|24|

922 50 4
                                    

*SOONYOUNG*

Szedłem w stronę komnaty księcia Jihoon'a do momentu wpadnięcia na korytarzu na księcia Wonwoo

- Coś ty mu zrobił?! - spytał podchodząc do mnie szybszym krokiem

- Nic - westchnąłem ciszej bo zorientowałem się, że w trakcie drogi książę Jihoon zdążył zasnąć - był pijany w stajni, panie - dodałem idąc dalej. Książę Wonwoo tylko pokręcił głową z rezygnacją w oczach po czym zaczął iść obok mnie. 

Kładąc delikatnie księcia na jego łożu zacząłem tłumaczyć wszystko księciu Wonwoo. Książę Jihoon przewracając się na bok otworzył oczy. Spojrzał na nas uśmiechając się.

- Idź lepiej bo pewnie na ciebie czekają - odezwał się książę Wonwoo patrząc na mnie. Kiwnąłem głową zamierzając odejść jednak ucisk na nadgarstku mnie powstrzymał.

- Nie idź - jęknął książę Jihoon, a ja zorientowałem się, że mnie trzyma za nadgarstek 

- Książę Wonwoo z tobą zostanie, panie - odpowiedziałem 

- Wolę twoje towarzystwo słodziaku - za każdym razem kiedy nazywał mnie słodziakiem czułem się dziwnie. Wymieniłam się spojrzeniami z księciem Wonwoo, który powstrzymywał śmiech. Wiem, że dziwnie słyszeć takie słowa z ust księcia Jihoon'a, ale aktualnie mnie to nie śmieszy tylko krępuje. Westchnąłem chcąc wyrwać rękę z uścisku w momencie gdy do komnaty ktoś wszedł. Gdy odwróciłem głowę w stronę drzwi zobaczyłem strażnika królewicza, z którym mieliśmy dziś jechać. Podszedł bliżej kłaniając nam się

- Książę koronny i pani Jung chcieli pojechać sami - odezwał się kierując te słowa do mnie - tylko we dwoje - dodał na co poczułem delikatne ukłucie w sercu na samą myśl, że są sami. 

Podniosłem wzrok na księcia Wonwoo, który nie miał za wesołej miny. Jedyne co mogłem zrobić to przypomnieć mu o popołudniowym treningu po czym kiwnąłem głową by dać mu znak, że może iść. Chłopak wyszedł, a ja poczułem jak książę Jihoon, który dalej ściskał mój nadgarstek pociągnął mnie za przedramię. 

- Czyli możesz zostać słodziaku - skomentował

- Nie nazywaj mnie tak, panie - wymamrotałem już trochę innym tonem - Zostanę z nim, panie - powiedziałem patrząc na księcia Wonwoo. 

- Też zostanę bo się jeszcze pozabijacie - skomentował kierując się na krzesło stojące przy oknie. Chociaż podejrzewałem, że wolał mieć teraz na głowie pijanego brata niż starszego brata i Hasoo. Książę Jihoon dalej trzymał moje przedramię na co w końcu zdecydowałem się usiąść obok niego

- Powinieneś odpocząć, panie - powiedziałem - Spałeś w ogóle tej nocy? - ten tylko zaprzeczył kiwając głową. 

- Zaśpiewaj mi piosenkę - powiedział nagle. Oczy chyba wyszły mi z orbit na jego słowa. Odwróciłam głowę w stronę księcia Wonwoo

- A-ale ja nie umiem śpiewać - odpowiedziałem

- Bzdury gadasz - zaśmiał się - słyszałem kiedyś - dodał na co zmarszczyłem brwi. Niby kiedy...  

- Kiedy? - dziwiłem się jednak ten kompletnie olał moje pytanie. Zaczął się tylko śmiać

- Pu - powiedział dotykając palcem mojego nosa. Usłyszałem cichy śmiech księcia Wonwoo. Aż tak mocno działa na niego alkohol... 

- Idź już spać - powiedział książę Wonwoo podchodząc do łóżka i pochylając się nad jego głową - braciszku - uśmiechnął się zaczynając głaskać go po włosach. Książę Jihoon zamknął oczy, ale pociągnął moje ramię mocniej do siebie. Spowodował tym, że się na niego przewróciłem. Książę Wonwoo cicho się zaśmiał. Jednak mi wciąż nie było do śmiechu. A co jak tak zaśnie... I obudzi się już trzeźwy gdy będę obok niego... Przecież już jestem martwy... 

Musiał być na prawdę zmęczony bo nie musiałem czekać długo by rozluźnił uścisk. Gdy byłem już pewny, że zasnął powoli się podniosłem. Odetchnąłem z ulgą gdy udało mi się wstać i stanąć koło księcia Wonwoo. 

- Już mnie głowa boli od jego krzyków jak się obudzi - wyszeptał

- Powiem Harin by ugotowała mu zupę na kaca może to go udobrucha - odpowiedziałem - robi na prawdę dobrą - zaśmiałem się 

- Czemu dopiero teraz mi to mówisz? - spytał. Uśmiechnąłem się tyko. 

- Może dzięki temu zwróci na nią uwagę - westchnąłem cicho 

-  Na zupę? - zaśmiał się książę Wonwoo na co spojrzałem na niego pytająco. Nie mogłem uwierzyć, że ma dziś tak dobry humor...

- Harin, panie - uśmiechnąłem się lekko

- Naprawdę się do niego zaleca? - zdziwił się - Co ona w nim widzi? - wyszeptał spoglądając na niego

- Sam sobie zadaję to pytanie, panie - westchnąłem. Uśmiechnąłem się lekko pod nosem widząc rumieńce na twarzy księcia Jihoon'a. Wyglądał jak niewinne, małe dziecko.  

Nałożnica |FFWhere stories live. Discover now