🌺 43 🌺

1.5K 204 34
                                    

- Tylko pilnujcie Kominka - nakazał Jeno, ostatni raz odwracając się w stronę Doyounga i Yuty, którzy pokiwali głowami na zgodę, lecz po chwili zastanowienia drugi z chłopaków zaczął się podnosić.

- Pójdę z tobą, jestem pewien, że gdyby Jaemin nie spał, to kazałby mi ciebie pilnować podczas walki - odparł brunet, otrzepując spodnie i zaczął się kierować w stronę areny, nawet nie patrząc, czy chłopak za nim idzie.

Jeno wzruszył ramionami w odpowiedzi, mimo iż coś mu mówiło, że jego przyjaciel ma rację i ruszył za nim, widząc, że Taeil już zdążył zająć swoje miejsce na arenie, powoli się rozgrzewając. Aczkolwiek licznik jeszcze się nie pojawił, co znaczyło, że ma jeszcze trochę czasu, choćby na to, by podejść do Jisunga, który chyba za cel sobie postawił przywołanie do siebie przyjaciela, ponieważ jak szalony machał już do niego ręką od prawie minuty.

- Może to wciąż dla ciebie dziwne, ale jako twój przyjaciel czuję się zobowiązany, by osobiście życzyć ci powodzenia - zaśmiał się niebieskowłosy, kiedy ten do niego dołączył i nieśmiało go przytulił, wciąż nie będąc przyzwyczajonym do gestów w stosunku do współlokatora.

- Jakie mam szanse na wygraną? - zapytał z uśmiechem Jeno Donghyucka stojącego niedaleko nich, wciąż w uścisku z Jisungiem, któremu oparł brodę na ramieniu i poklepał go po plecach.

- Duże - odparł po chwili z wahaniem czerwonowłosy, patrząc akurat na rozgrzewającego się Taeila. - Duże - powtórzył dla pewności.

- To właśnie chciałem usłyszeć - powiedział Jeno z krzywym uśmiechem, odsuwając od siebie Jisunga, po czym z rękami w kieszeniach ruszył w stronę areny.

Zrobił to w dosłownie w ostatniej chwili, ponieważ Kun już odchodził od zmysłów, kiedy zauważył brak chłopaka na polu walki. Na szczęście jednak Jeno sam był już niedaleko niego, więc zdążył przekroczyć jego granicę w momencie, w którym na niebie rozbłysł licznik, po raz siódmy tego dnia, co Kun odebrał z westchnieniem ulgi. Białowłosy zobaczył, jak bariera się lekko podnosi, czego się nie spodziewał, ponieważ myślał, że Jaemin musi być przytomny, by to zrobić.

- Jakbyś się przyjrzał, byś zauważył, że to nie jest ogień, tylko światło - powiedział do niego Jisung z uśmiechem na twarzy, po czym pokazał jeszcze dwa kciuki w górę, życząc ostatni raz powodzenia przyjacielowi.

Nim się odwrócił, Jeno zauważył jeszcze, że dobiegł do nich Mark i Chenle, który posłał mu szybki uśmiech i zniknął tak szybko, że chłopak przez chwilę myślał, że mu się przewidziało. Białowłosy z rozbawieniem pokręcił głową, podskakując kilka razy w miejscu, by przygotować się do walki i spojrzał z ciekawości na swojego przeciwnika. Taeil stał z zamkniętymi oczami i wyglądał, jakby nic nie robił, jednak Jeno zauważył, jak chłopak powoli pobudza do życia trawę pod swoimi stopami.

- Już nawet nie pytam, czy ich sprawdziłeś, ponieważ mam wrażenie, że jeszcze jeden raz to zrobię i mnie zabijesz wzrokiem - powiedział Taeyong, zwracając się do Donghyucka, który twierdząco pokiwał głową. - W takim razie życzę wam obu powodzenia i w miarę przyjemnej walki.

Jeno odetchnął głęboko, kiedy na liczniku pojawiła się piątka, nagle żałując, że obok niego nie ma Jaemina, który na pewno by go uspokoił i wsparł, jednak białowłosy doskonale wiedział, że chłopak musi odpoczywać. Lecz tak jak już sobie wcześniej postanowił, miał zamiar wygrać za wszelką cenę, byle tylko Jaemin był z niego dumny, a nic tak nie ucieszy różowowłosego jak wieść o tym, że jego chłopak pokonał Taeila dzięki temu, że go trenował.

Ujrzawszy trójkę na liczniku, Jeno szybko wziął się w garść, zaczynając gromadzić w sobie moc, która objawiła się pod postacią jaśniejących tęczówek, które tak bardzo uwielbiał Jaemin oraz białych iskierek lodu krążącymi wokół pięści chłopaka i między jego włosami. Przypomniał sobie lekcje udzielone mu przez jego ukochanego w ciągu ostatniego tygodnia, wiedząc, że jeśli chce wygrać, musi wykorzystać je wszystkie, a jedną musiał wprowadzić od razu w życia - nie dać się zaskoczyć.

maybe love is not for me || nomin ||Where stories live. Discover now