🌺 40 🌺

2.1K 199 16
                                    

- Przecież ja z nim nigdy nie walczyłem, przecież ja sobie nie dam rady... - powtarzał w kółko Yuta, nerwowo przeczesując swoje włosy.

- Yuta, na pewno ci się uda, jeśli się odpowiednio przygotujesz - zapewnił go Jaemin, kończąc rysować ogniem granice areny, by jego przyjaciel mógł potrenować z młodszym Obdarzonym. - Jisung z nim wygrał, powie ci, jak to zrobić.

Różowowłosy z zadowoleniem wyprostował się, po czym gwałtownie opuścił rękę, wbijając tym samym płomienie w ziemię, tak samo jak podczas jego pierwszej mniejszej walki z Jeno. Oczywiście nie dorównywała ona nawet w najmniejszym stopniu temu, co czekało ich na turnieju, lecz i tak poczuł się lepiej, że jego chłopak ma już za sobą pierwszą potyczkę, a jeszcze dzisiaj czekała go kolejna.

Najlepszym sposobem do przygotowania się do zawodów były walki z przyjaciółmi, oczywiście nie z tymi, którzy byli przeciwnikami danych osób. Dlatego Jaemin już od dobrej godziny chodził po krainie, zostawiając wkoło areny, w której teraz ćwiczyły pary lub trójki Obdarzonych. Jego ostatnim przystankiem był Yuta z Jisungiem, który miał przygotować chłopaka do walki z Jaehyunem, po czym różowowłosy będzie mógł się w spokoju udać do Jeno, by pomóc mu, jako jego nauczyciel, ale też jako chłopak.

Widząc jednak zdenerwowanie Yuty, miał wrażenie, że jeszcze trochę będzie musiał z nim zostać i bardzo dobrze zrobił, że kazał Donghyuckowi pilnować Jeno, by ten do jego przyjścia trenował swoją moc. Jaemin nie dziwił się swojemu przyjacielowi, ponieważ Jaehyun był uznawany za jednego z trudniejszych przeciwników przez swoją moc. Potyczki z nim nigdy nie trwały długo, a jak już wygrywał to z klasą i jednym kiwnięciem palca.

- Lecz mi się go udało pokonać - powiedział dumnie Jisung, który jako jeden z nielicznych to osiągnął. - Było ciężko, jednak od tamtej pory Taeyong zupełnie zostawił mnie w spokoju.

- Nic dziwnego - odparł Yuta, uznając to za oczywiste. - W końcu nie tak łatwo jest się oprzeć hipnozie. Wiem, ponieważ już kilka razy ją na mnie stosował.

- To tym bardziej będzie ci łatwiej go pokonać - zapewnił go radośnie Jaemin, ponieważ naprawdę wierzył w umiejętności przyjaciela. - Może dlatego Taeyong ci go wybrał jako przeciwnika, gdyż był pewny, że z nim wygrasz?

- Raczej na odwrót, dał mi go, żebym nie przeszedł przez pierwszą rundę - westchnął Yuta, kopiąc smutno pobliski kamień, po czym wszedł w wypalony na ziemi okrąg. - Chodź, Jisung, zacznijmy już trening.

Dwójka młodszych chłopców spojrzała na siebie i nawet Jaemin domyślał się, o czym myśli jego przyjaciel. W walce z Jaehyunem nawet nie chodziło o umiejętności, ponieważ tych Yucie nie brakowało i doskonale on o tym wiedział. Jaehyun jako swoją broń wykorzystywał hipnozę, więc w większości przypadków jego rywal kończył jako posłuszna marionetka, która sama wychodziła poza okrąg. Trzeba było się wykazać niesamowitą siłą woli, by nie dać się Jaehyunowi i właśnie dlatego to Jisung będzie pracować z Yutą, a nie Jaemin.

- Słyszę twoje myśli, zbyt pozytywne to one nie są - odparł Jisung, zwracając się do bruneta, jednak posłusznie poszedł w ślady swojego przyjaciela.

- Ja naprawdę wolałbym mieć kogokolwiek innego niż Jaehyuna - wyjaśnił jedynie Yuta, wzruszając ramionami.

- Może Taeyong zgodzi się wymienić? Wziąłbym na siebie Jaehyuna, a ty byś miał wtedy Sichenga - zaproponował Jaemina, który jako że Taeyong nie miał do niego większych pretensji, mógł odpaść w pierwszej rundzie i tak naprawdę nic by mu to nie zmieniło.

- Inaczej, wolałbym mieć kogokolwiek nikogo innego niż Jaehyuna i Sichenga - powiedział po chwili Yuta z lekkim uśmiechem na twarzy i powoli zaczął uwalniać pioruny, które zaczęły skakać pomiędzy jego palcami.

maybe love is not for me || nomin ||Where stories live. Discover now