|31|

781 46 0
                                    

Dowiedział się tylko książę Seungcheol. Wiedział doskonale, że jest to spore niebezpieczeństwo dlatego powiadomił mnie, że od kiedy wszyscy się dowiedzą będę miała duch strażników. Odczułam ulgę jednak po głowie chodziła mi jedna myśl... Książę Wonwoo... 

I chodzi do tej pory... siedziałam na moim łóżku w spokoju. Gładziłam kciukiem mój brzuch. Byłam sama z myślami. Obawiałam się reakcji księcia Wonwoo... Dam sobie głowę uciąć, że modlił się bym to nie była ja... Myśląc o nim zaczęły po policzkach spływać mi łzy. Przetarłam oczy gdy przypomniało mi się, że przecież skończyłam czytać książkę i pasowało by iść do księcia Wonwoo po następną. Westchnęłam próbując unormować oddech gdy sięgnęłam po książkę.

Z uśmiechem weszłam do komnaty księcia Wonwoo po tym jak jego służąca mnie wpuściła. 

- Jak dzień, panie? - spytałam z uśmiechem podając mu książkę gdy ten odwrócił się w moją stronę. Książę odebrał ode mnie książkę spoglądając na mnie. Komnata księcia Wonwoo była dość podobna do komnaty księcia Seungcheol'a. Było jedynie inne ułożenie mebli i zamiast granatu przeważała szarość. 

- Neutralnie - odpowiedział odkładając ją na stolik, przy którym staliśmy. Zrobiłam krok w jego stronę natychmiastowo go obejmując

- A teraz jest dobrze? - spytałam mając twarz w jego klatce piersiowej

- Teraz jest bardzo dobrze  odpowiedział gdy poczułam jego ramiona na moich plecach. Znów przypomniało mi się to uczucie tego co było zanim tu weszłam

- Przyśniłeś mi się ostatnio, panie - zaczęłam odsuwając się od niego by odsunąć tą myśl od siebie

- Tak? - zdziwił się 

- Przypomniało mi się jak wpadłeś do rowu, panie - uśmiechnęłam się lekko, chociaż ani ja ani on nie mieliśmy wtedy dopisującego humoru

- Dlaczego ja to pamiętam... - spytał sam siebie

- Po pierwsze... to nie było aż tak dawno - zaśmiałam się ponownie go obejmując - po drugie... - zaczęłam opierając brodę o jego tors - tego nie da się zapomnieć

- I ze wszystkich ludzi, które mogły to widzieć musiałaś to być właśnie ty... - westchnął 

- A to jakaś różnica, panie?

- Wiesz dlaczego kazałem ci wtedy sobie iść? - spytał 

- Bo miałeś zły humor i chciałeś zostać sam bez nikogo irytującego obok - odpowiedziałam

- Bo nie chciałem byś parzyła na mnie w takim stanie - odpowiedział - i byłem tym zażenowany...

- Czemu? - zaśmiałam się - ty mnie wtedy widziałeś całą zapłakaną

- Bo już wtedy cię bardzo lubiłem - odpowiedział patrząc mi się w oczy. Schowałam twarz ponownie w jego szacie by nie zdążył zobaczyć jak maleje mi uśmiech. Jak powstrzymuję płacz czując wyrzuty sumienia, że pod sercem mam jego bratanka lub bratanicę...  Może i wyprzedził z uczuciami księcia Seungcheol'a... ale nie wiedziałem, że mnie też... 

Nagle usłyszałam huk na co odskoczyłam lekko wystraszona. Do komnaty wparował książę Jihoon. Gdy nas zobaczył zatrzymał się i powstrzymał od tego co chciał powiedzieć.

- K-książę Jihoon, panie - powiedziała służąca księcia Wonwoo, która pojawiła się za księciem Jihoon'em, trochę po czasie

- Co tu się dzieje?! - spytał

- Chcesz czegoś? - odpowiedział książę Wonwoo opuszczając ręce z moich pleców. Wymieniłam się spojrzeniami z księciem Jihoon'em czując lekki chłód na oczach. Czy ja miałam załzawione oczy... 

- Czy ona musi być wszędzie? - wyszydził przez zęby książę Jihoon

- T-to ja pójdę - powiedziałam z uśmiechem spoglądając na księcia Wonwoo. Ten sięgnął po jedną z książek podając mi ją z uśmiechem. Jednak po chwili jego uśmiech zmalał. Za pewne była to reakcją na moje przeszklone oczy. Westchnęłam tylko po czym wyszłam, przedtem obojgu się kłaniając. 

Nałożnica |FFWhere stories live. Discover now