🌺 16 🌺

1.9K 245 33
                                    

"Dlaczego nie mogłem po prostu dać się utopić?" jęknął w myślach Jaemin i po raz pierwszy naprawdę ucieszył się, że nie ma pokoju z Jisungiem.

Siedząc na parapecie, oparł głowę o okno i spojrzał na wciąż śpiącego Donghyucka, po czym znów skierował swój wzrok na zewnątrz. Niebo robiło się powoli coraz jaśniejsze, jednak słońca jeszcze nie było widać, dlatego chłopak miał jeszcze chwilę czasu na uspokojenie się przed spotkaniem z Jeno, ponieważ nerwów wstał o wiele wcześniej niż zamierzał. Wczoraj też chodził jak na szpilkach, co zauważył jego współlokator i zaczął pytać, co się dzieje. Jaeminowi cudem udało się odpowiadać tak, by mówił prawdę, jednocześnie nie zdradzając co miał w planach, lecz czerwonowłosy i tak stał się podejrzliwy.

Dzięki temu, że Jaemin dzielił domek z Donghyuckiem, po jakimś czasie zauważył jak działa jego moc i w niektórych przypadkach wiedział. jak może ją oszukać. Korzystał z tego jednak w wyjątkowych sytuacjach, a ta na pewno do takich należała. Był pewny, że gdyby przyjaciel dowiedziałby się o tym, z kim się idzie spotkać, ten by go nawet nie wypuścił, a różowowłosy nie był pewny, czy przypadkiem nie wolałby takiej opcji.

Powinien był jednak powiedzieć o tym wszystkim Renjunowi i to on powinien uczyć Jeno, nie Jaemin. Chłopak miał nadzieję, że brązowowłosy się o tym nie dowie, ponieważ mogłoby mu się zrobić przykro, że Jeno nie przyszedł do niego. Szczególnie, że widząc, iż białowłosy nie usunął lodu, Renjun chciał spróbować sam to zrobić, lecz Doyoung mu zabronił, uznając, że chłopak sam musi po sobie posprzątać. I to zrobi, Jaemin nie pozwoli mu się przekonać na to, by to on wykonał za niego całą robotę. Żałował, że udało mu się to zrobić w przypadku spotkania, lecz teraz było już za późno na jakąkolwiek zmianę decyzji.

Chłopak zauważywszy pierwsze promienie słońca, które powoli pojawiało się nad horyzontem, westchnął, wiedząc, że już pora się zbierać. Jak najciszej zszedł z parapetu, po czym sięgnął po bluzę, którą wcześniej powiesił na krześle. Z zaciśniętymi zębami chwycił za jej kaptur i udał się do wyjścia, ale pech chciał, że bluza wyślizgnęła mu się z ręki i wylądowała na podłodze, przy okazji stukając o nią zamkiem. Chłopak wstrzymał oddech, mając nadzieję, że nie obudziło to jego współlokatora, lecz kiedy zauważył, że Donghyuck powoli zaczyna się obracać w jego stronę, szybko chwycił bluzę i skierował się do drzwi, by jak najszybciej uciec.

- Nie tak szybko, Nana - wymruczał pod nosem Donghyuck z włosami na twarzy, z trudem podnosząc się na łokciach, by spojrzeć na przyjaciela. - Co robisz?

- Nic takiego, Hyuckie, możesz iść z powrotem spać... - zaczął Jaemin spokojnym tonem i podszedł do chłopaka, by ponownie go położyć, lecz ten się mu oparł, siadając.

- Już kłamiesz - westchnął rozczarowany czerwonowłosy. - Wczoraj ledwo tego unikałeś, czułem to, ale postanowiłem nie pytać. Ale teraz już się nie wywiniesz. Czemu wstałeś tak wcześnie?

- Wiesz, miałem ochotę poćwiczyć rano, sam - odpowiedział Jaemin, zaciskając kciuki, by była to chociaż w jakiejś części prawda.

- Nana, nawet gdyby druga część zdania nie była fałszywa, to i tak bym ci nie uwierzył, ponieważ znam cię na tyle dobrze, że wiem, iż nigdy nawet dla treningu nie poświęciłbyś snu - odparł Donghyuck, przecierając oczy i lekko chichocząc, zobaczywszy zrezygnowaną minę przyjaciela.

Jaemin westchnął świadomy tego, że teraz już się nie wywinie. Rzeczywiście, w ich domku to zawsze on był tą osobą, którą trzeba było godzinę budzić, a drugą godzinę czekać aż łaskawie zdecyduje się na wyjście z łóżka. Donghyuck nieraz już przez to przechodził, dlatego gdy tylko zobaczył swojego przyjaciela na nogach, wiedział, że coś jest nie tak. A teraz zamierzał się tego dowiedzieć.

maybe love is not for me || nomin ||Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz