|37|

751 46 1
                                    

Ostatnio lud świętował poczęcie nowego potomka. Był jakiś festyn i inne takie zabawy w centrum targu. Nie było mnie tam, ale o tym słyszałam. Trochę z tego powodu książę Mingyu ponownie zaproponował mi odwiedzenie sierocińca. Miałam obawy, ale nie powstrzymało go to by mnie do niego zaprowadzić. Siedziałam z dziewczynkami na dywanie opowiadając im bajki. Od ostatniego razu dołączyły jeszcze dwie dziewczynki. Opowiadałam im różne historie wymyślone na poczekaniu. Było to trudne i sama się dziwiłam, że moja głowa może wymyślić coś takiego. Magiczne wróżki, zaklęte fontanny, śpiewające słoneczniki... Nawet nie zauważyłam jak książę Mingyu też dołączył się do słuchania. Aż tak wyłączyłam myślenie opowiadając to, że wypowiadałam słowa znajdujące się w mojej podświadomości. Aż tak bardzo wyłączyłam myślenie, że nie pamiętałam co mówiłam chwilę temu, a i tak opowiadałam dalej. A wnioskując po reakcjach tworzyło to spójną całość...  

- I jak się skończyło? - spytała dziewczynka

- Em... dziewczyna wiodła bardzo spokojne i szczęśliwe życie mając bardzo często wianek na głowie z płatkami słoneczników- odpowiedziałam na co dzieci zaczęły bić brawo. 

Nie umiałam ukryć uśmiechu, a książę Mingyu zdziwienia. W tym czasie do pokoju weszła dama dworu by poinformować nas, że już jest późno. Pożegnaliśmy się z dziećmi wychodząc z sierocińca.

- Wróćmy okrężną drogą - zaproponował książę Mingyu. Zgodziłam się bo był to dobry pomysł - dwie sprawy... - zaczął - nie zdążyłem ci pogratulować - powiedział obejmując mnie ramieniem - fajnie, że będziemy rodziną - westchnął

- Też się cieszę - odpowiedziałam 

- Po drugie... - westchnął - nie słuchałem początku, ale...

- Ale co...? - spojrzałam na niego 

- Mówiłaś to z głowy, prawda? - spytał 

- No tak... Nawet nie wiedziałam co mówiłam... 

- I o to chodzi... - przystanął tak jak ja - to była odpowiedź na nasze pytania odnośnie skrzynki 

- Co?! Jak to?

- Mówię ci... jakby to interpretować to twoja historia była szczegółowym rozwinięciem tekstu z kartki... 

- Naprawdę? - zdziwiłam się nie mogąc w to uwierzyć - Pamiętasz coś, panie? - spytałam z nadzieją

- Będę musiał pomyśleć - wymamrotał - spróbuję to spisać na spokojnie co przykuło moją uwagę, a ty też pomyśl, może przypomni ci się początek - powiedział z nadzieją w głosie - było dużo rzeczy takich magicznych, wręcz niemożliwych by miało sens w tym, ale...

- Spróbuję, ale nie wiem czy mi się uda. To była moja podświadomość. To chyba nie jest takie proste... - westchnęłam, ale mimo to spróbuję. 

- Pamiętam tylko, że dużo się działo na polu słoneczników... i MAM! - krzyknął nagle - że dziewczynka znalazła list w murku fontanny - oświeciło go 

- Trzeba to sprawdzić jak nic - stwierdziłam już mając ochotę iść do królewskich pałaców... albo tamtej fontanny za górą...

- Zgadzam się, ale najpierw na spokojnie to spiszmy... Jak pomyślę to na pewno mi się wszystko przypomni - odpowiedział. Westchnęłam przyznając mu rację. - Na razie... - uśmiechnął się kładąc ręce na moich barkach - nie myśl o tym... Może się okazać, że nie będzie miało to kompletnie sensu, a będziesz się niepotrzebnie stresować. Może i wydaje mi się to dziwne, ale teraz musisz odpoczywać i fizycznie i psychicznie - mówił spokojnym głosem. Kiwnęłam tylko głową. Może miał rację... To dziecięca zabawa, ale wciąż wydaje mi się ona podejrzana... - Widzę, że o tym myślisz - zaśmiał się przerywając chwilową ciszę. Sama się uśmiechnęłam 

- Oj już przestaję - odpowiedziałam po czym ponownie zaczęliśmy iść w stronę pałacu. 

- A jak sprawuje się Shownu? - spytał gdy szliśmy targiem

- Całkiem dobrze. Muszę się do niego przyzwyczaić. Trochę go zdążyliśmy wtajemniczyć, a Soonyoung pomaga mu się przyzwyczaić- odpowiedziałam 

- Shownu to kolejny dobry wybór Seungcheol'a - westchnął - będzie dobrym władcą. Cieszę się, że nie jestem na jego miejscu

- Też byś się nadawał na króla - skomentowałam - masz wspaniałe serce i w ogóle... - chciałam coś jeszcze powiedzieć, ale nie przychodziło mi do głowy 

- Ale nie mam hormonu przywódczego - skomentował - nie umiem nikomu powiedzieć nic złego, nie umiem rozstawiać ludzi po kontach. Seungcheol bardziej się do tego nadaje... Nawet Jihoon się bardziej nadaje niż ja - dodał - wolałbym mieszkać niedaleko wioski z żoną i dziećmi... - westchnął - jak wujek - zaśmiał się. Młodszy, przyrodni brat króla przeżył tylko dlatego, że nie chciał władzy. Tak mieszkał jak wspomniał książę Mingyu. Nidy go nie spotkałam, tylko słyszałam historie, że istnieje. Kontynuowaliśmy rozmowę zaczynając rozmawiać o coraz to luźniejszych tematach.


Nałożnica |FFWhere stories live. Discover now