🌺 44 🌺

1.6K 205 103
                                    

- Mam walczyć z Taeyongiem? Dobre sobie - prychnął po nosem zirytowany Jeno, któremu ani trochę nie widziała się walka z liderem.

- Kochanie, na pewno wspaniale sobie poradzisz - zapewnił go półprzytomnie Jaemin, czekając aż światło ukształtuje imię jego przeciwnika, a gdy to się stało, westchnął. - Nie chciałem walczyć z Renjunem, jest moim przyjacielem, nie rywalem.

Białowłosy zerknął na swojego chłopaka, po czym objął go pokrzepiająco ramieniem. Minęło kilka godzin od ich pierwszych walk, o czym świadczyło zbliżające się ku horyzontowi słońce, a Jeno zdążył już wygrać kolejny pojedynek, w którym walczył przeciwko Lucasowi. Nie miał zbyt dużych problemów, by pokonać chłopaka, choć nie mógł powiedzieć, że zrobił to z zamkniętymi oczami, ponieważ bywały gorsze momenty, w których Jeno myślał o poddaniu się. Na szczęście jego lód bardzo mu pomógł w wygranej, często samemu wiedząc, co powinien zaatakować jako pierwsze, dzięki czemu wkrótce Lucas został uwięziony przez bloki lodu i sam się poddał.

Jaemin zaś mógł w tym czasie przygotować się do kolejnego pojedynku i porządnie wypocząć pod czujnym okiem Doyounga, który tym razem nie pozwolił na jego obudzenie na walkę Jeno. To właśnie różowowłosy został wybrany przez Taeyona jako najlepszy w pierwszej rundzie i nie musiał brać udziału w drugiej. W trzeciej rundzie jego przeciwnikiem miał być Renjun, który wcześniej pokonał Tena, co jednak nikogo nie zdziwiło, ponieważ już podczas pierwszej walki zauważyli, że chłopak stał się o wiele lepszy i bardzo się poprawił w stosunku do poprzednich zawodów. Żadna tarcza wyczarowana przez Tena nie potrafiła zatrzymać potężnych fal wody, które raz po raz kierował w niego Renjun, nie pozostawiając na przeciwniku ani jednej suchej nitki.

Niestety Jeno i Jaemin nie będą oni mogli oglądać siebie nawzajem, ponieważ ich walki będą się odbywać równocześnie na dwóch różnych arenach, jak zawsze podczas trzeciej rundy, ponieważ inaczej ktoś mógłby przegrać specjalnie, zobaczywszy, z kim musiałby się mierzyć w finale. Taeyong ustanowił tą zasadę zaraz po pierwszych zawodach, gdy odkrył, że Yuta specjalnie stracił kontrolę na piorunami, ponieważ nie chciał się znaleźć w ostatniej rundzie na arenie z Sichengiem. Dlatego Jaemin był bardzo zadowolony, że widział chociaż pierwszą walkę swojego chłopaka, choć mimo wszystko żałował, iż nie zobaczył drugiej, lecz miał wrażenie, że jednak tym razem białowłosy nie wybaczyłby mu, gdyby dowiedział się, że ten nie śpi.

- Kominku, może powtórzę, bo chyba mnie nie usłyszałeś - odparł po chwili z uśmiechem Jeno i odwrócił chłopaka w swoją stronę, który posłał mu zdezorientowane spojrzenie. - Mam walczyć z Taeyongiem.

- Ale... jak to? - zapytał zdumiony Jaemin, spoglądając ponownie na listę, nie mogąc uwierzyć. - Dlaczego ty masz walczyć z Taeyongiem, a nie ja? To są przecież twoje pierwsze zawody!

Przyjęło się, że ich lider oraz Jaehyun może walczyć jedynie z doświadczonymi już Obdarzonymi i takimi, których możliwości mocy są już znane, ponieważ w walce z nimi mniej liczyły się umiejętności, a bardziej silna wola. W turnieju mieli udowodnić, że potrafią kontrolować swoją moc, więc walka z tą dwójka pod tym względem była zmarnowana. Więc Jaemin jednak myślał, że to on ostatecznie wyląduje w parze z Taeyongiem, a białowłosy z Renjunem, choć dopiero teraz jego chłopak uświadomił go w tym, że jest inaczej.

- Nie wiem, czy zauważyłeś, ale nasz lider chyba niezbyt za mną przepada - zaśmiał się Jeno, łapiąc za rękę swojego chłopaka i odszedł z nim kilka kroków od świetlnych napisów. - Może nawet lepiej, jeśli przegram, będę miał już spokój do końca dnia.

- Nie mów tak - powiedział Jaemin, rozglądając się dookoła, sprawdzając, czy inni ich słyszą. - Masz bardzo duże szanse, żeby wygrać. Tylko walcząc z Taeyongiem, musisz przybrać zupełnie inną taktykę.

maybe love is not for me || nomin ||Where stories live. Discover now