|33|

803 53 0
                                    

Ledwo co skończyłam jeść śniadanie. Krzątałam się po komnacie, układając tu książki, tu drobiazgi, tu szaty na swoje miejsca. 

- Książę Seungcheol, pani - usłyszałam głos mojej służącej na co spojrzałam na drzwi, w których po chwili pojawił się książę koronny. Przywitałam go uśmiechem i skinieniem głowy. Jednak gdy tylko ponownie na niego spojrzałam tan stał już przede mną obejmując mnie. 

- Coś się stało, panie? - spytałam również go obejmując 

- Po prostu chciałem cię zobaczyć - odpowiedział - i dotrzymać ci dziś towarzystwa - dodał odsuwając się lekko - dzisiaj nie mam nic w planach, tylko ciebie. Pojechalibyśmy na przejażdżkę gdyby nie ta pogoda - dodał na co kiwnęłam tylko głową zgadzając się z nim. Splótł palce na moich lędźwiach spoglądając na moje ciało - Jutro się zacznie - westchnął zatrzymując wzrok na brzuchu. Jutro jest kolejne zebranie, które między innymi podsumowuje badania medyka. Przypominając sobie to poczułam jak moje serce zaczyna szybciej bić i, mimo że to dopiero jutro zaczynam się stresować. Książę to najwyraźniej zauważył - Hej... spokojnie wszystko będzie dobrze - mówił, a mimo to miałam przed oczami reakcję księcia Wonwoo na to ogłoszenie... Tylko się w niego wtuliłam próbując wybić sobie to z głowy - znalazłem prawie równie dobrego strażnika dla ciebie jak Soonyoung - powiedział opierając brodę o czubek mojej głowy - oczywiście nie ma nikogo lepszego niż on, ale da radę uwierz mi... - starał się uspokajać mnie dalej. Chociaż fakt, że wspomniał o Soonyoung'u znów przypomniał mi o rozmowie z pijanym księciem Jihoon'em. A tak bardzo chciałam nie zawracać sobie głowy tymi bzdurami... Jednak nie mogłam przestać o tym myśleć.

Książę odsunął się ode mnie tylko po to by położyć się na moim łóżku. Wyciągnął ręce sugerując bym położyła się obok niego. Tak też zrobiłam wtulając się w niego 

- Nie masz czym się martwić... moja matka dalej żyje - zaśmiał się cicho przerywając ciszę. Spowodowało to, że lekko uśmiechnęłam się pod nosem. Trochę mi to poprawiło humor. Podniosłam na niego wzrok pokazując mu uśmiech. 

- Tyle, że królowa nie jest przybłędą, której obecność irytuje twoje wszystkie nałożnice i twojego szanowanego młodszego brata księcia Jihoon'a - odpowiedziałam brzmiąc lekko ironicznie 

- Wygrałaś - westchnął śmiejąc się 

- I wciąż mogę urodzić ci większe stado synów niż ty masz rodzeństwa robiąc ci większy problem, panie - uśmiechałam się widząc jego zrezygnowaną minę

- No to szach mat - zaśmiał się przytulając mnie mocniej - dobrze się czujesz ostatnio? - spytał po chwili ciszy

- Częściej wymiotuję, ale da się znieść - kiwnęłam głową zwierzając się 

- Oszczędzaj się proszę - odpowiedział - i nie bądź nerwowa - dodał 

- Dlatego unikam księcia Jihoon'a - zaśmiałam się - chyba, że jest pijany - zaśmiałam się. Znów znalazłam go z Soonyoung'iem ostatnio w stajni śpiącego. Tylko tym razem go nawet nie budziliśmy tylko od razu Soonyoung zaniósł go do komnaty - nie kto inny tylko ja z Soonyoung'iem ratujemy go od zamarznięcia w stajni ostatnio - zaśmiałam się - lepiej zabierz mu alkohol, panie

- Przypilnuję go - odpowiedział 

- Albo chociaż załatw mu takiego Soonyoung'a, który będzie za nim cały czas łaził i od razu zaniesie go do komnaty - uśmiechałam się - Wiesz, że jak jest cicho to nawet jest uroczy - dodałam - jak takie małe dziecko

- Jakby to usłyszał to już byś nie żyła - odpowiedział śmiejąc się i zaczynając gładzić mnie kciukiem po policzku - A Soonyoung to anioł - dodał po chwili ciszy - dba o ciebie lepiej niż ja... - mamrotał wciąż gładząc mój policzek. Milczałam. Znów miałam w głowie słowa księcia Jihoon'a odnośnie Soonyoung'a. Bolało mnie serce gdy myślałam, że mogłaby być to prawda...  Soonyoung zasługuje na najlepszą kobietę na ziemi. Nie wiem czy nią jestem... - O czym myślisz przerwał ciszę książę

- O-o Soonyoung'u... że zasługuje na najlepszą kobietę na ziemi - odpowiedziałam - a wciąż się upiera, że nie ma czasu i miejsca w głowie na miłość - dodałam 

Nałożnica |FFΌπου ζουν οι ιστορίες. Ανακάλυψε τώρα