - dodałam gdy poczułam jego ramiona na moich plecach. 

- Powiedziałbym ci, że wszystko będzie dobrze - zaczął po chwili ciszy trwania w uścisku - ale tego nie wiem. Wiem, że jak będzie źle to dasz radę sobie z tym poradzić - dodał

Nałożnica |FFWhere stories live. Discover now