🌺 38 🌺

2K 223 57
                                    

- Witajcie, moi drodzy, dawno się nie spotykaliśmy razem, prawda? - zapytał Taeyong, chcąc na siebie zwrócić uwagę, mimo iż to nie było potrzebne, ponieważ każdy już zauważył jego obecność.

Wszelkie rozmowy ucichły, a Donghyuck poczuł, jak dłoń Marka odruchowo zaciska na jego mocniej niż wcześniej. On sam jednak nie potrafił wykonać żadnego ruchu, kiedy patrzył się powoli zbliżającego się lidera, który pod maską obojętności i spokoju ukrywał to, co naprawdę czuje - złość i rozczarowanie. Żaden z Obdarzonych nie śmiał się odezwać, nawet Jeno usiadł prosto, opierając ręce o stół, uważnie przypatrując się swojemu chłopakowi, który zdenerwowany spuścił głowę.

Donghyuck kątem oka zobaczył, że białowłosy próbuje zwrócić na siebie uwagę chłopaka, jednak nie miał jak, ponieważ Jaemin uparcie wpatrywał się w stół. Upewniwszy się, iż lider nie patrzy się na niego, Donghyuck lekko zsunął się na krześle tylko po to, by swoją nogą móc kopnąć przyjaciela w łydkę. Różowowłosy z cichym jękiem, choć przez ciszę w sali słyszalnym dla wszystkich, podniósł głowę i spojrzał się na współlokatora, który kiwnięciem głowy kazał mu przenieść wzrok na Jeno.

Z ulgą zobaczył, że sam widok Jeno pomógł Jaeminowi się uspokoić, a on był wdzięczny, że wciąż może trzymać swoją rękę na udzie Marka, ponieważ prawdopodobnie tylko dzięki temu udało mu się nie zwariować. Jednocześnie miał wrażenie, że brązowowłosy czuję się również lepiej, mając z kimś kontakt, gdyż nawet nie próbował rozdzielić ich dłoni. W tamtej chwili najmniejszy dotyk był dla każdego jak zbawienie, gdyż każdy musiał się przyznać, że zwyczajnie się boi, szczególnie, iż lider postanowił w końcu przerwać ciszę.

- Pewnie już wiecie, dlaczego dzisiaj się tutaj zebraliśmy w tych jakże niezbyt przyjemnych okolicznościach - powiedział Taeyong, chowając za sobą ręce, zaczynając powoli obchodzić stół, przy którym siedzieli Obdarzeni. - Słyszałem już, że plotki o tym, że nie jestem z was zadowolony, szybko się rozeszły i niestety okazały się prawdą, ponieważ zwyczajnie mnie zawiedliście. Jak myślisz dlaczego, Doyoung?

- Ja... - zaczął niepewnie czarnowłosy, spinając się, kiedy lider oparł ręce na oparciu jego krzesła. - Podobno za mało trenowaliśmy w ostatnim czasie.

- Nie podobno, ale na pewno - odparł Taeyong, kontynuując swoją przechadzkę. - Jednak muszę przyznać, że niektóre osoby zawiodły mnie bardziej niż inne, więc moja prośba w tym momencie jest następująca. Niech wstaną te osoby, które myślą, że to, co powiedziałem, dotyczy ich.

Na sali ponownie zapadła cisza, co jakiś czas przerywana westchnięciami któregoś z Obdarzonych. Nikt nie wiedział, co zrobić, ponieważ nie spodziewali się takiego pytania i nie wiedzieli, czy lepiej jest się podnieść, czy jednak nie. Jednak kiedy Donghyuck kątem oka zauważył, jak Jisung kiwnięciem głowy każe Renjunowi podnieść się ze swojego miejsca, już wiedział, że prawidłowa jest ta pierwsza opcja.

Renjun niechętnie zrobił to, co nakazał mu przyjaciel, co spotkało się ze zdziwionym spojrzeniem Taeyonga, jakby nie spodziewał się, że którykolwiek z chłopców się podniesie. Zaraz po brązowowłosym wstał Yuta, a kiedy Jaemin zobaczył, co zrobił jego nauczyciel, szybko poszedł w jego ślady, chowając za siebie ręce, z których wydobywały się drobne płomyczki. Donghyuck spojrzał na Jisunga, który pokręcił głową na znak, by ten nie robił tego co oni, a kiedy czerwonowłosy poczuł, jak Mark chce się podnieść, mocno wbił go w krzesło, wciąż ciesząc się, że ostatecznie nie zabrał swojej ręki z jego uda i pokręcił głową na znak, że nie musi wstawać.

- Cóż, ciekawie, nie powiem, że niektóre osoby mnie zaskoczyły - powiedział Taeyong, kiedy do trójki chłopców dołączył Lucas i ku zdziwieniu wszystkich Ten. - Jednak nie wstała jeszcze jedna osoba, którą chciałbym zobaczyć.

maybe love is not for me || nomin ||Wo Geschichten leben. Entdecke jetzt