🌺 36 🌺

2.2K 222 59
                                    

- Taeyong, spokojnie, daj im odpocząć - bronił swoich młodszych przyjaciół Ten, przyglądając się liderowi Obdarzonych, który krążył po ich rezydencji.

- Właśnie, w dodatku jest taki gorąc, że nawet ja mam ledwo siły na robienie czegokolwiek - poparł chłopaka Jaehyun, zakładając ręce na piersi w oczekiwaniu na reakcję przyjaciela, który w końcu się zatrzymał i podparł pod boki.

- Ale jednak robisz, a niektórzy z nich nie trenowali już od miesiąca - przypomniał dwójce chłopaków Taeyong, po czym ponownie zaczął dreptać po pokoju. - To się nie skończy dobrze, szczególnie, że nie widzę, by się tym zbytnio przejmowali.

Jaehyun i Ten spojrzeli na siebie, wstrzymując się od westchnienia, pomimo iż zdawali sobie sprawę z tego, że ich lider wie o tym, że powoli są zirytowani jego zachowaniem. Przed chwilą w trójkę widzieli jak Jaemin z Jeno znikają w lesie, nieświadomie zostawiając za sobą ogniste i lodowe ślady, co jednak były normalne w ich przypadku. Lecz to co martwiło Taeyonga to fakt, że to samo ostatnio dzieje się z mocą Yuty i Renjuna, a tego już nie dało się w żaden sposób usprawiedliwić.

- Jestem pewny, że treningi były ostatnim, o czym myśleli - odparł Jaehyun, który nie chciał, by lider był zły na podopiecznych. - Każdy z nich przeżywał to, co się działo, a najbardziej Hyuck, Nana i Jeno.

- W przypadku Jeno to bym się kłócił, ale z resztą masz rację - dodał Ten, musząc wytrzymać wściekłe spojrzenie przyjaciela, ponieważ to co powiedział, raczej nie pomoże białowłosemu i reszcie.

- Naprawdę się cieszę, że pojawiła się wśród nas nowa para i życzę Jaeminowi, by nie zwariował przez Jeno - stwierdził Taeyong, składając przed sobą ręce. - Jednak problem wciąż jest i trzeba go rozwiązać.

- A masz jakiś pomysł? - zapytał Jaehyun, na co lider oparł brodę na dłoni i po chwili zastanowienia pokiwał głową.

- Już czas - powiedział jedynie Taeyong, jednak jego przyjaciele zrozumieli, o co chodzi momentalnie. - To ich powinno zmusić do treningów.

- Pójdę po Sichenga, by powiadomił wszystkich, miejmy nadzieję, że uda mu się znaleźć nasze kochane pary - westchnął Ten, po czym skierował się do wyjścia, już współczując sobie oraz innym Obdarzonym.

◁◁▷▷

- Może by mi ktoś łaskawie pomógł? - zapytał Renjun, wieszając kolejne ubrania na linki specjalnie do tego przeznaczone, jednak odpowiedziała mu głucha cisza. - Jasne, odwdzięczę się wam kiedyś.

Nadszedł ten dzień, w którym Renjun został zmuszony, by zrobić pranie dla wszystkich Obdarzonych, nad którym siedział już co najmniej kilka godzin, a jego towarzysze nie mieli zamiaru mu zbytnio pomagać. Jak na razie najbardziej pomocny okazał się Taeil, który z cienkich gałązek wykonał mu miejsce do wieszania rzeczy, jednak gdy młodszy poprosił go o pomoc, szybko się ulotnił.

Renjun doceniłby każdą, nawet najmniejszą chęć pomocy, ponieważ przez to, że prania nie robił przez dobre dwa miesiące, nazbierało mu się więcej rzeczy niż się spodziewał. Lecz jego przyjaciele widocznie byli przerażeni tą ilością i zapewniali mu jedynie wsparcie moralne, siedząc niedaleko niego. Jisung jak gdyby nic wylegiwał się pod drzewem, opalając się i bawiąc się włosami Chenle, który leżał z głową na jego udach, nie wykazując żadnych chęci pomocy, lecz w końcu trzeci z chłopaków postanowił się zlitować nad Renjunem.

- Już idę - westchnął Mark, podnosząc się z swojego miejsca, uznając, że woli nie podpadać przyjacielowi. - Chenle, ty też mógłbyś się ruszyć, zrobiłbyś to w minutę - dodał, chwytając pierwszą z brzegu mokrą koszulkę.

maybe love is not for me || nomin ||Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz