🌺 15 🌺

2.2K 252 52
                                    

- Jak myślisz, powinniśmy się zacząć go bać? - zapytał Renjun swojego przyjaciela, któremu towarzyszył, kiedy ten suszył ubrania całej reszty.

Godzinę później wszyscy chłopcy bawili się w najlepsze w jeziorze, prócz brązowowłosego oraz Jaemina, którzy nie mieli już sił i postanowili odpocząć. Drugi z nich wykorzystywał ten czas na zadbanie o mokrą odzież przez to, że każdy z nich, kiedy już uwolnił się od lodu Jeno, bez żadnego zastanowienia wbiegał go do wody w ubraniach i w butach, nie myśląc o konsekwencjach tego, nawet Jisung, który już i tak był ostatni, to zrobił. Od czego jednak mieli różowowłosego.

- Mnie nie pytaj - zaśmiał się w odpowiedzi Jaemin, biorąc do rąk skarpetki chłopaka. - Na pewno zrobił wrażenie, ale to ty musisz ocenić, gdyż to ty go uczysz.

Renjun westchnął, chowając twarz w dłonie. On zdecydowanie nie nauczył Jeno tego, czego przed chwilą dokonał i to go przerażało. Moc chłopaka okazała się być silniejsza niż ktokolwiek mógł pomyśleć i zaczął mieć obawy, że białowłosy może mieć zbyt małą kontrolę, by nad nią zapanować. Jaemin usłyszawszy to, odchylił się do tyłu, opierając się na rękach i zmarszczył brwi w zastanowieniu.

- Na pewno nie, gdyby tak miało być, połowa z nas miałaby już zamiast nóg lód - powiedział po chwili i na szczęście jego przyjaciel się zaśmiał, lecz po chwili mina zrzedła mu ponownie.

- A co jeśli nie będę już go mógł niczego nauczyć? - spytał smutno Renjun, chowając twarz w dłonie.

- Junnie, przecież ty się cały czas sam uczysz, każdy z nas się uczy cały czas - od razu odpowiedział Jaemin. - Poza tym, uczeń zawsze przerasta mistrza i musisz się z tym pogodzić, jak Sicheng.

- Tyle, że Jeno robi to zdecydowanie za szybko - jęknął chłopak i jak zwykle kiedy się martwił, zaczął przerzucać drobne kropelki wody z ręki do ręki. - Nawet nie wiem, czego mógłbym go jutro nauczyć.

- Cóż, możesz w końcu nauczyć jak się bronić, kiedyś mu się tu przyda, szczególnie, jeśli dalej będzie irytował Yutę - do dwójki chłopaków dołączył Jisung, przeczesując kompletnie przemoczone włosy i próbując odkleić od ciała mokrą koszulkę.

Jaemin zaśmiał się z marnych prób swojego przyjaciela, po czym odłożył na bok buty Donghyucka, którymi się właśnie zajmował i chwycił w swe dłonie ręce niebieskowłosego. Z jego palców wyciekły drobne płomienie, które powoli zaczęły osuszać ciało i ubrania chłopaka, który westchnął z ulgą. Kiedy już ustalił odpowiednią moc ognia, ponownie mógł skupić się skupić na rozmowie.

- To dobry pomysł - zgodził się z Jisungiem, który parsknął śmiechem, a potem syknął cicho, kiedy przez nagły ruch przyjaciela ogień znalazł się zbyt blisko jego skóry. - Uważaj! Czemu się śmiejesz?

- Oczywiste, że się ze mną zgadzasz, ponieważ oryginalnie to był twój pomysł - wyjaśnił niebieskowłosy. - Miałeś go z tyłu głowy, nawet o tym nie wiedziałeś.

Rzeczywiście, Jaemin nie wiedział. Choć potrafił uwierzyć, ponieważ zaraz w jego głowie pojawiły się pomysły na kolejne lekcje dla Jeno, których Renjun mógłby użyć w następnych dniach, co od razu mu zaproponował. Jednak ten wymyślił już inne rozwiązanie swojego problemu.

- A może ci go oddam? I ty zostaniesz jego trenerem? - zaproponował Renjun, po czym klasnął dłońmi z śmiechem, uznając, że to jest genialny pomysł.

- Co? - spytał Jaemin, mając nadzieję, że się przysłyszał, a przez nagłą informację, jego płomienie nagle zniknęły, lecz jęk smutku Jisunga sprawił, że sobie o nich momentalnie przypomniał i ponownie go otaczył ogniem, spuszczając wzrok na jego nogi.

maybe love is not for me || nomin ||Où les histoires vivent. Découvrez maintenant