🌺 56 🌺

1.6K 204 112
                                    

- Daleko jeszcze? - zapytał Jeno,  z trudem powstrzymując się od wybuchu złości, kiedy po raz setny zahaczył nogą o korzeń, cudem się nie wywracając i przeklął pod nosem.

- Niedaleko. Dasz radę, Jeno - powiedział pocieszająco Jungwoo, usłyszawszy przyjaciela. - I tak idzie ci dobrze jak na to, że idziesz prawie w całkowitych ciemnościach. Ja zazwyczaj przynajmniej mam Lucasa.

"A ja już niedługo odzyskam Jaemina" pomyślał białowłosy, lecz powstrzymał się od powiedzenia tego na głos.

Dwójka chłopców opuściła wioskę zaraz po tym, jak Jungwoo przebrał się, a Jisung odnalazł ich kulę światła pod stertą ubrań, którą wcześniej jego współlokator wyrzucił w furii z szafy. Aczkolwiek pomimo ich mieli ich teraz aż trzy, wciąż dawały one za mało światła, by widzieli swoje stopy, co jednak nie przeszkadzało Jungwoo, który zdawało się, że znał całą trasę do swojego miejsca na pamięć. Jednak Jeno był gotów wywrócić się nawet i milion razy, byle tylko móc w końcu zobaczyć swojego ukochanego.

Zaraz po tym, jak Jungwoo zgodził pomóc białowłosemu, zszokowany Jaehyun zapytał go, czy jest tego tego pewny. W końcu było to jednoznaczne z tym, że kolejna osoba pozna miejsce jego oraz Lucasa, które było dla nich tak ważne. Chłopka odpowiedział jednak, że rozmowa Jeno z Jaeminem, której on twierdził, iż różowowłosy bardzo potrzebuje, jest tego warta. On sam na ich miejscu również chciałby tylko jednego - spotkania z ukochanym, a Taeyong oraz Donghyuck im to uniemożliwiali, myśląc, że w ten sposób pomagają Jaeminowi. Byli jednak w błędzie.

- Jeno, powinniśmy chyba ustalić jedną rzecz, zanim dojdziemy na miejsce - powiedział Jungwoo, nagle się zatrzymując, przez co jego towarzysz wpadł na jego plecy.

- Że następnym razem mnie uprzedzisz, kiedy będziesz zamierzał stanąć? - parsknął Jeno, zakładając ręce na piersi, kiedy szarowłosy zaczął się odwracać do niego i pokręcił głową.

- Jak wiesz, Donghyuck cały czas jest z Jaeminem i pilnuje go, by nie zrobił żadnego głupstwa - przypomniał niepewnie Jungwoo, musząc przyznać, że czasami wciąż boi się Jeno, szczególnie, gdy jest z nim sam na sam. - Nie wiem, co teraz robi Lucas, ale...

- Właśnie, dlaczego z nim nie przyszedłeś? Myślałem, że on od razu za tobą pogna, gdy zobaczy, że wychodzisz - zapytał Jeno, wiedząc, że on by dokładnie to zrobił.

- Pewnie by tak było, gdyby akurat nie zasnął - odparł z lekkim uśmiechem Jungwoo. - Ledwo spaliśmy w nocy, ponieważ cały czas sprawdzaliśmy, jak trzyma się Jaemin.

- Za co jestem wam wdzięczny - stwierdził Jeno, na co szarowłosy spojrzał na niego w zdumieniu, nieprzyzwyczajony do takich rzeczy w przypadku tego chłopaka, jednak odpowiedział mu uśmiechem. - I będę jeszcze bardziej, jeśli jakoś uda ci się odciągnąć Donghyucka od Nany.

- Postaram się, ale nie wiem, czy mi się uda - westchnął Jungwoo, doskonale zdając sobie sprawę z tego, jak trudno jest oszukać Donghyucka, po czym ruszył w dalszą drogę. - Ale ty nie możesz wejść do środka, ponieważ od razu by cię zauważyli.

- Nie mogłeś mi o tym powiedzieć wcześniej? - zapytał Jeno, rozkładając szeroko ręce, jednak od razu po tym zaczął ponownie iść za chłopakiem. - Poczekałbym na zewnątrz na moment, w którym wyjdziecie.

- Właśnie o tym nie pomyślałem - odparł speszony Jungwoo, drapiąc się po karku, co białowłosy zauważył tylko dzięki temu, że akurat podszedł do niego bliżej. - Ale wiem, jak to załatwić, spokojnie.

Jeno zmarszczył brwi, jednak nic nie odpowiedział, ponieważ właśnie wtedy zauważył w oddali światło, które dało mu znać, że są już niedaleko, więc wstrzymał się z pytaniami. Jego towarzyszowi wyraźnie ulżyło, ponieważ westchnął głęboko i odrobinę przyspieszył, co Jeno musiał również zrobić. Obaj zatrzymali się dopiero przy zasłonie z pnączy, a Jungwoo delikatnie przez nią wyjrzał, pewnie by sprawdzić, czy ich przyjaciele tam są.

maybe love is not for me || nomin ||Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz