- Zrobiłbym to w pięć sekund, ale zmarnowałbym tym samym pięć sekund mojego cennego życia - odparł zielonowłosy, na co Jisung głośno się zaśmiał, lecz pozostała dwójka jedynie przewróciła oczami.

- Mniejsza o to, dlaczego w ogóle dzisiaj to robisz? - zapytał Mark, sięgając po kolejne rzeczy, by mieć to jak najszybciej z głowy, skoro Chenle nie chciał pomóc.

- Ponieważ Taeyong podobno jest na nas wściekły za to, że mniej trenujemy - odparł Renjun, posyłając wdzięczny uśmiech Markowi. - Ale to tylko pogłoski, który rozsiewa na prawo i na lewo Kun, niepotwierdzone przez Hyucka.

- W czym jestem potrzebny? - usłyszeli nagle zza siebie głos wspomnianego chłopaka, który niósł ze sobą ogromne białe pudło z niewiadomą zawartością.

- Możesz nam pomóc rozwieszać ubrania - powiedział Renjun, jednak wymowne spojrzenie przyjaciela jasno mówiło, że nie ma zamiaru. - Chodzi o to, że niby Taeyong marudzi, że mniej trenujemy.

- Na mnie nie narzeka na pewno, zaś co do was... moja moc nie potrafi jak na razie stwierdzić - odparł po chwili Donghyuck, przekładając z jednej ręki do drugiej pudło.

- Co tam masz? - zapytał Mark, podchodząc do czerwonowłosego i odbierając od niego pudełko, zobaczywszy, że ten zmęczył się noszeniem go.

- Nową dostawę dla Renjuna - powiedział Donghyuck, szybko zabierając swoje ręce, kiedy styknęły się z tymi należącymi do Marka. - Przejrzałem szafę Nanie, który chyba zapomniał o tym, w jakim stanie są jego ubrania.

Dwójka przyjaciół zmarszczyła brwi w niezrozumieniu, a Jisung i Chenle podnieśli głowy, by widzieć, co się dzieje, na co czerwonowłosy machnął ręką na znak, by wysypali zawartość pudła, które do nich przyniósł. Mark wykonał polecenie, wyrzucając ubrania wprost pod stopy Renjuna, który od razu kucnął, biorąc do ręki pierwszą lepszą rzecz, rozumiejąc już o co chodziło przyjacielowi. Całą długość rękawów czerwonej bluzy Jaemina pokrywał lód, który można było również znaleźć na jej tyle oraz na każdym innym ubraniu kolejno wyciąganym przez Renjuna.

- W sumie mnie to nie dziwi - wymamrotał chłopak, na co Donghyuck spojrzał na niego w zdziwieniu, a ten jedynie wstał i podszedł do jednej z linek.

Renjun ściągnął z niej czarną koszulkę, a czerwonowłosy od razu domyślił się, że należy ona do Jeno, ponieważ on jako jedyny nosił ostatnio rzeczy w tym kolorze. Mimo iż uczucia mu już wróciły dawno, swojego postanowienia o noszeniu jedynie czarnych ubrań nie zmienił i nie raczej zamierzał tego zrobić w najbliższym czasie. Donghyuck wyciągnął rękę po rzecz, którą przyniósł mu przyjaciel i przez chwilę nie wiedział, o co mu chodzi, lecz ten nakazał mu się przyjrzeć, co ten też zrobił.

- Jest spalona - powiedział czerwonowłosy, kiedy w końcu zauważył w niektórych miejscach ledwo widoczne przebarwienia, na co Jisung z podziwem zagwizdał, a Mark krzywo się uśmiechnął.

- Przynajmniej wiemy, że nie próżnują, jak nam gdzieś uciekają - stwierdził drugi chłopak, na co pozostali się zaśmiali, mimo iż Donghyuck wiedział to już dawno.

Od kilku dni jego najlepszy przyjaciel często gdzieś znikał wraz z Jeno, co kazało mu myśleć, że najprawdopodobniej znaleźli swoje miejsce, w którym mogli się zaszyć na kilka godzin, co oczywiście robili. Czerwonowłosemu to nie przeszkadzało, ponieważ dzięki temu przynajmniej nie musiał się obawiać, że zastanie ich całujących się w swoim pokoju, a sądząc po tym, że Jaemin zawsze wracał w cudownym nastroju, nie miał się o martwić.

Jednak nie trudno było nie zauważyć lekko czerwonych śladów choćby na rękach chłopaka oraz jego roztrzepanych włosów, z którymi kilka razy już wrócił do domku. Donghyuck wiedział, że te pierwsze zostawił Jeno i jego moc, czego koniec końców musiał się spodziewać przez naturę Obdarzonych do okazywania sobie uczuć poprzez dotyk. Jedyną rzeczą, która go niepokoiła, że na większości z śladów mógł dojrzeć resztki lodu, który nie zdążyły zniknąć.

maybe love is not for me || nomin ||Where stories live. Discover now