🌺 19 🌺

2K 251 94
                                    

- Yuta, powiedz mi, jak ty to robisz - jęknął zmęczony Jaemin, padając na ziemię, po skończonym treningu z przyjacielem.

Pomimo iż chłopak teraz był nauczycielem Jeno, to jednak on sam wciąż był podopiecznym Yuty, więc czasami zdarzało się nawet, że różowowłosy miał dwa treningi dziennie. Na szczęście jednak brunet często się nad nim litował i robił mu o wiele lżejsze ćwiczenia, szczególnie iż wiedział, że chłopak regularnie używa mocy, a Jaemin był już na takim etapie, że całkowicie mu to wystarczało. Dzisiejszego dnia jednak chłopak nie okazał łaski i Jaemin był wycieńczony po treningu, mimo iż potem miał kolejny z Jeno.

- Co takiego? - spytał Yuta, nie mogąc się powstrzymywać od śmiechu, kiedy Jaemin dramatycznie zaczął się wachlować rękami, udając, że nie może złapać oddechu.

- Potrafisz mnie zmusić do treningów, nawet tych najcięższych - odparł różowowłosy, również lekko się śmiejąc, jednak szybko wrócił do zmartwionej miny. - A u mnie Jeno czasem nawet nie przychodzi.

Przez cały tydzień od kiedy Jaemin został wyznaczony na nowego trenera Jeno, chłopak pojawił się cztery razy, a pozostałe trzy treningi postanowił zignorować. Różowowłosy czekał zawsze godzinę w umówionym miejscu spotkania, najczęściej z Donghyuckiem, który współczuł chłopakowi tego, kogo musi uczyć, jednak Jeno nawet nie raczył się zjawić, by oznajmić, że nie ma ochoty na trening, a następnego dnia udawał, że nic się nie stało.

Jaemin nie miał pojęcia co z tym zrobić. Było mu smutno, że chłopak go olewa, jednak wiedział, że nie robi tego specjalnie i nie ma zamiaru sprawić mu przykrości. A może chciał? Różowowłosy naprawdę się starał zrozumieć  to, że ten nic nie czuje, lecz czasami było to trudne, w szczególności, że Jeno często się z nim droczył, zdając sobie sprawę z tego jaki wpływ wywiera na chłopaka. Kiedy skończył to opowiadać Yucie i spytał o to, co może z tym zrobić, ten spojrzał się na niego w szoku, jakby odpowiedź na to była oczywista.

- Naprawdę nie wiesz? - zapytał Yuta, na co drugi chłopak niewinnie pokręcił głową. - Dobrze, więc zacznijmy od tego, że Renjuna Jeno się słuchał.

- Nie zacząłem tej rozmowy, byś mnie jeszcze bardziej dołował - jęknął Jaemin, chowając twarz w dłoni. - Rozpocząłem ją, ponieważ chciałem, żebyś mi pomógł.

- Właśnie to chcę zrobić - zapewnił go brunet. - Nie wiem, czy pamiętasz, ale Renjuna też na początku olewał, aż do momentu, w którym ten mu dał zadanie, którego nie zaliczył.

- Czyli co? Ja też mu mam dać jakieś zadanie? - spytał Jaemin, lecz o dziwo jego przyjaciel pokręcił głową i złączył przed sobą ręce, układając sobie w głowie to co chce powiedzieć.

- Powinieneś zrobić to co osiągnął Renjun, czyli pokazać, że tu ty rządzisz - odparł po chwili Yuta, dotykając piersi przyjaciela i kilka raz w nią pukając. - Nie on, ty. On się tak zachowuje, ponieważ myśli, że sobie może na to pozwolić, że nie poniesie żadnych konsekwencji.

- Ale przecież on i tak się niczym nie przejmuje - westchnął Jaemin, wiedząc, że jego przyjaciel ma rację.

Nie potrafił być zły na chłopaka. Ani razu na niego nie krzyknął i również starał się zapominać o tym, że ten nie przychodzi. Na treningach nie było tego aż tak widać, lecz Jeno też często nie miał ochoty robić tego co kazał mu różowowłosy, który doskonale wiedział, że to jego wina, a bardziej tego, że jest zbyt uległy. I jak na początku cieszył się, że będzie mógł go uczyć, tak teraz uznawał to za swoją najgorszą karę.

Nie miał pojęcia jak mógłby przekonać Jeno do współpracy, w szczególności, że chłopak niczym się nie przejmował i zdawało się, że nie miał żadnych słabych punktów, w które możnaby było uderzyć. Powiedziawszy to przyjacielowi, ten chytrze się uśmiechnął i założył ręce na piersi, wiedząc chyba coś, z czego Jaemin nie zdawał sobie sprawy.

maybe love is not for me || nomin ||Where stories live. Discover now