🌺 51 🌺

1.3K 199 52
                                    

- To trwa zdecydowanie za długo - powiedział zmartwiony Donghyuck, odrywając wzrok od lasu i przenosząc go na swojego przyjaciela. - Powinni już tu być.

- Czy ja wiem? - westchnął Mark, po czym podszedł do czerwonowłosego siedzącego na swoim ulubionym parapecie w jego domku. - Takich rozmów nie odbywa się na co dzień i może potrzebują więcej czasu.

Donghyuck nic nie odpowiedział, opierając głowę o szybę, a następnie zamknął oczy. Minęło już kilka godzin, od kiedy Jeno wyruszył na poszukiwania swojego chłopaka i w tym czasie Obdarzeni zdążyli już się rozejść do swoich domków. Czerwonowłosy jednak nie potrafiłby siedzieć bezczynnie samemu, rozmyślając nad tym, jak trzyma się Jaemin, dlatego z wdzięczności przyjął propozycję Marka, kiedy ten zaprosił go do siebie, szczególnie, że Yuta również poszedł do kogoś innego.

Dotychczas chłopakowi udawało się skutecznie zajmować jego myśli luźną rozmową oraz żartami, które nawet nie były śmieszne, lecz Donghyuck i tak się śmiał przez zaraźliwy śmiech przyjaciela. Jednak teraz, kiedy słońce już zachodziło, przez co na zewnątrz robiło się coraz ciemniej, a w domkach pojawiły rozbłyski światła Lucasa, obaj chłopcy zaczęli się martwić o swoich przyjaciół, ponieważ o tej godzinie, wszyscy powinni być już w granicach wioski lub przynajmniej inni powinni wiedzieć, gdzie są. A tymczasem oni nawet nie mieli pewności, czy Jeno i Jaemin wciąż są na wysepce.

- Jak myślisz? Co teraz będzie? - spytał Donghyuck po chwili ciszy, ale zobaczył pytające spojrzenie chłopaka. - To jest jedna z tych sytuacji, które zmieniają wszystko, prawda?

- Wydaje mi się, że Jeno i Jaemin sobie poradzą - odparł Mark z lekkim uśmiechem, kładąc rękę na ramieniu przyjaciela. - Poza tym, my pokochaliśmy Nanę, mimo iż znaliśmy prawdę od początku.

"Ja pokochałem ciebie" pomyślał Donghyuck, nie mogąc nawet odpowiedź nic chłopakowi, ponieważ jego moc nie uznawała tego słowa jako prawdziwe w stosunku do Jaemina, więc mógł jedynie pokiwać głową.

- Chenle też się przyjaźni z Naną - dodał po chwili Mark, chcąc dać chłopakowi jak najwięcej rzeczy, które go pociesze i z tym już moc czerwonowłosego się zgodziła.

Po Jaeminie do krainy trafił jedynie Chenle oraz Jeno i jak na razie nie zanosiło się na to, by ktoś jeszcze do nich dołączył, ponieważ żaden nowy kryształ się nie pojawił na Drzewie Obdarzonych. Zielonowłosy otrzymał swoją moc mniej więcej miesiąc przed urodzinami Jaemina i niestety zdążył on poznać chłopaka na tyle dobrze, by zauważyć, że jego zachowanie nie należało do normalnego tego dnia. A kiedy tylko Donghyuck wrócił do wioski ze swoim współlokatorem, Chenle zaczął pytać.

Po długiej dyskusji i rozmyślaniach, Mark z Jisungiem postawili we dwójkę opowiedzieć swojemu przyjacielowi wszystko, co wydarzyło się tego dnia i o dziwo ten przyjął to lepiej niż się spodziewali. Było mu żal Jaemina, ponieważ zauważył fakt, że gdyby nie to jaką moc dostał, prawdopodobnie nic by się nie wydarzyło. Chenle traktował go wciąż tak samo, a nawet zaczął go o wiele częściej przytulać, lecz wiedza o tym, co się wydarzyło tego dnia, nie zmieniła jego stosunku do niego i nadal był dla niego przyjacielem.

- Nie jestem pewien, czy nie lepiej było wyjaśnić tego wszystkiego Jeno tak, jak zrobiliśmy to w przypadku Chenle - powiedział Donghyuck, kiedy przypomniał sobie tamten dzień.

- Jeno może ci obiecywać, że nie przestanie kochać Nany, ale nigdy ci nie obieca, że zapomni o czymś, przez co ten płacze - odparł Mark, zgodnie z prawdą, po czym oboje się lekko zaśmiali.

Faktycznie, Chenle zgodził się na ukrywanie tego, że nie wie o tym, co się przydarzyło przyjacielowi, podobnie jak inni nie mówili Jaeminowi, że odkryli, co się dzieje w jego urodziny. Lecz jak powiedział Mark, u Jeno by to jednak nie przeszło. Dwójka chłopców jednak nie mogła dłużej o tym rozmyślać, ponieważ nagle usłyszeli rozgorączkowane głosy dochodzące z zewnątrz, a zaraz po tym do ich uszu doszedł dźwięk otwieranych drzwi wejściowych.

maybe love is not for me || nomin ||Where stories live. Discover now