🌺 57 🌺

1.7K 196 87
                                    

- Jestem okropnym liderem - wyszeptał Taeyong, patrząc się na swoje ręce, po czym wyjrzał przez okno, gdzie zobaczył swoich przyjaciół. - Czuję, że wszyscy tak myślicie.

- Dlaczego tak uważasz, skarbie? To nie jest prawda - powiedział Ten, podchodząc do swojego chłopaka i położył mu ręce na ramionach.

- Wszyscy są zdenerwowani, zirytowani i źli. I nie potrzebuję mieć obok siebie Jisunga, by wiedzieć, że to ostatnie dotyczy mnie - westchnął chłopak, opierając głowę o pierś ukochanego. - Chyba jedynie ty nie jesteś na mnie zły.

W Krainie Obdarzonych nastał późny wieczór, słońce powoli znikało za horyzontem, a w domkach pojawiały się światła Lucasa, lecz mimo to wszyscy wciąż siedzieli na zewnątrz, czekając na jakiekolwiek wieści o tym, jak się miewa Jaemin. Ignorowali zmęczenie i wręcz zmuszali się do trzymania otwartych oczu, ponieważ każdy tak naprawdę był wyczerpany niepewnością oraz obawami związanymi z różowowłosym.

Taeyong jednak już dawno wymknął się do rezydencji, nie mogąc znieść emocji, jakie biły od jego podopiecznych, choć tutaj i tak do niego dochodziły i wciąż je czuł. Ten zauważył prawie od razu jego obecność, więc od razu do niego przyszedł i mimo iż lider początkowo chciał go poprosić, by zostawił go samego, o wiele lepiej poczuł się obok ukochanego, czego się nie spodziewał. Mimo iż jego moc zaczęła silniej odczuwać każdą zmianę nastroju jego podopiecznych, to jednak dzięki obecności Tena łatwiej było mu to wszystko znieść. Lecz także przez to teraz czuł jeszcze większe wyrzuty sumienia przez decyzję, którą podjął.

Niepotrzebnie posłuchał Donghyucka, teraz już to wiedział. Wiedział, że powinien był do Jaemina od razu wysłać Jeno, ponieważ właśnie on by mu pomógł najbardziej, jako osoba, która kocha różowowłosy. I nieważne jak blisko byłby z Donghyuckiem, ile by ze sobą przeżyli, mimo wszystko to przy Jeno chłopak się czuje jak w niebie, dokładnie tak jak Taeyong przy Tenie, pomimo iż jego najlepszym przyjacielem na zawsze pozostanie Jaehyun. Jednak teraz było już za późno na jakąkolwiek zmianę, ponieważ nie miał pojęcia, gdzie jest Jeno. Zwyczajnie rozpłynął się w powietrzu.

- Może i nie, ale mam nadzieję, że wiesz, iż tak naprawdę powinieneś był wtedy do Nany puścić Jeno, a nie Hyucka - powiedział Ten, zupełnie jakby czytał w myślach swojego ukochanego, a ten niechętnie pokiwał głową. - To dobrze.

- Ten, powiedz mi szczerze - poprosił Taeyong, odwracając się na krześle w stronę chłopaka i łapiąc jego dłonie w swoje ręce. - Czy uważasz, że jestem złym liderem? Może powinienem oddać tą funkcję tobie lub Jaehyunowi?

- Uważam, że jako jedyny potrafisz podjąć decyzję za innych, nieważne czy jest ona zła, czy dobra - odparł po chwili zastanowienia Ten, kucając przez ukochanym. - Potrzebujemy takiej osoby jak ty, która będzie nam pomagać w trudnych chwilach.

- Ale dzisiaj wszystko popsułem - wymamrotał Taeyong, spuszczając wzrok na złączone dłonie jego i drugiego chłopaka.

Nie lubił okazywać słabości, chociaż wątpił w to iż, ktokolwiek robił to bez żadnego wahania. Jednak czuł, że przy Tenie może być naprawdę sobą i nie musi się martwić tym, co chłopak o tym pomyśli. Czy to właśnie na tym polegała miłość? Taeyong nigdy tak naprawdę się nie dowiedział, czym jest miłość, jednak im dłużej się nad tym zastanawiał, tym bardziej utwierdzał się w przekonaniu, że w niej nie ma określonych zasad i dla każdego jest czymś innym.

Teraz jednak, gdy Ten lekko się uśmiechnął podnosząc głowę Taeyonga za podbródek, by ten spojrzał mu w oczy, w których ujrzał wsparcie oraz troskę, wiedział, że on na pewno kocha szarowłosego. Zaraz po tym lider poczuł na swoich ustach miękkie wargi chłopaka, ledwo muskające te jego, a całe jego ciało przeszły przyjemne ciarki. Nim jednak zdążył się wystarczająco nacieszyć pocałunkiem, ten odsunął się od niego i delikatnie pogładził jego policzek opuszkami palców.

maybe love is not for me || nomin ||Where stories live. Discover now